09.05.2011. |
Prezydent Wspólnoty Autonomicznej Balearów Francesc Antich przeprosił 5 maja, podczas specjalnej uroczystości, za skazanie przez inkwizycję na śmierć 37 członków społeczności żydowskiej z wyspy Majorka w 1691 roku.
|
Czytaj całość
|
|
07.05.2011. |
Gdy rano 19 iyyar 5708 roku (14 maja 1948) nad Jerozolimą wschodziło Słońce było wiadomo, że najbliższe godziny uczynią, że oto nadszedł Dzień Niezwykły. Jedyny taki w historii świata. Nikt nie potrafił przewidzieć, jak ten dzień się zakończy. Optymizm mieszał się z pesymizmem. Przez wieki niezliczone pokolenia Żydów przekazywały sobie życzenia: מלשנה הבאה בירושלי (Leszana haba biYerushalayim). Odrodzenie Państwa Izrael mogło uczynić, że po blisko 2000 lat słowa te się zmaterializują.
|
Czytaj całość
|
|
07.05.2011. |
4 maja, po podpisaniu przez Fatah i Hamas porozumienia, które zakłada utworzenie rządu jedności narodowej i przeprowadzenie w ciągu roku równoczesnych wolnych wyborów w Strefie Gazy i Zachodnim Brzegu, sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun zaapelował, poprzez swojego rzecznika, do obydwu partii o powrót do zasad planu pokojowego opracowanego przez Kwartet (Bliskowschodni, Madrycki – wyj. red.) ONZ, EU, Stany Zjednoczone i Rosję, nazywanego Mapą drogową.
|
Czytaj całość
|
|
07.05.2011. |
Szef MSZ Radosław Sikorski, który już wcześniej podejmował kroki mające na celu ukrócenie antysemickich i rasistowskich wybryków, postanowił osobiście walczyć z ich przejawami w internecie. Pozwał wydawców „Faktu” i „Pulsu Biznesu” za wpisy internetowe na ich forach internetowych. Oficjalnie złożył też zeznania w prokuraturze i domagał się potraktowania jego pism jako doniesienia o przestępstwie. Jest to kolejny etap batalii ministra.
|
Czytaj całość
|
|
06.05.2011. |
2 Ijar 5771/Piątek 6 maja 2011
Zapalenie świec godz. 20:07
Hawdala sobota 7 maja godz. 21:29
17/18 dzień Omeru
Parszat EMOR - Miriam Gonczarska
W zeszłym tygodniu dzieliłam się z Państwem pewnym kłopotem. Otóż miałam trudność ze zrozumieniem pojęcia świętości w Torze. Pisałam, że to co nienazywalne i niepoznawalne inspiruje, o ile nie poddajemy się i wciąż podejmujemy próby by rozwikłać ową zagadkę. Jednocześnie martwiłam się czy ten tekst może jeszcze inspirować. Kto czyta Pięcioksiąg w XXI wieku? Jest tyle ciekawych rzeczy do obejrzenia, tyle można zrobić, a ten tekst – no cóż - wydaje się... mało aktualny. Zresztą sami oceńcie:
(Księga Kapłańska 21) „(10) Kapłan, który jest wyższy godnością ponad braci, na którego głowę była wylana oliwa namaszczenia, który był wprowadzony w czynności kapłańskie, wkładając szaty nie będzie rozpuszczał włosów i nie będzie rozdzierał swych szat. (11) W ogóle nie zbliży się do żadnego zmarłego, nie narazi się na nieczystość rytualną ani z powodu ojca, ani z powodu matki. (12) Nie będzie wychodził z przybytku świętego, nie będzie bezcześcił świętego przybytku swego Boga, bo ma na sobie jak diadem oliwę namaszczenia swego Boga. Ja jestem Pan!”
Moją uwagę odwraca migający obraz na monitorze telewizora. Ciało młodziutkiej tancerki wygina się spazmatycznie… „To był pierwszy Hip Hop w jej wykonaniu i może być z niego dumna” – komentuje prowadząca. „Jeżeli człowiek jest dumny ze swojego pierwszego razu to już dobrze…” – odpowiada członek Jury…
Wracam do tekstu… „(13) Za żonę weźmie tylko dziewicę. (14) Nie weźmie za żonę ani wdowy, ani rozwódki, ani pohańbionej, ani nierządnicy: żadnej z takich nie weźmie, ale weźmie dziewicę spośród swych krewnych. (15) Nie zbezcześci potomstwa między krewnymi, bo Ja jestem Pan, który go uświęca! (16)”
Kobieta, miłość, małżeństwo. Czy mogą stać się odpowiednim bądź nieodpowiednim narzędziem, pomocą lub przeszkodą na drodze do celu jakim jest świętość?
Jednak w naszym świecie można znaleźć analogię – odbicie zwyczajów z Jerozolimskiej Świątyni – nie tylko obrządku, ale nawet doboru partnera życiowego, którego zadaniem jest podkreślenie wyjątkowości urzędu. Wszystko zdaje się tak powierzchowne, na pokaz. Podglądałam pisząc poprzednią Dwar Torę – ślub Willa i Cate. Łzawa, kiczowata historia ma jednak wymiar dodatkowy. Otóż monarchia – jaka by nie była, wykonuje na naszych oczach dramatyczne, ruchy by uratować się przed „przeterminowaniem”. Dzięki tej próbie odegranej w pałacu Buckingham, możemy odczuć czym była, ale już nie jest monarchia. Możemy więc też dzięki temu doświadczeniu wyobrazić sobie czym była Jerozolimska Świątynia, ale i farsą jaką by się musiała stać - gdybyśmy próbowali ją na siłę wskrzesić. Czytając naszą parszę nie próbujmy sobie jedynie wyobrazić czym był urząd Najwyższego Kapłana. Może warto sięgnąć głębiej do istoty tego przekazu, do godności, wielkości i świętości ludzkiego istnienia, które niegdyś doświadczało świątynnych zaszczytów.
