Za oknem szumi deszcz, szeleszczą kartki książki pachnącej jeszcze drukarnią. Atmosfera „Scen z życia wiejskiego” doskonale pasuje do długich, deszczowych wieczorów, choć z pewnością pasowałaby również do przesyconych absurdem upalnych, leniwych dni lata. Wieś Tel Ilan, prawdziwa izraelska Prowansja otoczona sadami i winnicami jest piękna, przyciąga nowych ludzi, niedługo zmieni się. Stare domy zostaną wyburzone, a na ich miejscu powstaną nowe, luksusowe wille. Ale tymczasem wieś należy jeszcze do przeszłości. Jej mieszkańcy znają się dobrze. Jak to zwykle w małych miejscowościach bywa, widać szczególną więź jaka ich łączy, wynikłą pewnie z historii tego miejsca. Wieś została założona przez pięćdziesięciu osadników, ponad sto lat temu.
Każde opowiadanie poświęcone jest innemu mieszkańcowi. Poznajemy Ariego Celnika, mieszkającego w dużym domu ze starą matką, lekarkę czekającą na siostrzeńca, który ma przyjechać na wakacje, agenta nieruchomości idącego obejrzeć dom wystawiony na sprzedaż, Rachel Franco - nauczycielkę opiekującą się starym ojcem, naczelnika gminy oddanego swej pracy, bibliotekarkę i zakochanego w niej chłopca.
Poznajemy ich losy, sylwetki i myśli. Uwiedzieni realizmem, dokładnością i głębią jaką autor obdarzył mieszkańców urojonej wioski podążamy za narracją, w którą nagle zaczyna wkradać się absurd. Realizm ustępuje przedziwnej logice snu, bohaterowie zatracają się w swoich myślach czy wyobrażeniach, zapętlają się w swoich wspomnieniach, rozważaniach i czynnościach.
Zaczynają się te opowiadania jak gdyby nigdy nic, ale ani jedno nie kończy się. Jakby cała wieś i jego mieszkańcy śnili się autorowi i sobie samym. Moment, w którym żegnamy bohatera pozostawia zdziwienie i niedosyt, jak we śnie, w którym wątek zastyga naraz, nie wiadomo dlaczego i już nie dowiemy się co było dalej. Pozostajemy z niedopowiedzeniem, z nurtującą ciekawością. Ostatnie opowiadanie dotyczące całkiem innej wioski wzmaga niepewność, chciałoby się tam znaleźć jakiś klucz do poprzednich, drzwi do tej zagmatwanej rzeczywistości, ale i tu wszelką aktywność, próbę nadania sensu paraliżuje duszny upał i niemoc. Wydaje się, że autor „scen z życia wiejskiego” uciekł od kuszącej możliwości przeprowadzenia fabuły do końca, nadania kształtu i racjonalnej puenty, a zrzekłszy się korony, wydał czytelnika na pastwę posępnych myśli, trwogi i przeczucia, że tyle jest sensu, ile go sobie z wysiłkiem dopowiemy.
Amos Oz, urodzony w Jerozolimie w 1939 roku uchodzi za najwybitniejszego izraelskiego pisarza, od kilku lat wymieniany jest jako jeden z faworytów do otrzymania literackiej nagrody Nobla, jego książki są tłumaczone na ponad trzydzieści języków. Brał udział w walkach na Synaju i wzgórzach Golan, wiele lat spędził w kibucu pracując przy zbiorach bawełny i pisząc. Wzywa do kompromisu między Izraelczykami i Palestyńczykami. Jest także autorem: „Mój Michał”, „Poznać kobietę” oraz „Opowieść o miłości i mroku”.
Kasia Przyborska
Amos Oz
Sceny z życia wiejskiego
Dom wydawniczy REBIS
Poznań 2010
|