KONTAKT

BIURO

Wsparcie finansowe Gminy

Numery kont info

POLUB NAS :)

facebook.jpg

Nasz You Tube

ytube.jpg

The National Library of Israel

library1.jpg

Posen Library

KLIK library.jpg

Kalendarz

  calenda1.jpg

TSKZ

tskz.jpg

Bar Micwa Ryana

Kliknij TUTAJ rayan2.jpg

Blog Leona Jedwabia z Australii

Moja podróz przez Holokaust

jedwab2.jpg 

erec.jpg

Koszerne produkty

kosher4.jpg

 

Chabad

chabad.jpg
wikipardes.jpg

Szalom TV

szalomtv.jpg

KOL POLIN

Dzieje Narodu Żydowskiego
Konferencja polskich i izraelskich dyplomatów
17.10.2010.

W Warszawie dyskutowali o tym dyplomaci, eksperci w dziedzinie PR, dziennikarze, a także przywódcy organizacji żydowskich.

Yossi Levy z izraelskiego MSZ, autor powieści, której akcja rozgrywa się m.in. w Warszawie, opowiadał o stereotypach na temat Żydów w Polsce i Polaków w jego kraju. Jak mówił, kiedyś w kawiarni w Warszawie młoda kobieta zapytała go, czy czyta gazetę po hebrajsku. "Tak" – odpowiedział. "Jest pan Żydem?" – dociekała rozmówczyni. Również przytaknął, na co usłyszał, że skoro jest Żydem, musi zatem pracować w banku.

Czytaj całość
 
Lech Lecha. Parsza muzyczna - Sznirele perele
15.10.2010.

Powiedział Bóg do Awrama: „Idź [dla siebie] z twojego kraju, od twoich krewnych i z domu twojego ojca do ziemi, którą ci pokażę. (Rdz 12:1). Słowa „dla siebie” wydają się zbyteczne. Nie ma ich zresztą w polskich tłumaczeniach; Biblia Tysiąclecia, na przykład, podaje: „Wyjdź z ziemi twojej rodzinnej”.  RaSzI, średniowieczny komentator, tłumaczy, że „Lech lecha” oznacza: „idź dla siebie, dla własnej korzyści”.b Zaś cadyk Menachem Mendel z Kocka (1787 – 1859) powiada (Tora Pardes-Lauder, Bereszit): „'Z twojego kraju' – najważniejszą podróżą, jaką każdy z nas musi odbyć w tym życiu, jest ta do nas samych, do naszego wnętrza. Bo to jest celem naszego życia na świecie. Może dlatego właśnie wyrazy lech, 'iść', i lecha, 'dla siebie', z tych samych liter, aby nam powiedzieć, że najważniejszą podróżą człowieka jest ta, jaką odbywa jego dusza do głębi siebie samej”.

 

Ta droga, jak ja ją rozumiem, „jest podjęciem przez nas energicznego i trudnego wysiłku odnalezienia w sobie słabości, zarówno dawnych, jak i obecnych. […] Chcemy z całą jasnością zdawać sobie sprawę, jakie stąd wynikły nieszczęścia dla nas samych i dla innych. Aby naprawić błędy, trzeba najpierw postawić diagnozę, opartą o pełną analizę wszystkich niedociągnięć. […] Sami przekonamy się, że bez odważnego i gruntownego obrachunku moralnego tak potrzebna nam w życiu codziennym wiara nadal pozostanie nieosiągalna” (z książki „12 kroków i 12 tradycji”). Obrachunek moralny – chaszbon ha-nefesz – to najlepsza rzecz, jaką możemy zrobić „dla siebie, dla własnej korzyści”.

Zanim o tym, wpierw słowo wyjaśnienia. W szabat, inaczej niż w dzień powszedni, spożywa się trzy, a nie dwa posiłki; na trzeci posiłek – szalszides – wierni gromadzą się przy stole swojego kierownika duchowego, by wysłuchać duchowej nauki; chasydzi przedłużają trwanie tego posiłku – będącego bardziej ucztą dla ducha niż dla ciała, bo na stole nie ma zwykle nic ponad siekanego śledzia i kawałka ciasta – gdyż wierzą, ci chasydzi, że póki trwa szabat, dusze potępione nie muszą wracać do Gehenny.

Więc przy takiej okazji – w sobotę na przymroczu, przy kawałku śledzia – cadyk Zusja z Annopola (1718 – 1800) opowiedział historię, którą cytuję za książką „Mipeninei Noam Elimelech” (red. Tal Moshe Zwecker):

„Razu jednego, gdyśmy z bratem moim Elimelechem [cadyk z Leżajska, 1717 – 1786] byli w pielgrzymce [„święci bracia” przez wiele lat tułali się w przebraniu nędzarzy, nigdy nie nocując dwa razy w tym samym miejscu; była to mistyczna wędrówka, podczas której Zusja i Elimelech cierpieli razem z Bożym Duchem, który po zburzeniu świątyni jerozolimskiej razem z Żydami poszedł na poniewierkę – A.C.] porywisty wiatr chciał nas prawie porwać. Był mróz i dużo śniegu napadało w tym dniu. Trzecia doba minęła, jak wzięliśmy cokolwiek do ust, a ciągle byliśmy w drodze. Wiedzieliśmy, że jeśli szybko nie dotrzemy do ludzkiego siedliska, pomrzemy.

Przed zachodem słońca doszliśmy do jakiejś zapadłej wioski. Po modlitwie wieczornej, blizu północy, przekąsiwszy co nieco, aby pobożnej i potrzebnej chciwości cielesnej dość uczynić, umościliśmy sobie na podłodze posłanie, a ja szykowałem się do powiedzenia modlitwy „Szma Israel” przez zaśnięciem. W tej chwili brat mój, świątobliwy reb Elimelech, mówi do mnie: 'Zusja, co ty? Musimy jeszcze zrobić remanent'. To znaczy, że musimy obliczyć się z naszych postępków tego dnia, robiąc listę wszystkich czynów występnych, aby naprawić zło i utwierdzić się w cnocie. 'Słusznie prawisz' – odrzekłem. Mój brat zdał na piśmie rachunek ze wszystkich złych rzeczy, które uczynił tego dnia. Wyszła mu lista stu jedenastu przewin tylko w tym jednym dniu uczynionych. Zaczął od razu błagać: 'O, wszechmocności Boska, raczy już się zmiłować nade mną, aby te grzechy wybaczył, aby twe stworzenie z mąk wybawił'. I poszedł spać”.

To jest historia, którą reb Zusja opowiadał w czasie trzeciego posiłku – szalszides. Jeden z przytomnych zabrał głos, mówiąc: „Nie boimy się żadnego z tych przekroczeń prawa, jakie ujął w spisie twój brat. I z pewnością nie czeka nas Gehenna, gdybyśmy to my je popełnili. Bo jakich przewin mógł się dopuścić ten święty mąż, najszlachetniejszy na duszy nad stworzenie? Nie mógł zjeść nic koszernego, bo przecież pościliście. Nie był to szabat, więc nie mogliście przestąpić żadnego przykazania danego na dzień świąteczny. Elimelech był cadykiem, podstawą i kolumną świata; z pewnością nie był on grzesznikiem. Osobliwie w trzecim dniu postu! Tych sto jedenaście przewin – jakie to mogły być? Może będąc w modlitwie, myśl obca zawładnęła na chwilę jego umysłem, i to już uznał za grzech? Ale my, jako ludzie prosi, za grzech tego nie uważamy”.