Z jednej strony Najwyższy Kapłan – jest jak Król, z drugiej to jedynie sługa „Króla Krów”. Nie chodzi o dobrą grę aktorską, o wyrecytowanie wyuczonych formułek, o grę pozorów. To wielowymiarowa rzeczywistość z ciała i kości. Protokół dyplomatyczny czy etykieta, która nie tylko ma chronić godność urzędu i narodu, ale również tworzyć jego wymiar duchowy, moralny - transcendentny. Świętość, która nie tylko jest drogą Boga do człowieka, ale pozwala człowiekowi odwiedzić majestat Boga odkryty nie tylko we własnej duszy, ale i we własnym ciele.
Czy nie można tego zatańczyć, zaśpiewać, namalować? Czy nie można tego samego efektu osiągnąć w sposób bardziej zrozumiały dla współczesnej wrażliwości? Wcale nie potępiam Hip Hopu, ani skąpo ubranej tancerki, ani zachwytu Jury, ani sukni księżniczki Cate. Każda rzecz powstała z jakiegoś powodu. Jedni chcą zatańczyć na Broadwayu, inni poślubić księcia by uratować monarchię, a jeszcze inni przeczytać wreszcie fragment Tory bezbłędnie – choć jeden raz. Wszyscy dążymy do tego by zrealizować siebie – w ten sposób realizujemy cel w jakim zdaje nam się, że zostaliśmy powołani do życia. Wbrew pozorom te rzeczywistości nie są sprzeczne. We wszystkich przypadkach zmieniamy siebie, żeby zmienić świat, żeby zmienić siebie. Staramy się tak odkształcić otoczenie by dostrzegło to co w nas ukryte, to czego sami o sobie jeszcze będziemy musieli się nauczyć.
Jest tu jednak pewna pułapka, którą jednak trzeba ominąć i to w każdym tych przypadków. Kiedy wydaje się, że osiągamy cel odkrywamy, że jesteśmy wyjątkowi, w tłumie wyjątkowych istot. Mamy swoją rolę do odegrania, a jednocześnie najważniejszą rolą jest umiejętne zwrócenie uwagi naszych odbiorców powrotem na nich samych. To dla nich gramy i to przed nimi rozwijamy królewski dywan. Nasz los ma być ich losem. Najwyższy Kapłan wśród innych kapłanów musi, by podkreślić własną wyjątkową świętość wyrzec się żałoby po własnych rodzicach. Przestaje być częścią własnej rodziny – traci swoją indywidualność – zaciera się Jego osobność, uczucia – On sam, to kim jest, nie ma już znaczenia. Księżniczka Cate staje się zakładniczką pałacu, gwiazda musi podporządkować się prawom rynku medialnego. Im bardziej dla innych stajemy się wyjątkowi, tym bardziej stajemy się dokładnie tacy jakimi chcą nas widzieć inni – tym mniej realizujemy siebie. W takiej sytuacji łatwo zatracić prawdę o sobie i autentyczność. W końcu i tak znikamy w tłumie własnych fanów. Gubimy się w odbiciach siebie w oczach otoczenia… Co nas czeka? Kto pamięta zwycięzców poprzednich edycji konkursów, bohaterek królewskich romansów, nawet takich zakończonych happy endem, małżeństw Najwyższych Kapłanów? Wizytówki bledną, żółkną gazety, nawet te w których pod artykułami znajdują się nazwiska naszych bliskich… Ważny jest nie tylko cel, ale również autentyczność z jaką do niego dążymy. To czy jesteśmy w tym sobą i czy potrafimy w zmienności losu, w szczęściu i chorobie, sobie samym dotrzymać wierni i zachować autentyczność. Może Świętość kapłana nie polega na tym, że jak postrzegają go inni, ale na tym co realnie wnosi Jego obecność do otaczającego go świata.
Wiele osób postrzega świętość w jako aspekt, dziedzinę prawa żydowskiego (halachy). Jako funkcję człowieka w rzeczywistości. Próbuję na to spojrzeć - bardziej subiektywnie. Daję się uwieść pozorom, chcę osiągnąć mistrzostwo, pochylam się nad pożółkłym zwojem, myślę o kolejnych pokoleniach, o odgłosach bitew, ciszy pustyni, upadającego śniegu, głosu studiujących – wszystkie te dźwięki jakie nie nagrały się na tym zwoju, a zdają się być Jego integralną, niesłyszalną częścią. W rezultacie jednak dochodzę do podobnych wniosków co halachiści.
Jak w Pieśni nad Pieśniami, kiedy tylko chcę uciec od tej księgi, to Ona powraca… Chcę przybliżyć się do niej, ale Ona odpływa jak parkiet z pod stóp tancerki. Wraz z tą Księgą gubię siebie ja sama… Tak chcę odnaleźć w tym tekście inspirację, ale moja rola sprowadza się tylko do jednego – mam ten tekst przeczytać – jak najwierniej sobie. Trzeba mieć świadomość bycia narzędziem, swojej przedmiotowości wobec społeczności, a jednak nie stracić z przed oczu własnego człowieczeństwa i podmiotowości. Nie mogę naśladować B-ga, który jest niewidzialny i którego jedynym namacalnym śladem dla mnie – jest Jego obraz zapisany we mnie samej. Jednak mogę i trochę jestem na to skazana by naśladować pasję moich przodków, nie rozumiem co nimi kierowało, tak samo zresztą jak wciąż nie rozumiem mojego wyboru i tego co kieruje mną. Wierność sobie oznacza szczerość. To pomaga w budowaniu takiej konstrukcji świadomości, która umożliwia ciągłą zmianę samego siebie. Dopóki staramy się zmieniać siebie trwają eliminacje, jednoosobowy wyścig szczurów samego siebie z samym sobą, a zwój wciąż pozostaje na tyle niemy, na tyle nieodczytany by wiąż można było go na nowo w nas samych rozwiać. Jeśli Tora i jej studiowanie jest dla nas inspiracją, daje podpowiedzi, ale nie odpowiedzi, to czyni nas potomkami myśli żydowskiej i bez względu na nasz stopień religijności, a nawet pochodzenie – czyni nas Żydami… W myśl talmudycznej formuły moralnej, która głosi, że człowiek, który nigdy nie zgrzeszył nie może stanąć w miejscu nawróconego grzesznika i tej która mówi, że Najwyższy Kapłan nie może się równać z mamzerem (bękartem), który stał się uczonym w piśmie. Nawrócony i bękart uczony w piśmie – potrafili, pomimo niesprzyjających okoliczności i trudnego losu, pozostać wierni sobie zrealizować potencjał świętości, który w nich tkwił wbrew losowi, logice, a nawet pochodzeniu. Tora jest pełna pięknych, dobrych i mądrych paradoksów może dlatego nie martwię się aż tak o jej aktualność w chimerycznym i pełnym sprzeczności XXI wieku.
Szabat Szalom,
|
|
06.05.2011. |
Steve Lipman Staff Writer
Poznan, Poland...
The eyes of Poland s Jewish history are upon me when I come here for Passover.
Three years ago I led the seders, as a volunteer, in the Lublin yeshiva that that been renovated and returned to the Jewish community, in the eastern part of the country. It was established about 100 years ago by Rabbi Meir Shapiro, the scholar better known as founder of the Daf Yomi Talmud study project. As I moved around the meeting hall where the seders took place, a framed portrait of Rabbi Shapiro hung on the front wall, his eyes, I imagined, watching me.
|
Czytaj całość
|
|
03.05.2011. |
Jam jest kamień, ale płyną łzy z kamienia
Icchak Kacenelson (Piesń o zamordowanym żydowskim narodzie)
Jednak nie należy podawać odpowiedzi „na tacy”, tylko – przez sposób w jaki opowiadamy – do niej zaprowadzić.
Nauczania historii nie można sprowadzać do przedstawienia liczb, szczególnie tej historii…
|
Czytaj całość
|
|
03.05.2011. |
Masz 16-26 lat? Kochasz spiewać? spiesz się, bo wystartował konkurs "Hallelujah" specjalnie dla Żydów z diaspory. Już w sierpniu grupa 30 finalistów z diaspory przyjedzie do Izraela, gdzie przez miesiac będzie pod opieka izraelskich artystów. W planie warsztaty muzyczne oraz intensywne zwiedzanie.
|
Czytaj całość
|
|
03.05.2011. |
Od wielu lat przy Ambasadzie Polski w Tel Awiwie działa szkoła dla polskich dzieci. Wykładają w niej nauczyciele-specjaliści, pracujący wcześniej w Polsce, a teraz mieszkający w Izraelu.
Chodzą tam dzieci zarówno polskich Żydów, jak dzieci Polaków mieszkających w Izraelu. Dzieci lubią chodzić do tej szkoły, bo panuje miła atmosfera, w której łatwiej im się uczyć. Można już, no i warto, zapisywać dzieci do tej szkoły. Szkoda byłoby, gdyby mała ilość dzieci doprowadziła do jej likwidacji.
/Aleksander Moldauer/
|
Czytaj całość
|
|
29.04.2011. |
PIĄTEK 29 KWIETNIA 2011r.
Zapalenie ¶wiec godzina 19:55
Hawdala - 21:14
Parszat Kedoszim - Rabin Boaz Pash
Czego uczy nas micwa ”nieobrzezanych owoców” (hebr: „orla”)? W parszy naszej napisane jest: „Kiedy wejdziecie do kraju i zasadzicie drzewa owocowe wszelkiego gatunku, będziecie uważać ich owoce za nieobrzezane. Trzy lata pozostan± one nieobrzezane, nie będziecie ich je¶ć. W czwartym roku wszystkie ich owoce będ± po¶więcone jako dar radosny dla Haszem. W pi±tym roku będziecie jedli ich owoce, aby pomnożył się wasz dochód z nich. Ja jestem Pan, Bóg wasz! (Wajikra 19:23-25)
Micwa „orla” zakazuje spożywania owoców wyrastaj±cych przez pierwsze trzy lata od zasadzenia drzewa, a także nakazuje po¶więcenie owoców w czwartym roku. Po¶więcenie owoców można dokonać poprzez zawiezienie ich do Jerozolimy, lub zamienienie ich na warto¶ć pieniężn± za któr±, nabyć można będzie i spożyć owoce w Jerozolimie.
Poniższy komentarz pozwoli nam lepiej zrozumieć rozważan± przez nas micwę.
Rabin Klonimus Kalman przywołuje słowa z Midrasz Raba, w temacie naszego pasuku:
“I kiedy przyjdziecie do ziemi i zasadzicie drzewa owocowe” – Tora jest Drzewem Życia, dla tych, którzy jej strzeg±”… (Miszlej 3:18). Je¶li tak powiedziane jest to Drzewo Życia przysługuje ‘pracuj±cym na rzecz Haszem’, i nie zostali wskrzeszeni nienawidz±cy Izraela, lecz ci, którzy podtrzymuj± Haszem”.