To słysząc, reb Zusja rozsierdził się: „Bredzisz! – gwałtował. – Dlaczego myślisz, że nie spotka was kara za takie przewiny? Kiedy wy siedzieliście nad miską pożywnej strawy, myśmy wtedy może umierali z głodu. Siedzieliście sobie w cieple, kiedy myśmy przez zaspy się przedzierali, a wiatr dmuchał nam w twarz. Wy w butach chodzicie, a my na przyboś, żeby się skrwawiły nasze odmrożone stopy”.

Dalej Zusja zacytował ten fragment z Talmudu (Jewamot 121b), w którym mowa, że Bóg surowo obchodzi się ze sprawiedliwym. Na najmniejsze jego uchybienie oka nie przymyka. „Ten sam czyn – mówił dalej cadyk – który sprawiedliwemu poczytany będzie za grzech, zbożnym uczynkiem będzie u człowieka słabego. Ale mylisz się, jeśli sądzisz, że Bóg przymknie oko na was!”.

„Tana de-We Eljahu Raba”, komentarz z X wieku, powiada w skrócie: za najmniejszy grzech spadnie kara na sprawiedliwego; zaś mały człowiek ukarany będzie za grzech wielki. Dokonując rachunku sumienia, moglibyśmy pomyśleć, że nas „grzechy wielkie” nie dotyczą. Nikogo nie zabiliśmy, nie obrabowaliśmy nikogo. Ale żaden człowiek, choćby był uosobieniem dobra, nie jest zupełnie wolny od wad. Zadajmy sobie choćby takie pytania („12 kroków i 12 tradycji”): „Czy strach i poczucie braku kwalifikacji potrzebnych do zajmowanego przeze mnie stanowiska w pracy odebrały mi zaufanie do siebie i wpędziły w stan wewnętrznej rozterki? Czy usiłowałem ukryć to poczucie niekompetencji pod maską pewności siebie, blagi lub unikania odpowiedzialności? Albo uważałem  z uporem, że to inni nie poznali się na moich wyjątkowych umiejętnościach? A może przeceniałem swoje możliwości i udawałem wielkiego speca? Czy pod wpływem nieokiełznanej ambicji nie oszukiwałem moich współpracowników i nie kopałem pod nimi dołków?”.

Skrupulatna analiza najprawdopodobniej ujawni wady charakteru, które – jak obecnie sądzimy – nas nie dotyczą. Sto jedenaście grzechów, które policzył sobie reb Elimelech, niech nam pokaże, jak dokładnie powinniśmy obrachować się sami ze sobą, aby „odwrócić się od zła i czynić dobrze” (Ps 34:15).

Kalonymus Kalman Szapira (1889 – 1943), cadyk z Piaseczna, nazywany „kaznodzieją warszawskiego getta”, powiada, że odważnemu rozliczaniu się z najpoważniejszych braków najbardziej sprzyja atmosfera trzeciego posiłku szabatowego. Co tydzień możemy robić listę uchybień zasadom moralnym i ułomności naszego charakteru.

Słyszałam od rabina Mordechaja Goldberga, że Jom Kipur to najradośniejszy dzień w roku [zob. Biuletyn GWŻ nr 4(39)/2007]. Najweselszy? Przecież to dzień całkowitego postu, kiedy ze łzami w oczach błagamy, byśmy na przyszły rok zostali zapisani w Księdze Życia... Powtarzając za rabinem Goldbergiem: „W publicznym wyznaniu grzechów czy niedoskonałości naszego charakteru, jakiego dokonujemy w Jom Kipur, tkwi klucz do naszej przyszłości”. Jeśli zechcemy, radość Jom Kipur możemy mieć co tydzień. „Dlatego zdumiewa mnie – pisał cadyk z Piaseczna – że ludzie nie przywiązują większej uwagi do trzeciego posiłku szabatowego”. To czas najbardziej odpowiedni, by dokonać wnikliwej samooceny. I jeśli nie cofniemy się w pół drogi, poznamy zupełnie inny rodzaj ufności oraz niewypowiedzianą ulgę, że w końcu spojrzeliśmy sobie w oczy.

Pisze dalej cadyk z Piaseczna [zob. Biuletyn GWŻ nr 42/2007]: „Jom Kipur odsłania i oczyszcza duszę, która przez cały rok była jak w amoku; szalszides zaś wydobywa tęsknoty i udręki duszy, które w ciągu ostatniego tygodnia pozostawały w ukryciu. Przez cały tydzień dusza rwie się ku czemuś bardziej wzniosłemu. Zmaga się z tkwiącą w niej skłonnością do złego, z pożądliwościami ciała i rozterkami, które odrywają nas od naszego głównego celu. To wszystko tak zagłusza duszę, że jej głos bywa słabo słyszalny. Człowiek może nawet zapomnieć, że w ogóle posiada duszę, której tęskno do swojego Stwórcy.

Wszystkie udręki ducha, które przez tydzień były uśpione, dochodzą wtedy do głosu. Oto wznosisz śpiew: Jedid nefesz, Aw haRachaman, meszoch awdecha el reconecha – 'Ukochany duszy, Ojcze miłosierny, pociągnij swego sługę ku Twojej woli'. I namiętna tęsknota ogarnia cię w tej chwili, twoja dusza jest chora z miłości do Stwórcy. I zaraz: Ana El na refa na la – 'Boże! Ulecz, proszę, duszę moją'. Usłyszysz teraz płacz swojej duszy, jakby głos porwanej księżniczki, która usiłuje się wyrwać z rąk zbirów. Do pałacu królewskiego chce ona wrócić i prosi: 'Tato! Tatku! Ocal mnie z rąk tych szubrawców i pozwól mi wrócić do Ciebie!'”.

W czasie modlitw na Jom Kipur dziesięciokrotnie mówimy Widuj, czyli „wyznanie grzechów”. Wbrew powszechnemu mniemaniu wyznanie grzechów nie służy temu, by się zadręczać samooskarżeniami. „Lehitwadot”, zwrotna forma czasownika „lehodot” (od którego pochodzi słowo „Widuj”), znaczy: przyznawać się przed samym sobą, oczyścić się, odciąć od tego wszystkiego, co nas powstrzymuje od stania się w pełni sobą. „Dlatego dziwię się – pisze cadyk z Piaseczna – że ludzie lekce sobie ważą szalszides. Trzeci posiłek szabatowy stwarza możliwość, byś przełknął i przetrawił sporą porcję prawdy o sobie samym”.


I dalej: „Zdarzało mi się czasem, że w czasie szalszides nie mogłem zrozumieć, gdzie byłem do tej pory: miałem poczucie, jakbym unikał spotkania z Bogiem – i oto jestem tutaj, stojąc przed Nim twarzą w twarz. Wiem, że Bóg patrzy wtedy prosto na mnie, czuję Jego dojmującą obecność. Jego przenikliwe spojrzenie przeszywa mnie na wskroś, w zakamarkach mojej duszy odnajdując najmniejszą skazę. Paraliżuje mnie strach i wstyd. Chciałbym się ukryć w tłumie, może wejść pod stół – ale czyż człowiek może się schować przed swoim Stwórcą? Gdziekolwiek bym się nie ukrył, wszędzie jest On. Swoją obecnością wypełnia także moją kryjówkę. I kiedy w śpiewie dochodzę do psalmu 23: lo ira ra, ki Ata imadi – 'zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną' – język mi się plącze, głos uwiązł w gardle.

O! jakże pragnąłbym opuścić moje wstydliwe schronienie, by przyjąć Boga i rzec: Ki Ata imadi! Czuję w tej chwili, że Bóg patrzy na mnie karcąco i współczująco zarazem; że serce we mnie omdlewa, a całe ciało przeszywa ból.

Czasem zaś ogarnia mnie taki wstyd, że zupełnie opadam na duchu. Jasno widzę moje nędzne położenie: wszystkie moje dobre uczynki są niczym wobec Bożej Obecności. Czuję się wtedy jak nędzny robak, który chełpi się tym, jak piękne tunele kopie w ziemi, póki nie zobaczy pałacu zbudowanego przez człowieka. Kiedy pomyślę, 'prochem i pyłem' jestem w obliczu Stwórcy, znika gdzieś moje „ja”. Opuszcza mnie poczucie, jakbym był osobnym bytem; nie sobie zawdzięczam swoje istnienie. Na duszy robi się cokolwiek lżej. Wykrzykuję: Gam ki elech be-gei cal-mawet, lo ira ra, ki Ata imadi – 'Chociażbym chodził doliną śmierci, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną'.

Każdy szalszides jest inny. Zawsze jednak, gdy zaczynam śpiewać Ejn keElokejnu – „Nie ma innego jak Bóg nasz” – moja dusza się umacnia, a ja bardziej jestem z siebie zadowolony. Nie dlatego, żebym czegoś szczególnego dokonał, lecz dlatego, że mam przywilej być sługą mojego Stwórcy. On mnie wybrał – nie z powodu moich zasług – ale po to, abym wychwalał Jego wielkość. Żal mój serdeczny przekształca się w błogość i pewność, gdy głoszę pochwałę Stwórcy wszem i wobec. Niebu, ziemi, ludziom i całemu światu, nawet pyłowi, który jest pod moimi stopami: 'Słuchajcie, co wam powiem: Ejn kElokejnu!'.

I wtedy, gdy ogarnie mnie błogość i całkowita pewność, dusza moja wznosi się przed oblicze Boga: Ata Hu Elokejnu – 'Tyś Panem naszym!'.

W końcu, gdy ten najważniejszy moment szabatu minie i świeca hawdalowa wniesie światłość w noc nadchodzącego tygodnia, stwierdzam, że oto stałem się innym człowiekiem. Zdaję sobie sprawę, jak to było potrzebne: żal w sercu na początku i błogość, która po nim przychodzi jako następstwo procesu oczyszczenia”.

Z uważnym wglądem we własną duszę nie trzeba czekać przez cały rok, aż do Jom Kipur. Co tydzień możemy przebaczać i prosić i przebaczenie. Jeśli podjęliśmy decyzję i rozliczyliśmy się z naszych najpoważniejszych błędów, zrobiliśmy dobry początek. Żeby zacytować „12 kroków i 12 tradycji”: „Na pewno nie jest przyjemnie przyglądać się pokracznym tworom chorej duszy. […] U tych z nas, którzy z natury są skłonni do przygnębienia, reakcją obronną jest najczęściej pogrążanie się w poczuciu winy i wstrętu do samego siebie. Nurzamy się w tym psychicznym bagnie, często nie bez pokrętnej i bolesnej przyjemności. Bezwolnie oddając się tego rodzaju nastrojom ponurej melancholii możemy dojść do stanu tak beznadziejnej rozpaczy, że jedynym wyjściem wyda nam się ucieczka w zamroczenie. W ten sposób tracimy oczywiście właściwą perspektywę, a przez to i właściwą pokorę. Samobiczowanie jest odwróconą na opak pychą i nie ma nic wspólnego z obrachunkiem moralnym”.

W swoim kazaniu na Dzień Pojednania Rabbi z Ger przestrzegał przed podobnym samoudręczaniem się, nauczając (M. Buber, „Droga człowieka”): „Kto źle postąpił i mówi o tym, i myśli o tym przez cały czas, ten nie wypala ze swoich myśli niegodziwości, którą popełnił. A że cokolwiek się myśli, tym się jest – albowiem cała dusza człowieka zawiera się w jego myślach – zatem człowiek w niegodziwości pozostaje. Z całą pewnością nie będzie on zadowolony z dokonania zwrotu, bo jego dusza staje się coraz bardziej chropawa, a serce zatwardziałe. A jakby tego było mało, może go jeszcze ogarnąć przygnębienie. Co można poradzić? Czy się gnój odgarnie w tę, czy w tamtą stronę, zawsze pozostanie gnojem. Zgrzeszyłem czy nie zgrzeszyłem – cóż to daje Niebu? Dokładnie wtedy gdy nad tym rozmyślam, powinienem raczej nawlekać sznury pereł Niebu ku rozkoszy! Dlatego zostało napisane: 'Porzuć zło i czyń dobro' – odwróć się całkowicie od złego, nie zatrzymuj się nad nim, i czyń dobro. Źle postąpiłeś? Możesz zadośćuczynić przez czynienie dobrze”.

Nawlekać sznury pereł Niebu ku rozkoszy! Sznirele perele, gilderne fon, Moszijach ben Dowid zict ojbn on – tę tradycyjną piosenkę w wykonaniu Shury Lipovsky albo nowojorskiego zespołu Klezmatics znają wszyscy miłośnicy muzyki klezmerskiej.  Teraz niech będzie jasne, co znaczy „sznirele perele” – „sznur pereł”...

Pewnego razu zapytano rabbiego Icchaka z Warki (M. Buber, „Opowieści chasydów”): „'Dlaczego w Dniu Pojednania wyznajemy grzechy ułożone według alfabetu?'. 'Inaczej bowiem – odparł – nie wiedzielibyśmy, kiedy przestać bić się w piersi. Grzech bowiem nie ma kresu i świadomość grzechu nie ma kresu, alfabet zaś ma swój kres'”.

Oto ta modlitwa:

„Aszamnu, bagadnu, gazalnu... Zawiniliśmy, złorzeczyliśmy, krzywdziliśmy, sprzeniewierzaliśmy, kłamaliśmy, my byliśmy, którzy niegodziwie postępowali, zuchwali byli, szydzili, urągali, przekraczali prawa, prześladowali, my to błądzili i innym szkodziliśmy”.