Czego ucz± nas słowa tego midraszu?
R. Klonimus Kalman wyja¶nia –
Optymaln± sytuacj± dla narodu, który chce służyć Haszem (hebr: „awodat Haszem”) jest sytuacja kiedy naród znajduje się we własnym kraju, jest wolny i bezpieczny –politycznie i ekonomicznie. Je¶li chodzi o Ziemię Izraela, to posiada ona dwa wymiary warto¶ci – wymiary duchow: znaleźć możemy na tej ziemi poziom duchowo¶ci jakiej nie znajdziemy w innych miejscach, większ± blisko¶ć z Haszem i inne duchowe warto¶ci, jak napisane jest w Gemarze: „Powiedział rabin Zeira – ‘możemy z tego wywnioskować, że powietrze Izraela sprawia, że ludzie s± m±drzejsi” (Baba Batra 158). Drugim wymiarem jest warto¶ć materialna – „ziemia mlekiem i miodem płyn±ca” (Szemot 5:8), zapewniaj±ca przyjemne i komfortowe warunki bytowe. Owa warto¶ć materialna jest warunkiem koniecznym, usuwaj±c troski natury materialnej, stanowi zapewnienie dla ludzi chc±cym służyć Haszem i możliwo¶ć skupienia się jedynie na sprawach natury duchowej.
Owa wła¶ciwo¶ć Ziemi Izraela zawiera w sobie jednak pewne niebezpieczeństwo. W zwi±zku z tym, że warunki bytowe Erec Israel s± tak dobre i komfortowe, istnieje zagrożenie, że człowiek może zatracić się w owym materialnym ¶wiecie, zapomnieć o tym, co stanowi jego duchowy cel i zacz±ć traktować ów ¶rodek (dobre, komfortowe życie) do celu ( służenie Haszem) jako cel sam w sobie.Takie niebezpieczeństwo istniało zwłaszcza po tym, jak lud Izraela wkroczył do Izraela po czterdziestu latach wędrowania po pustyni w ciężkich warunkach – przez „… pustynię wielk± i straszn±, pełn± wężów jadowitych i skorpionów, przez ziemię such±, bez wody…” (Dwarim 8:15) i nagle Haszem otworzył przed nimi tak wspaniałe możliwo¶ci: „„… da tobie miasta wielkie i bogate, których nie budowałe¶, domy pełne wszelkich dóbr, których nie zbierałe¶, wykopane studnie, których nie kopałe¶, winnice i gaje oliwne, których nie sadziłe¶, kiedy będziesz jadł i nasycisz się” (Dwarim 6:10-11), po czym natychmiast zostaje wyrażona obawa: „„strzeż się, by¶ nie zapomniał o Haszem…” (Dwarim 6:12) i nie pogr±żył się w przyjemno¶ciach natury materialnej.
Człowiek winien pamiętać, że wszystko to co jest mu dane, służy temu, by umożliwić mu zajmowanie się służb± na rzecz Haszem, a także po to, by pomagać tym, którzy nie zostali obdarowani darem bogactwa. Człowiek powinien odnosić się do swych zasobów, swych własno¶ci, jak do własno¶ci kogo¶ innego – Haszem – danej mu pod opiekę, w pewnym okre¶lonym celu, w celu czynienia dobra.
Idea ta została zaadoptowana przez dwa plemiona Izraela – Zebulun i Isachar, które to plemiona zawarły pomiędzy sob± porozumienie, na podstawie którego jedno plemię pracowało na utrzymanie, a drugie plemię uczyło się Tory. Plemię Zebuluna odbywało pracę i utrzymywało oba plemiona zapewniaj±c żywno¶ć itp, natomiast owoce płyn±ce z nauki Tory plemienia Isachara dzielone były pomiędzy oba plemiona. Sytuację tę dobrze charakteryzuje pasuk z księgi Koheleta: „Bo w cieniu m±dro¶ci, jak w cieniu pieni±dza (Kohelet 7:12)”. Do dzi¶ dzień umowa pomiędzy kim¶, kto posiada pieni±dze a kim¶, kto posiada wiedzę, nazywana jest „umow± Isachara i Zebulona”.
Problem w tym, że idea ta stoi w sprzeczno¶ci do prymitywnej ludzkiej natury, której charakterystyk± jest przejmowanie się swoimi materialnymi problemami, ponad problemami natury duchowej czy też problemami innych ludzi. Jak wyedukować człowieka tak, by nie widział samego siebie jako centralnego istnienia? Jak sprawić, by poczuł, że jego dom nie jest jego własno¶ci±, lecz jedynie darowanym mu depozytem?
To wła¶nie było celem Tory i micwy „orla”: „Kiedy wejdziecie do kraju i zasadzicie drzewa owocowe wszelkiego gatunku, będziecie uważać ich owoce za nieobrzezane. Trzy lata pozostan± one nieobrzezane, nie będziecie ich je¶ć.” Trzy lata z góry człowiek wiedział, że nie będzie mógł spożyć owoców z danego drzewa. Owe rozpoznanie jest pierwszym stopniem na drodze u¶wiadomienia sobie omawianej przez nas idei, mówi±cej o tym, że rzecz materialna jest jedynie ¶rodkiem prowadz±cym do jakiego¶ celu. Następnie przychodzi rozpoznanie, że wykorzystanie owej rzeczy ma służyć czynieniu dobra, pojawia się to na etapie po¶więcenia owoców w ¶wi±tyni w Jerozolimie. „W czwartym roku wszystkie ich owoce będ± po¶więcone jako dar radosny dla Haszem.” Po tym, kiedy człowiek zinternalizował w sobie ow± ideę, otrzymał on pozwolenie na spożycie owoców, „W pi±tym roku będziecie jedli ich owoce”, jako że wtedy już można być pewnym, iż uczyni on z owych zasobów (owoców) odpowiedni użytek.