Anna Ciałowicz 

 
Talmud już w sprzedaży!
14.10.2010.
Talmud po polsku, dzieło oczekiwane od wielu lat, ukazuje się na 10-lecie Stowarzyszenia Pardes. Jego publikacja jest naturalną konsekwencją wydania Tory Pardes Lauder – pierwszego od 70 lat żydowskiego tłumaczenia Pięcioksięgu na język polski, ukończonego w 2006 roku. Talmud jest księgą, bez której rozumienie żydowskiej religii, kultury i historii zawsze będzie niepełne, a nawet opaczne. Dzięki jego publikacji Tora Pisana i Tora Ustna wreszcie się w języku polskim dopełniły.
Czytaj całość
 
Kontrowersyjna przysięga obywatelska w Izraelu
08.10.2010.
Rząd w Jerozolimie niemal na pewno podejmie w niedzielę uchwałę wymagającą, by starający się o obywatelstwo Izraela musieliby złożyć przysięgę na wierność "państwu żydowskiemu i demokratycznemu".
Czytaj całość
 
Rabin Rapoport. Paraszat Noach
08.10.2010.
Czytaj całośćParsza na ten tydzień rozpoczyna się wielkimi słowami. Noach isz cadik, tamim haja bedorotaw. "Noach był człowiekiem sprawiedliwym, doskonałym w swym pokoleniu". Nasi Rabini dyskutowali na temat tego, czy owe doniosłe słowa znalazły się w rozpoczęciu Parszy w celu wywyższenia Noacha nawet ponad Abrahama, czy wręcz przeciwnie – by umieścić jego pozycję niżej niż Abraham. Innymi słowy – czy możemy powiedzieć, że Noach – doskonały w swym niedoskonałym pokoleniu byłby jeszcze bardziej doskonały, gdyby żył w czasach lepszego pokolenia, takiego jak pokolenie Abrahama?  Czy chodzi raczej o to, że Noach był doskonały tylko na tle swego pokolenia i gdyby żył w innych czasach nie byłby on nikim szczególnym?
Czytaj całość
 
Rabin Simons. Parashat Noah (english version)
08.10.2010.
It says in Tehilim chapter 115 verse 16 - "The heavens are the heavens for G-d, but the earth He gave to the children of men". In Parashat Noach we have the story of the Tower of Babel. (Chapter 11 of Bereishit). A group of people move to a valley and decide to build a city with a tower with its top in the heavens to make for themselves a name, lest they be scattered across the land. As a punishment, G-d mixes up their languages and scatters them across the earth. The questions is asked as to what was so wrong about what the people of Babel did?
Czytaj całość
 
Tomek Krakowski. Parsza Noach
08.10.2010.
Czytaj całośćUważam, że są dwa rodzaje sprawiedliwych, którzy służą Stwórcy. Jeden sprawiedliwy służy Stwórcy, niech będzie On Błogosławiony, z wielkim entuzjazmem,  skupiając się jednak na sobie, nie przybliżając tego, co złe, do służby dla Stwórcy, niech będzie On Błogosławiony. Całą służbę wykonuje we własnym imieniu, dla Najwyższego.  Jest też sprawiedliwy, który służy Stwórcy i sprowadza złych z powrotem do służby dla Stwórcy, tak jak Praojciec Abraham, który konwertował wielu gerim (konwertytów).
Czytaj całość
 
Rabin Kahn. Paraszat Noach
08.10.2010.
Czytaj całośćCzy Noe był sprawiedliwym? „Oto są potomkowie Nowego: Noe był człowiekiem sprawiedliwym, doskonałym w swoim pokoleniu”. (Rdz 6:9) Opowieść o Noem jest dobrze znana, a jednak on sam wydaje się postacią cokolwiek zagadkową. Jaka bowiem był natura jego sprawiedliwości? Charakterystyka Noego jako człowieka sprawiedliwego, doskonałego w swoim pokoleniu, brzmi jak komplement na wyrost. Skąd to zawężenie: „w swoim pokoleniu”?
Czytaj całość
 
Rabin Kahn. Paraszat Noach
08.10.2010.
Czy Noe był sprawiedliwym? „Oto są potomkowie Nowego: Noe był człowiekiem sprawiedliwym, doskonałym w swoim pokoleniu”. (Rdz 6:9) Opowieść o Noem jest dobrze znana, a jednak on sam wydaje się postacią cokolwiek zagadkową. Jaka bowiem był natura jego sprawiedliwości? Charakterystyka Noego jako człowieka sprawiedliwego, doskonałego w swoim pokoleniu, brzmi jak komplement na wyrost. Skąd to zawężenie: „w swoim pokoleniu”?

RaSzI przytacza dwie opinie:

„W swoim pokoleniu: Są tacy mędrcy, którzy charakteryzują go dodatnio: gdyby żył w pokoleniu cadyków, ludzi sprawiedliwych – z pewnością byłby bardziej sprawiedliwy; inni zaś charakteryzują Noego ujemnie: gdyby żył w pokoleniu Abrahama, nie byłby nikim znaczącym”. (RaSzI do Rdz 6:9)

Jedna opinia mówi, że gdyby Noe żył w pokoleniu bardziej sprawiedliwym, odznaczałby się większą sprawiedliwością. Opinia druga mówi, że tylko w swoim pokoleniu Noe był uważany za sprawiedliwego; gdyby bowiem żył w czasach Abrahama, nie byłby nikim znaczącym. W tym stanie rzeczy możemy jedynie odnotować brak symetrii w cytowanym wersie: RaSzI wskazuje jakby na dwa bieguny: pokolenie sprawiedliwych, z jednej strony, a z drugiej strony – pokolenie Abrahama. Czyżby pokolenie Abrahama nie mogło stanowić wzoru w obydwu przypadkach?

Powróćmy jednak do pokolenia Noego. Żeby zrozumieć, na czym polegała sprawiedliwość Noego, musimy najpierw poznać pokolenie, w którym przyszło mu żyć.

„I stało się, kiedy ludzie zaczęli rozmnażać się na ziemi i rodziły im córki, że synowie boży zobaczyli, iż córki ludzkie są piękne. I brali sobie żony – którąkolwiek zechcieli. [...] A gdy Pan widział, że wielka jest złość człowieka na ziemi i że wszelkie jego myśli oraz dążenia jego serca są ustawicznie złe, żałował Pan, że uczynił człowieka na ziemi i bolał nad tym w sercu swoim. I rzekł Pan: Zgładzę człowieka, którego stworzyłem, z powierzchni ziemi, począwszy od człowieka aż do bydlęcia, aż do płazów i ptactwa niebios, gdyż żałuję, że je uczyniłem”. (Rdz 6:1,2,11,12)

Słowa, w jakich Tora opisuje pokolenie Noego, mówią o deprawacji i złodziejstwie. Opisani tutaj synowie boży (olbrzymi/upadłe anioły) brali sobie kobiety – którekolwiek zechcieli. Wygląda to na opis deprawacji, z którego można odczytać aluzję do nadużyć seksualnych i szkód majątkowych. Jest to pokolenie, w którym przekroczone zostały wszelkie bariery moralne. Podstawowa struktura społeczna czy kontrakt społeczny nie istniały. Skoro tak, na czym polegała sprawiedliwość Noego? Widocznie nie brał on udziału w rozpuście i złodziejstwie swojego pokolenia. Noe nie czynił zła. Ale też nie robił nic dobrego. W pewnym sensie Noe jest wyspą – nie krzywdzi innych ani im nie pomaga. Na tym polega wielkość, ale też tragedia Noego. „Zohar” przytacza rozmowę, jaką Noe miał z Bogiem po wyjściu z arki:

“Kiedy zszedł z arki na ląd, zalał się gorzkimi łzami na widok strasznego spustoszenia, jakie uczynił potop. Noe powiedział do Boga: ‘Panie Świata! Nazywają Cię łaskawym, powinieneś więc okazać łaskę stworzeniu Twemu’. Bóg odparł: ‘ O, niemądry pasterzu, teraz do mnie przemawiasz. Nie odzywałaś się, kiedy kierowałem do ciebie Me łaskawe słowa: Widzę, że pośród pokolenia swego prawym jesteś i doskonałym człowiekiem. Niedługo sprowadzę potop na ziemię, ażeby zniszczył wszystko stworzenie. Ty zaś zbuduj sobie arkę [...]. Tymi to słowy przemówiłem do ciebie, czekałem, że zaczniesz błagać mnie o łaskę i zmiłowanie dla ziemi. Ale ty, usłyszawszy tylko, że zdołasz ocaleć w arce, nie troszczyłeś się o los, jaki stanie się udziałem ziemi. Zbudowałeś korab jedynie dla siebie, tam znalazłeś ocalenie. Teraz, gdy ziemia jest spustoszona, otwierasz usta swe i modlisz się, i błagasz”1. (Zohat haSzmatot, wyd. Margaliot, Bereszit 254b)

Noe pyta Boga, dlaczego nie okazał miłosierdzia. Bóg odpowiada, nazywając go „głupim pasterzem”. Jako przywódca pokolenia, jako pasterz, Noe ma obowiązki w stosunku do swoich owieczek. Zostało mu przykazane, żeby zbudował arkę; Noe jednak nie uratował ani jednej osoby. Przywództwo jego przyrównać można do pasterza, które widząc, że jego owieczki zboczyły ze ścieżki i podążają w kierunku, gdzie czyhają na nie groźne wilki, nie nawraca ich, uważając, że skoro owce zeszły z właściwej drogi, zasługują na pożarcie. Bóg nazywa go „głupim pasterzem”. Noe zawinił swoim „zaniedbaniem”.

„Zohar” mówi dalej:

“Rabi Jachanan powiedział: ‘Chodźcie i zobaczcie różnicę pomiędzy sprawiedliwymi pośród Żydów po Noem i samym Noem. Noe nie bronił swego pokolenia ani nie modlił się za nich, jak to robił Abraham. Kiedy Bóg powiedział Abrahamowi, że grzech Sodomy i Gomory jest bardzo ciężki (Rdz 18:20), Noe od razu zaczął modlić się przed Bogiem [i nie przestał], aż poprosił Go, żeby całemu miastu przebaczył, jeśli znajdzie się w nim dziesięciu sprawiedliwych. Abraham myślał, że w mieście, gdzie znajduje się Lot ze swoją żoną i dziećmi, musi się znaleźć dziesięciu sprawiedliwych. Dlatego nie modlił się więcej. Później przyszedł Mojżesz i modlił się, chcąc ochronić swoje pokolenie, kiedy Bóg powiedział do niego: Rychło zeszli z drogi, jaką im nakazałem (Wj 32:8). Mojżesz od razu stanął do modlitwy. [...] Powiadają, że Mojżesz nie dał Mu spokoju, póki nie zapragnął oddać swojego życia, w tym i w tamtym świecie, za swój lud’. [...] Rabi Jehoszua powiedział: ‘Co myślał Noe, skoro nie prosił Boga o zmiłowanie dla swojego pokolenia? Powiedział sobie: Pewnie nie ucieknę’”.

Następnym wielkim przywódcą religijnym był Abraham. Kiedy stanął w obliczu wielkich grzechów popełnionych w Sodomie i Gomorze, błagał Boga, żeby „nie zgładził sprawiedliwego wespół z bezbożnym” (Rdz 18:23). Noe nigdy nie podjął podobnego dialogu.

Mojżesz poszedł jeszcze dalej. Kiedy Żydzi popełnili straszliwy grzech, oddając cześć złotemu cielcowi, Bóg już chciał wytracić cały lud. Mimo niewątpliwej winy ludu, Mojżesz błagał Boga, prowokując Go: Czego można oczekiwać od ludu, który dopiero co opuścił Egipt i znajduje się na początku swej duchowej drogi? O Mojżeszu „Zohar” mówi jako o „wiernym pasterzu”. Mimo winy ciążącej na ludzie, Mojżesz spierał się z Bogiem. Miał nawet czelność powiedzieć Bogu, żeby i jego wymazał, jeśli cały lud ma zamiar wymazać z księgi życia.

Noe przyjmuje Boski wyrok. Skoro lud za winił, nie ma o co się spierać. Abraham próbuje walczyć, aby chociaż część ludu ocalić ze zdeprawowanego miasta, jeśli nie całe miasto, które od zagłady uratować mogą zasługi dziesięciu sprawiedliwych, jacy – jak sądził – muszą się tam znajdować. Dla ratowania ludu Mojżesz gotów jest złożyć w ofierze swe życie, mimo że wina ludu jest niewątpliwa. Wyobraźmy sobie, że Noe odmówił wejścia do arki. Tak z pewnością postąpiłby Mojżesz.

Zgodnie z Torą, Noe spędził sto dwadzieścia lat, budując arkę, a jednak przez cały ten czas nikogo nie zachęcił swoim religijnym zapałem. Krótko mówiąc, Noe był samotną wyspą. Imię Noe wyłożyć można jako: ”wygodnicki”; i rzeczywiście, Noe był wygodnicki. Lubił wygodę i był zadowolony z poziomu swej pobożności. Smutna to prawda, lecz Noe był duchowym mizantropem.
Fascynujące, że następną osobą, która w korabie została puszczona na wodę, jest Mojżesz.

„A pewien mąż z rodu Lewiego poszedł i pojął za żonę córkę z rodu Lewiego. Kobieta ta poczęła i urodziła syna, a widząc, że jest piękny, ukrywała go przez trzy miesiące. A gdy nie mogła ukrywać go dłużej, sporządziła dla niego koszyk z trzciny i powlekła go żywica i smołą, a włożywszy weń dziecko, położyła go w sitowiu na brzegu Nilu. Siostra zaś jego stanęła z daleka, aby widzieć, co się z nim stanie. I zeszła córka faraona, aby się kąpać w Nilu, a służące jej przechadzały się nad brzegiem Nilu. Gdy ujrzała koszyk w sitowiu, posłała swą służącą, aby go przyniosła”. (Wj 2;1-5)

Rzecz w tym, że Mojżesz jako niemowlę puszczony w koszyku na wodę, został przeznaczony do podjęcia misji w tym miejscu, w którym zakończył ją Noe. Całe życie Mojżesza wypełni samopoświęcenie w imię dobra narodu. Wszystkie sto dwadzieścia lat życia poświęci on jednemu celowi, którym być może jest naprawienie błędu, jaki popełnił Noe, kiedy przez sto dwadzieścia lat budował arkę. Mojżesz rzeczywiście był „wiernym pasterzem”; Arizal zaś wyjaśnia, że Noego z Mojżeszem łączy to, że ten ostatni miał dokończyć to, czego nie dokonał ten pierwszy. Ten koncept wynika z wersu w Księdze Izajasza:

„Bo to jest dla mnie jak wody Noego: Jak przysiągłem, że wody Noego nie zaleją ziemi, tak przysięgam, że już nie będę się gniewał na ciebie i nie będę ci robił zarzutów”. (Iz 54:9)

Wyrażenie “wody Noego” objaśnia “Zohar”:

“Rabi Jese powiedział: ‘Jest napisane: Bo to jest dla mnie jak wody Noego (Iz 54:9). Dlaczego mamy tutaj wyrażenie ‘wody Noego’, a nie ‘wody potopu’? Powód jest taki, że rodzaj ludzki jest grzeszny, a jest [między nimi] sprawiedliwy – i Bóg rozmawia z nim, żeby sprawiedliwy modlił się za nich i wyjednał im przebaczenie. Bóg najpierw obiecuje, że jego ocali, a zniszczy resztę. Właściwą rzeczą jest, żeby w takich okolicznościach człowiek sprawiedliwy zapomniał o sobie i bronił interesu całego świata, by uśmierzyć Boży gniew przeciwko nim, jak to uczynił Mojżesz, kiedy Izrael zgrzeszył. Gdy jednak Bóg powiedział do Noego: Położę kres wszelkiemu ciału (Rdz 6:13), Noe odpowiedział: Co ze mną uczynisz?; na to Bóg zaś odpowiedział: Ustanowię z tobą przymierze, zbuduj sobie arkę z drzewa gofer. Noe więc nie modlił się za świat i spadły wody, niszcząc całą ludzkość – i z tego względu nazywane są wodami Noego’”. (Zohar, Wajikra, rozd. 3 s. 15a)

“Zohar” gani go za “wody Noego”, które po hebrajsku noszą nazwę: „mej Noach”. Dla kontrastu Mojżesz przedstawia wiernego pasterza, który wykazał się największą dzielnością, ofiarując swe życie dla odkupienia ludu:

„Teraz, racz odpuścić ich grzech, lecz jeżeli nie, to wymaż mnie ze swojej księgi, która napisałeś”. (Wj 32:32)
Co ważne: “wymaż mnie”, czyli po hebrajsku: “m’chejni”, składa się z tych samych liter co “mej Noach”! Ariazl podkreśla więc, że Mojżesz, kiedy w modlitwie wypowiada słowa „m’chejni”, naprawia błąd popełniony przez Noego. (Arizal, Szar Psukim, Bereszit, Drusz 4)

Kiedy Noe opuszcza arkę, widzi świat po zagładzie. On jedyny ocalał. I jak Noe uporał się z tym faktem? Tora mówi nam, że w pierwszej kolejności zasadził winnicę, po to, żeby zaraz upoić się jej owocami.

„Noe zaczął uprawiać ziemię i zasadził winnicę. Napił się wina, upił się i leżał odkryty w swoim namiocie”. (Rdz 9:20:21)

Noe nie potrafi stanąć w obliczu ogromu zniszczenia, którego jest świadkiem. Niechybnie czuje, że przegrał, że to właśnie jego bierność doprowadziła do zagłady całej cywilzacji.

Tora pisze, że Noego syn, Cham, odkrywa nagość ojca, kiedy Noe leży upojony:
„A Cham, ojciec Kanaana, zobaczył nagość ojca swego i opowiedział o tym dwóm swoim braciom na zewnątrz. Wtedy Sem i Jafet wzięli szatę, nałożyli ją sobie na ramiona i podeszli tyłem, i przykryli nagość ojca swego, a ponieważ oblicza ich były odwrócone, nie widzieli nagości ojca swego. Obudził się Noe z upojenia i dowiedział się o tym, co zrobił mu jego najmłodszy syn”. (Rdz 22:24)

Rabini mają dwie opinie na temat tego, co się wydarzyło.

“Raw i Szmuel [różnili się w opiniach], jeden utrzymując, że [Cham] wykastrował go, podczas gdy drugi twierdził, że dopuścił się wobec niego seksualnego nadużycia”. (Sanhedryn 70a)

Według jednego autorytetu rabinicznego, Cham zgwałcił ojca; według drugiego – wykastrował go. Co do jednego opinie te są zgodne: Cham odnosi się do ojca z niespotykaną agresją. Zastanówmy się, jaki światopogląd ma Cham: wychował się w kulturze przemocy, złodziejstwa i rozwiązłości seksualnej. Bierność ojca doprowadziła do zagłady jego świata. Opinie przytoczone w Talmudzie, że Cham zgwałcił swojego ojca lub że go wykastrował, są, jak się wydaje, wyrazem pogardy, jaką syn żywił do Noego za jego bierność. A przecież dzieci Noego wyratowały się z potopu nie za sprawą własnych zasług lecz dzięki zasłudze Noego. Wydaje się, że Noe odniósł porażkę nawet w wychowaniu swoich własnych dzieci. Jego bierność i „nagość”, na każdym kroku rzucają się w oczy, także w jego relacji z Chamem.

Noe żył jeszcze jakieś trzysta lat po potopie, wychowując dzieci, ciesząc się z narodzin licznych potomków, niezliczonych przyszłych generacji. Jakie przesłanie przekazał Noe swoim potomkom? Znów wydaje się, że Noe nadal zachowuje bierność; on nie ma nic do powiedzenia, tak jakby przez resztę swojego życia był ciągle w stanie upojenia.

“Cała ziemia miała jeden język i jedną mowę. I stało się, że kiedy wędrowali ze wschodu, znaleźli równinę w kraju Szinar i tam się osiedlili. I mówili jeden do drugiego: Nuże, wyrabiajmy cegłę i wypalajmy ją w ogniu! I używali cegły zamiast kamienia, a smoły zamiast zaprawy. Potem rzekli: Nuże, zbudujmy sobie miasto i wieżę, której szczyt sięgałby aż do nieba, i uczyńmy sobie imię, abyśmy nie rozproszyli się po całej ziemi! Wtedy zstąpił Pan, aby zobaczyć miasto i wieżę, którą budowali ludzie. I rzekł Pan: Oto jeden lud i wszyscy mają jeden język, a to dopiero początek ich działa. Teraz już dla nich nic nie będzie niemożliwe, cokolwiek zamierzą uczynić”. (Rdz 11:1-6)

Do budowy wieży Babel zgromadzili się wszyscy ludzie na ziemi. Nasi mędrcy powiadają, że Noe wiąż był żyw:
„Odkrywamy, że Noe żył po rozproszeniu [spowodowanym wybudowaniem wieży Babel] przez dziesięć lat”. (Seder Olam, rozdział 1)
Noe żył, lecz milczał. Na tym polegała jego tragedia. Nie tylko swojego pokolenia nie próbował ocalić i wykształcić, lecz także dzieci jego i wnuki pozbawione były wychowawczego wpływu tego „sprawiedliwego” człowieka. Możemy sobie jedynie wyobrazić, jak mogłoby wyglądać przywództwo Noego, jego głęboką mądrość, którą dzieliłby się z następnymi pokoleniami, odwagę i religijny zelotyzm, które mogłyby wpłynąć na pokolenia następujące po potopie. Lecz tradycja nic o tym nie wspomina.
Oprócz Noego mamy także inną ważną postać, która pojawia się przy budowaniu wieży Babel. Imię tej osoby brzmi: Abraham.
„Odkrywamy, że Noe żył po rozproszeniu [spowodowanym wybudowaniem wieży Babel] przez dziesięć lat, Abraham miał czterdzieści osiem lat w chwili, [gdy Bóg] rozproszył ludzi”. (Seder Olam, rozdział 1)