Rozumiemy teraz słowa Midraszu – „Tora jest Drzewem Życia, dla tych, którzy jej strzeg±”… (Miszlej 3:18). Ów werset aktualny jest w odniesieniu do “dzieci Zebulona”, tych którzy zajmuj± się handlem i wytwarzaniem materialnego zysku, utrzymuj±c studentów Tory.
Midrasz chce nam powiedzieć, że celem zasadzenia fizycznego drzewa, będ±cego przykładem wysiłków na rzecz zdobywania materialnego dobrobytu – jest cel duchowy, zapewnienie pożywienia studiuj±cym Torę, i w ten sposób drzewo zamienia się w „drzewo życia” – zapewniaj±cym swemu wła¶cicielowi życie duchowe.
Midrasz kontynuuje dalej: „Je¶li tak powiedziane jest to “Drzewo Życia przysługuje ‘pracuj±cym na rzecz Haszem’, i nie zostali wskrzeszeni nienawidz±cy Izraela, lecz „ci, którzy podtrzymuj± Haszem”. Zdecydowana większo¶ć członków społeczeństwa nie zajmuje się studiowaniem Tory przez większo¶ć swego życia, lecz zajmuje się prac± zarobkow±, a nie „prac± na rzecz Haszem”, przez co wydaje się, że traci główny cel jakim jest „awodat Haszem”. Jednak powiedziane jest: „ci, którzy podtrzymuj± Haszem”, tj. ci którzy utrzymuj± studentów Tory, oni także utrzymuj± „awodat Haszem”. Studenci Tory studiuj± także w ich imieniu, tak jakby ci, zajmuj±cy się prac± zarobkow± sami studiowali, dlatego też „materialne drzewo”, zapewniaj±ce materialne przetrwanie, poczytywane jest za ich „drzewo życia”.
Rabin Boaz Pash - Tłumaczyła Daniela Malec
Dziękujemy organizacji Shavei Israel za udostępnienie tekstu
|
|
27.04.2011. |
Polecam wszystkim - nie tylko wegetarianom czy veganom, wspaniałe gołabki z włoskiej kapusty z nadzieniem z kaszy gryczanej, podawane w sosie rodzynkowo-pomidorowym! Jest to przepis stworzony wspólnie przeze mnie i Vierka - naszego szefa kuchni koszernej Humuserii "Yaffo" w Warszawie.
Najpierw zajmiemy się kapusta włoska, ponieważ nie jest łatwo ja wykoszerować, będzie to wymagało sporo uwagi i cierpliwosci, ale warto!
Po pierwsze, wycinamy ostrożnie głab i oddzielamy kolejno liscie, aby nie uszkodzić ich. Pod lupa (!) ogladamy każdy lisć osobno, sprawdzajac na obecnosć wszelkich owadów czy robaków. Jesli jest "podziurawiona" i stwierdzimy obecnosć takowych, kapusta nie nadaje się. Jesli nie dostrzeżemy takowych, kapustę należy namoczyć w misce z woda z dodatkiem kilku garsci soli na 2-3 godziny, aby ewentualne owadzie jajeczka uległy zagładzie i oddzieliły się od lisci. Ja zostawiam poprostu na noc, a następnego dnia dobrze wypłukuję i bardzo krótko obgotowuję, nie solac już wody. Wystarczy "zblanszować". Kolejno wyjmować liscie z garnka i umieszczać na obróconym do góry dnem cedzaku. Pozostawiamy do ostudzenia.
Teraz mamy czas na przygotowanie farszu, do którego potrzebujemy:
- kasza gryczana /każda w czystej postaci bez dodatków witaminowych/
- cebula
- swieża papryka czerwona
- przyprawy: majeranek, sól, pieprz, nieco kuminu, ostrej papryki, czosnek
- olej rzepakowy
Celowo nie podaję ilosci użytych produktów, albowiem każdy indywidualnie wg własnego uznania może dobrać proporcje. Należy zrobić tak, aby nam smakowało :)
Kaszę wsypać do garnka z rozgrzanymi 2-3 łyżkami oleju, wymieszać, zalać goraca woda 3-4 cm ponad kaszę, gdy się zagotuje, regulujemy "ogień" do minimum, przykrywamy i dusimy do "otworzenia" się ziaren, mieszajac od czasu do czasu, dolewajac ewentualnie nieco wody. Powinna być miękka ale nie rozgotowana !
Pokrojona w piórka cebulę podsmażamy na oleju do zbrazowienia, powinna być lekko przypalona, w połowie czynnosci dodać posiekany czosnek oraz pokrojona w drobna kosteczkę paprykę, nadmiar tłuszczu usunać.
Teraz mieszamy kaszę z cebulka i przyprawiamy spora iloscia majeranku oraz reszta dodatków. Farsz powinien być spoisty.
Następna czynnoscia jest scięcie zgrubiałych częsci liscia z kapusty, ostrożnie aby nie zrobić dziur.
Nakładamy łyżka farsz, niezbyt dużo, aby zachować proporcje między smakiem kapusty i farszu, tak aby dały zwinać się w "kopertę" i układamy na wysmarowanej olejem blasze lub naczyniu żaroodpornym, każdy holiszkies należy również przesmarować.