Tych dwóch duchowych olbrzymów spotkało się pod wieżą Babel, gdzie – jak mówi Tora – zebrali się wszyscy ludzie z całego świata. I wtedy Noe nie miał Abrahamowi nic do powiedzenia, i to w tym miejscu. Cokolwiek osiągnął Abraham, osiągnął bez nauki i opieki Noego. Niektórzy komentatorzy uważają, że spotkanie Noego i Abrahama mogłoby być momentem zwrotnym w historii świata. Tora wskazuje na taką możliwość:

„Wtedy zstąpił Pan, aby zobaczyć miasto i wieżę, które zbudowali ludzie. I rzekł Pan: Oto jeden lud i wszyscy mają jeden język, i co oni zaczęli robić?!” (Rdz 11:5,6)

Duch jedności opanował ziemię (zob. komentarz Alszicha 11:1). Noe przybył tam ze swoim doświadczeniem, Abraham – ze swym idealizmem. Czas i miejsce były przygotowane na religijne odrodzenie. Gdyby ci przywódcy zjednoczyli swe siły, świat mógłby się wznieść na wyższy poziom – i ocaleć. Mogliby sami sięgnąć nieba, bez potrzeby budowania wieży. Lecz znów – Noe milczał. Abraham musiał wszystko zaczynać od nowa. On sam.

Do tego właśnie odniósł się RaSzI, komentując wers: „Noe był człowiekiem sprawiedliwym, doskonałym w swoim pokoleniu”. (Rdz 6:9) Zauważyliśmy, że w komentarzu RaSzIego symetrii:

„W swoim pokoleniu: Są tacy mędrcy, którzy charakteryzują go dodatnio: gdyby żył w pokoleniu cadyków, ludzi sprawiedliwych – z pewnością byłby bardziej sprawiedliwy; inni zaś charakteryzują Noego ujemnie: gdyby żył w pokoleniu Abrahama, nie byłby nikim znaczącym”. (RaSzI do Rdz 6:9)

Fragment z Talmudu, na którym RaSzI oparł swój komentarz, nic nie wspomina o Abrahamie:

“Oto są potomkowie Nowego: Noe był człowiekiem sprawiedliwym, doskonałym w swoim pokoleniu (Rdz 6:9). Rabi Johanan powiedział: ‘W swoim pokoleniu, lecz nie w innych pokoleniach. Resz Lakisz utrzymywał: ‘[Nawet] w swoim pokoleniu – o ileż więc bardziej w innych pokoleniach’”. (Sanhedryn 108a)

Także midrasz odnosi sie do sprawiedliwości Noego:

“Rabi Juda i rabi Nechemia różnili się [opiniami]. Rabi Juda powiedział: ‘Tylko w tym pokoleniu był on człowiekiem sprawiedliwym [w porównaniu z innymi]; gdyby działał w pokoleniu Mojżesza czy Samulea, nie byłby nazywany sprawiedliwym: na bezrybiu i rak ryba. To tak, jakby właściciel winiarni otworzył jedną beczkę i stwierdził, że w środku jest ocet, otworzył drugą – też ocet; otworzył więć trzecią, a w niej był [sfermentowany kwas]. Sfermentowane – mówią mu ludzie. Ale czy jest coś lepszego? – odparwoał. Na podobnej zasadzie: tylko w swoim pokoleniu [Noe] był człowiekiem sprawiedliwym’. Rabi Nechemia powiedział: ‘Skoro był sprawiedliwy w swoim pokoleniu, to o ileż bardziej [gdyby żył] za czasów Mojżesza’”. (Midrasz Raba, Bereszit 30:9)

Odwołanie do Mojżesza jest zrozumiałe. Mojżesz powiodło się tam, gdzie Noe odniósł porażkę. Mojżesz uosabia przywódcę, który bierze odpowiedzialność za lud aż do tego stopnia, że gotów jest poświęcić swe życie. Dlaczego jednak spośród wszystkich proroków midrasz wspomina Samuela? Samuel był tym, który namaścił Dawida. Jeśli Noe nie był przywódcą na miarę Mojżesza, mógłby przynajmniej spełnić pomocniczą rolę jako ten, który namaści Abrahama. Lecz Noe nigdy nie rozmawiał z Abrahamem ani z żadnym z jego potomków.

Ciekawe, że RaSzI pomija wzorce osobowe przytaczane tak w Talmudzie, jak i midraszach, faworyzując swój przykład – mianowicie Abrahama. Ta subtelna modyfikacja niesie ważne przesłanie. Otóż RaSzI pokazuje, że te dwa zdania nie kłócą się ze sobą. Obie cytowane przez niego opinie nie są przeciwstawne; przeciwnie – obie są prawdziwe i wzajemnie siebie uzupełniają. Gdyby Noe żył w lepszym pokoleniu, byłby nawet większym sprawiedliwym; gdyby jednak żył w pokoleniu Abrahama, nie byłby nikim znaczącym. Ale przeciez Noe żył w pokoleniu Abrahama; i rzeczywiście – nie był nikim znaczącym. Następnym pokoleniom został obraz człowieka sprawiedliwego, umiejącego zachować zimną krew w obliczu niechybnej zguby, żyjącego pod niesłychaną presją społeczną. Noe pozostaje sam, płynie w swojej arce, jak samotna wyspa zdala od ludzi, nie mając zasadniczego wpływu na bieg rzeczy. Samotnie, cichaczem.

Rabin Ari Kahn
Tłumaczyła Anke Ciałowicz
 
"Córka rabina"
07.10.2010.

Cassandra Jardine / Daily Telegraph

Seks, narkotyki i Tora 

Jak piętnastolatka przemyciła jakiegoś chłopaka do londyńskiej synagogi Marble Arch, gdzie jej ojciec był rabinem, i kiedy było już po wszystkim, wykrzyknęła z bimy (ogrodzone miejsce w centrum synagogi, służące m. in. jako mównica – przyp. Onet) "Alleluja!"

Czytaj całość
 
Sceny z życia wiejskiego
07.10.2010.
Za oknem szumi deszcz, szeleszczą kartki książki pachnącej jeszcze drukarnią. Atmosfera „Scen z życia wiejskiego” doskonale pasuje do długich, deszczowych wieczorów, choć z pewnością pasowałaby również do przesyconych absurdem upalnych, leniwych dni lata. Wieś Tel Ilan, prawdziwa izraelska Prowansja otoczona sadami i winnicami jest piękna, przyciąga nowych ludzi, niedługo zmieni się. Stare domy zostaną wyburzone, a na ich miejscu powstaną nowe, luksusowe wille.  Ale tymczasem wieś należy jeszcze do przeszłości. Jej mieszkańcy znają się dobrze. Jak to zwykle w małych miejscowościach bywa, widać szczególną więź jaka ich łączy, wynikłą pewnie z historii tego miejsca. Wieś została założona przez pięćdziesięciu osadników, ponad sto lat temu.
Czytaj całość
 
Rabin Akiva Eger
05.10.2010.

Czytaj całość21 września minęły 173 lata od śmierci rabina Akivy Egera.

Pamięć o wybitnym poznańskim rabinie uczciliśmy spotkaniem na cmentarzu przy ul Głogowskiej, gdzie są pochówki rabina i Jego najbliższych. Z Zurichu przybył rabin dr Berish Rosenberg, Członek Komitetu Ochrony Cmentarzy Żydowskich w Europie.

Czytaj całość
 
Niespodziewany gość ....
05.10.2010.

Czytaj całośćW święto Rosz HaSzana do naszej Gminy zawitał niespodziewany gość z Los Angeles.

Starszego Pana przyprowadziła osoba, która przechodząc obok Synagogi Nowej -Pływalni Miejskiej, zauważyła człowieka rozglądającego się wokół synagogi. Zapytała czy może pomóc. Okazało się, że Pan poszukuje Gminy Żydowskiej, więc zaprowadziła tego człowieka na Stawną, do naszej siedziby, gdzie właśnie rozpoczynała się celebracja święta.

Czytaj całość
 
Holokaust 1942-1945
04.10.2010.

Ciąg dalszy przedstawię Państwu wkrótce, proszę o cierpliwość,

-Admin - G.E.K

 
Rok 1941/grudzień, 1942
04.10.2010.

7 grudnia 1941 r. do II wojny światowej przystąpiły Stany Zjednoczone.

W amerykańskiej armii nie zbierano danych o narodowości, lecz szacuje się że służyło w niej około 1 miliona żydowskich żołnierzy, z których 10,5 tys. zginęło i 24 tys. zostało rannych. 23 Żydów dosłużyło się do stopnia generała i admirała. Żydowscy żołnierze otrzymali 36 tys. orderów.

Czytaj całość
 
SS Sonderkommando Kulmhof
04.10.2010.
7 grudnia 1941 roku Niemcy zorganizowali w prymitywny sposób ośrodek zagłady Żydów we wsi Chełmno nad Nerem - odległy o 70 km od Łodzi, na terenach włączonych do III Rzeszy. Podobnie do obozów zagłady w Bełżcu lub w Treblince o lokalizacji zdecydowała sieć transportu i stosunkowe odludzie zalesionych terenów. Obóz został utworzony wyjątkowo szybko. Obóz mieścił się w starym pałacyku i otaczającym go parku, który ogrodzono wysokim parkanem z desek.
Czytaj całość
 
Rok 1941 listopad-grudzień
04.10.2010.

4 listopada 1941 r. Niemcy zamordowali 10 tys. Żydów w Słonimiu.

Na przełomie listopada i grudnia 1941 r. Niemcy przeprowadzili atak na Moskwę, stolicę ZSRR. Był to jeden ze zwrotnych punktów II wojny światowej. W obronie Moskwy wzięło udział wielu Żydów, w tym generał Jacob Kreiser.

24 listopada 1941 r. Niemcy utworzyli getto w Therezinie (Theresienstadt), w Czechach. Zgromadzili w nim 3,7 tys. lokalnych Żydów. Jednakże getto służyło jako obóz przejściowy dla Żydów deportowanych z zachodniej i południowej Europy. Przez getto przeszło 140.937 Żydów, z których zmarło na miejscu 33.529 osoby. 88.196 Żydów deportowano do obozów w Generalnej Guberni.

28 listopada 1941 r. wielki mufti Jerozolimy Haj Muhammed Amin al-Husseini spotkał się z Adolfem Hitlerem podczas swojej wizyty w Niemczech.

7 grudnia 1941 r. Niemcy założyli obóz zagłady Żydów w Chełmnie w poznańskim. Początkowo jako komór gazowych używano ciężarówek z wprowadzonymi do ich wnętrza rurami wydechowymi. Później wybudowano dwa krematoria. Zginęło około 340 tys. ludzi, większość Żydzi z Łodzi i Poznańskiego.

/izrael.badacz.org/ 

 
Konzentrationslager Treblinka
04.10.2010.
Latem 1941 roku Niemcy wybrali tereny w pobliżu niewielkiej wsi Treblinka pod lokalizację obozu przymusowej pracy dla Żydów (Arbeitslager). Lokalizacja była bardzo korzystna z punktu widzenia Niemców. Teren był ukryty wśród lasów i znajdował się przy linii kolejowej Siedlce-Małkinia, niedaleko wsi Poniatowo.
    Nazwa Treblinka pochodziła od nazwy stacji kolejowej znajdującej się 6 km od obozu.
Czytaj całość
 
Rok 1941 cd.
04.10.2010.

1 października 1941 r. rozpoczęła się masakra Żydów w Wilnie. Do 22 października zamordowano 33.500 Żydów.

W październiku 1941 r. rozpoczęły się masowe deportacje Żydów z Niemiec i Austrii do gett w Generalnej Guberni.

7 października 1941 r. władze niemieckie wydały rozkaz nakazujący siłom zbrojnym Wermachtu na froncie wschodnim ściśle współdziałać z grupami operacyjnymi SS (Einsatzkommando). Dowódcy wyjaśniali, że jednym z celów operacji wojennych prowadzonych na obszarach wschodnich jest całkowite wyniszczenie ludności żydowskiej. Fala egzekucji rozlała się po całym wschodnim terytorium Europy.

Czytaj całość
 
Konzentrationslager Majdanek
04.10.2010.
W październiku 1941 roku w południowo-wschodniej dzielnicy Lublina, w Majdanku, Niemcy założyli obóz jeńców wojennych, do którego trafiali jeńcy radzieccy. Decyzję o jego powstaniu podjął w połowie 1941 roku szef SS i policji III Rzeszy Heinrich Himmler.
Czytaj całość
 
««  start « poprz. 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 nast.  » koniec »»

Am Israel Chai !

ATTENTION !

About the visits
to the grave
of Akiva Eger
please stay in touch
Ten adres email jest ukrywany przed spamerami, włącz obsługę JavaScript w przeglądarce, by go zobaczyć
OrWhats App only
+48726100199

AKIVA EGER

Czytaj TUTAJ

2a.jpg

 

Ambasada Izraela w Polsce

ambas1 (2).jpg

Hebrajski w Gminie

Chetnych do nauki

prosimy o kontakt

hebr2.jpg

15-activity Jewish community of Poznan

15c.jpg

15-lat naszej Gminy

tora.jpg

IRENA SENDLER-KONCERT

sendler.jpg

Codzienna Miszna

rapoport.jpg

Tajemniczy świat Żydów YTtajemniczy.jpg

 

oraz na  Facebooku

JEWISH.pl

 jewish.jpg

EC CHAIM

ec-chaim.jpg

Shavei Polska

shavei.jpg

Zydowski Instytut Historyczny

zih.jpg

C I H

3a.jpg
wirtualny.jpg

POLIN

Wirtualny spacer po wystawie stałej

polin.jpg

mhzp_logo_new3755.jpg

Muzeum Galicja

galicja.jpg
fdzz.jpg

nissenbaum.jpg

Trzemeszno

logo.jpg+ lista nazwisk

Kulmhof am Ner

kulmhof1.jpg Kliknij obrazek

Shimon Peres Funeral

simon2.jpg

Copyright © 2008 by www.poznan.jewish.org.pl