Pieczemy w nagrzanym do 180C piekarniku, nie zakrywajac, do lekkiego zbrazowienia.
No i czas na zrobienie wspaniałego sosu!
- 2 spore cebule pokrojone przesmażyć na patelni, dodać kilka zabków posiekanego czosnku, 3-4 pokrojone pomidory swieże lub mała puszka pomidorów bez skórek. Podusić 15-20 min na wolnym ogniu, przełożyć do rondelka.
2- garsci rodzynek /używać tylko nieoliwione i bez żadnych dodatków!/ wrzucamy na patelnię z rozgrzanymi 2-3 łyżkami oliwy z oliwek i mieszajac podsmażyc chwilę aż napęcznieja i lekko się przypala. Dodać do cebuli i zmiksowac, podlać nieco woda zmieszana pol na pol z sokiem jablkowym, dodać majeranku, ostrej papryki lub pieprzu cayenne i przyprawić do smaku. Sos powinien być wyrazisty w smaku, slodko pikantny, lekko gęstawy.
Upieczone holiszkies wyłożyć na talerze, polać sosem, zjesć ze smakiem :)
|
|
27.04.2011. |
 Ta zupa z indyka nie może nikomu sie znudzić. Być może po
swięcie Pesach...mamy macy trochę powyżej uszu, ale macowe kulki sa
wspaniałym dodatkiem do tej aromatycznej, delikatnej w smaku i co ważne -
wzbogaconej w żelazo zupy. Nie zrażajmy się długim gotowaniem, w końcu - nie
musisz stać przy kuchni, zupka gotuje się sama, ten czas potrzebny jest aby
wydobyć z mięska to co najbardziej będzie nam smakowało. A więc do dzieła!
Przygotowanie - 30 min
Gotowanie: ok 2 godz.
Składniki:
1 duża szyja indyka, pokrojona w kawałki
1 indycze skrzydło
6-8 skrzydełek kurczaka
3 marchewki
3 cukinie
3 łodygi selera naciowego
2 małe cebule
1-2 małe korzenie pietruszki
kawałek dyni (opcjonalne)
pęczek natki pietruszki
sól, pieprz, rosół z kurczaka w proszku/koszerny/ do smaku.
Przygotowanie:
1. Skrzydełka oczyszczone, umyte, umiesć w garnku
2. Zalej woda ok 6-7 cm powyżej podrobów.
3. Doprowadzić do wrzenia. Zdjać z ognia i usunać
wszelkie pianki.
4. Dodaj warzywa i przyprawy, i doprowadzić do wrzenia.
5. Pozostaw na wolnym ogniu, przykryj,ale pozostaw niewielki otwór dla ujscia
pary.
6. Dusić przez 2 godziny, aż warzywa będa miękkie. Jesli poziom wody spadnie
poniżej warzyw, podczas gdy zupa się gotuje, dodać trochę więcej wody.
7. Po schłodzeniu zbierz nadmiar tłuszczu, przecedż, przelej do czystego
garnka i dodaj z powrotem kawałki warzyw.
Podawać z kulkami macowymi robionymi z dodatkiem posiekanych
włoskich orzechów lub makaronem. Oczywiscie nie zapomnijmy o posypaniu zupki -
już na talerzach - swieża natka pietruszki lub kolendry. Pycha!
|
|
27.04.2011. |
Jest to wspaniała wegetariańska zupa, szybka w
przygotowaniu, zdrowa, pełna świeżych warzyw i co ważne - o wysokiej
zawartości białka.
Przygotowanie: 10 minut
Gotowanie: 50 minut
Całkowity czas: 60 minut
Składniki:
2 szklanki suszonej czerwonej soczewicy
2-3 łyżki. olej
2-3 cebule, posiekane
2-3 ząbki czosnku, posiekane
1 cukinie, w plasterkach
3 marchewki, obrane i posiekane (starte na jarzynowej tarce)
2 słodkie ziemniaki, obrane i posiekane
1 czerwony ziemniak (opcjonalnie)
1 łyżka bazylii
1 łyżeczka oregano
2 łyżeczki. sól
1 / 2 łyżeczki czarnego pieprzu
1 łyżeczka czosnku sproszkowanego lub 1-2 ząbki
świeżego
1 natki pietruszki (opcjonalnie)
Przygotowanie:
1. Namoczyć soczewicę w gorącej wodzie. Odłożyć na bok.
2. Rozgrzać olej w garnku, dodać cebulę, czosnek i cukinię, aż zmiękną.
3. Dodać w marchew i ziemniaki.
4. soczewicę odcedzić i dodać do zupy.
5. Podlać wodą, dodaj przyprawy i natkę pietruszki.
6. Doprowadzić do wrzenia. Zmniejszyć ogień, przykryć i gotować na wolnym
ogniu, mieszając od czasu do czasu, przez około 30-45 minut, aż warzywa będą
wystarczająco miękkie aby zrobić puree.
7. Zestaw zupę z ognia, zmiksuj, dopraw do smaku wg uznania.
Podawać na gorąco z grzankami lub pieczywem.
|
|
27.04.2011. |
-
Ten ogród warzywny to ulubiona i bardzo pożywna zupa jarzynowa nie tylko dzieci, ale i wytrawnych smakoszy zup. Możesz zostawić całe warzywa lub zupę zmiksować do uzyskania kremowej postaci. Smaczne, zdrowe i koszerne!
-
Przygotowanie: Czas: 15 minut
Gotowanie: Czas: 40 minut
Całkowity czas: 55 minut
Wydajność: 16-20 porcji
-
- Składniki:
- 2-3 łyżki oliwy z oliwek
- 6 ząbków czosnku, posiekane
- 3 średnie cebule, pokrojone
- 3 marchewki, pokrojone
- 1 średnia kapusta, posiekana
- 3 cukinie, posiekane
- 8 250 g, zielony groszek mrożony
- 2 małe pomidory, posiekane
- 12 filiżanek wrzącej wody
- 3 łyżeczki. pareve rosołu w proszku
- 1 łyżeczka. suszona bazylia
- 1 łyżeczka. sól
- 1 / 2 łyżeczki. świeżo zmielony czarny pieprz
Przygotowanie:
1. W dużym garnku rozgrzać olej
2. Dodać cebulę, czosnek i marchew. Dusić przez 5 minut, mieszając, aż cebula będzie półprzezroczysta.
3. Dodaj kapustę, cukinię, fasolę szparagową, pomidory, wodę i przypraw.
4. Doprowadzić do wrzenia. Zmniejsz temperaturę, przykryj garnek. Gotować na wolnym ogniu przez co najmniej 30 minut.
Jeśli chcesz uzyskać zupę pure, należy dusić, aż warzywa będą miękkie na tyle aby łatwo uzyskać kremową konsystencję po zmiksowaniu blenderem.
|
|
27.04.2011. |
Nie wiadomo, czy muzeum na terenie dawnego hitlerowskiego obozu w Sobiborze zostanie znów otwarte. Nie ma bowiem pieniędzy - dowiedziała się "Rzeczpospolita". - Sytuacja jest dramatyczna. Nie mamy pieniędzy na bieżące funkcjonowanie muzeum - mówi gazecie Małgorzata Podlewska-Bem, p.o. dyrektora Muzeum Pojezierza Łęczyńsko-Włodawskiego we Włodawie (woj. lubelskie), którego oddziałem jest placówka w Sobiborze.
|
Czytaj całość
|
|
15.04.2011. |
11 Nissan 5771/15.04.2011 Zapalenie świec piątek godz. 19:31 Hawdala sobota godz. 20:46
Szabat HaGadol
Parszat Acharej Mot - rabin Boaz Pash Następnie powiedział Pan do Mojżesza po śmierci dwóch synów Aarona, którzy pomarli, kiedy zbliżyli się do Pana.” (Wajikra 16:1). Tak rozpoczyna się nasza Parsza, po tym jak dwóch synów Arona zmarło w wyniku nieszczęśliwego wypadku, w trakcie inauguracji Miszkanu, jak opisane jest: „Nadab i Abihu, synowie Aarona, wzięli każdy swoją kadzielnicę, nabrali do niej ognia, włożyli na niego kadzidło i ofiarowali przed Panem ogień inny, niż był im nakazany. Wtedy ogień wyszedł od Pana i pochłonął ich. Umarli przed Panem”. (Wajikra 10:1-2) Tym razem rabin „Maor waSzemesz wprowadzi nas w niesamowity świat „tajemnic reinkarnacji”.
Księga Koheleta (Eklezjastesa) to jedna z ksiąg składających się na kanon Tanachu, swego czasu jednak (I wiek wspólnej Ery) chciano wyłączyć ową księgę z kanonu Tanachu. Tak pisze Gemara:
Rab Juda, syn R. Samuela b. Szilata, powiedział w imieniu Raba: Mędrcy próbowali ukryć Księgę Eklezjastesa, ponieważ jej słowa są wewnętrznie sprzeczne…”(Szabat 30b)
Dlaczego próbowali ją ukryć? Gemara przedstawia taką przyczynę:
Rabinowi Tanhunowi z Neway zadano pytanie…Rozpoczął więc mówić: Salomonie, gdzie jest twoja mądrość i twoje zdrozumienie? Czyż nie jest wystarczające dla ciebie, że słowa twoje przeczą słowom twego ojca Dawida, a do tego są one wewnętrznie sprzeczne! Twój ojciec Dawid powiedział: ‘To nie umarli chwalą Pana’ (Tehilim 115:17), podczas gdy ty powiedziałeś: ‘Więc za szczęśliwych uznałem umarłych, którzy dawno już zeszli’ (Kohelet 4:2), a następnie sam, z kolei, powiedziałeś: ‘bo lepszy jest żywy pies, niż lew nieżywy’… (Szabat 30a)
Gemara odpowiada później na to pytanie i ku naszej uciesze postanawia zostawić Księgę Koheleta w składzie Tanachu. Rabin Klonimus Kalman proponuje inny kierunek zrozumienia tego zagadnienia:
Napisane jest w Gemarze:
R. Assi stwierdził: „Syn Dawida (Mesjasz) nie przyjdzie zanim wszystkie dusze w Guf (dosłowne tłumaczenie: ‘ciało’, region zamieszkany przez nie narodzone dusze) nie zostaną usunięte (Jewamot 62a).
Istnieje w niebie miejsce zwane Guf, w którym rezydują wszystkie potencjalne dusze i Haszem zabiera je, jedną po drugiej, na ziemie, po to by dokonały one tam swej naprawy („tikun”).
Tikun każdej duszy jest podwójny- osobisty i społecznu. Osobisty – prawie nic o nim nie wiemy. Społeczny – zawiera wszystkie 613 przykazań, także micwot de rabanan (przykazania pochodzące od rabinów), nakaz nauki Tory we wszystkich jej częściach, a także spłodzenie potomstwa. Jeśli dana dusza nie wypełni swego tikunu (i wszystkich jego założeń), musi powrócić na ziemię w kolejnym życiu, a następnie w kolejnym aż zakończy swoją misję. Proces ten nazwany został przez kabalistycznych myślicieli jako „sekret reinkarnacji. ”
Po tym jak wszystkie dusze zakończą swój tikun, wcielając się (inkarnując) niezliczoną ilość razy, nastąpi zakończenie kolektywnego tikunu, który sprowadzi „syna Davida”, czyli Meszijah ben Dawida.
R. Klonimus Kalman kontynuuje i wyjaśnia nam nieco więcej na temat „sekretu reinkarnacji”:
Za każdym razem, kiedy dusza reinkarnuje się i wraca do tego świata na ograniczoną liczbę czasu, w pewnym momencie kończy zapisaną jej liczbę lat lub kończy swe zadanie, i „smakuje smaku śmierci”, kiedy ciało w którym rezydowała umiera, tym samym dusza opuszcza to ciało. Śmierć ciała nie jest dla duszy przyjemnym doświadczeniem, zwłaszcza kiedy powraca ona na ziemię w wielu ciałach, w celu dokończenia swego zadania, i wielokrotnie „smakuje” (tj. odczuwa) ona śmierć. Czasami dusza powraca i wciela się w ciało nie po to by dokonać swoistego dla niej tikunu ale jedynie po to by doświadczyć śmierci, jako pokutę za grzech wymagający pokuty śmierci.
Dusze, które dokonały swego tikunu, i wypełniły wszystkie swe zobowiązania na tym świecie, nauczyły się całej Tory, wypełniły wszystkie micwot, spłodziły potomstwo etc, a także wypełniły osobisty tikun – nie muszą się ponownie wcielać i wracać w postaci kolejnej reinkarnacji.
Istnieją jednak dusze, które powracają do tego świata w postaci kolejnych reinkarnacji, pomimo tego, że zakończyły one swój tikun. Są to dusze cadyków (sprawiedliwych). Owe dusze podejmują się nie tylko osobistego tikunu i tikunu innych dusz ale i tikunu „generalnego”. Dusze cadyków powracają na ten świat wiele razy ale nie poprzez zwykłą reinkarnację ale w procesie, zwanym przez kabalistów „ibbur” (dosłowne tłumaczenie z hebrajskiego – „zapłodnienie), lub „ibbur duszy”. Taka dusza wchodzi do duszy danego człowieka i pomaga owej duszy wykonać swój tikun, poprzez pokazywanie jej dobrej drogi, dawanie jej siły do czynienia dobra, ukazywanie jej sekretów Tory itp.
„Ibur duszy” nie wymaga od duszy cadyka wcielenia się w nowe ciało, wystarcza mu jedynie wejście w istniejące już ciało i duszę, żyjących swoim specyficznym życiem. „Ibur” różni się też od reinkarnacji tym, że trwa określoną ilość czasu – mogą to być dni, miesiące, lata. Różnica polega również na tym, że dusza w procesie „ibburu” nie siedzi w danym ciele aż do jego śmierci, a więc nie doświadcza „smaku” śmierci, jako, że w momencie śmierci duszy w ciele już tam nie ma, a także dlatego, że nie istnieje już powód dla którego dusza ta miała by cierpieć i „smakować” śmierci bez powodu.
Tak wytłumaczone jest w Księdze Koheleta: „Więc za szczęśliwych uznałem umarłych, którzy dawno już zeszli, od żyjących, których życie jeszcze trwa”. (Kohelet 4:2)
Król Salomon za szczęśliwych uznaje ludzi umarłych, tj. tych ludzi, którzy „zmarli” kompletnie, wypełnili już swe zadania na ziemi, przeszli przez wiele żyć a teraz odeszli już na zawsze. Znajdują się oni w lepszej sytuacji, niż ci „których życie jeszcze trwa”, tj. którzy jeszcze nie wypełnili swego sekretu reinkarnacji, którzy wcielać się muszą wciąż i powracać i cierpieć jeszcze wiele razy, nikt nie wie jak długo.
Powróćmy do Nadaba i Awihu, dwóch synów Arona, którzy umarli. Kabaliści zgadzają się co do tego, że nie nie chodzi tu o zwykły grzech, za który obowiązuje pokuta śmierci. Synowie Arona – według Kabalistów – dotarli do tak wysokiego poziomu kontaktu z Haszem, w trakcie inauguracji Miszkanu, znajdowali się tak blisko Boga – „pomarli, kiedy zbliżyli się do Pana” – że ich dusze poprostu weszły do niebios, miejsca, z którego nie można wrócić do tego, naszego świata.
Dusze Nadawa i Awigu spotykamy ponownie w innym wydarzeniu, mniej radosnym, w akcie gorliwości Pinchasa, syna kapłana Eleazara, bratanka Nadawa i Awihu -
Ujrzawszy to kapłan Pinchas, syn Eleazara, syna Aarona, chwycił w rękę włócznię, opuścił zgromadzenie, poszedł za Izraelitą do komory namiotu i przebił ich obydwoje, mężczyznę Izraelitę i kobietę – przez jej łono. I ustała plaga wśród Izraelitów. (Bamidbar 25:7-8)
Zohar naucza o tym, jak dusze Nadawa i Awihu powróciłu, by wejść w duszę Pinchasa, w trakcie procesu „ibburu dusz” w czasie praktykowania nierządu z córkami Medianu -
Rabin Szimon siedział I zajmował się studiowaniem parszy, kiedy syn jego, Rabin Eleazar, podszedł do niego i zapytał: Jak to się stało, że Nadab i Awihu mogli wejść w duszę Pinchasa? Gdyby Pinchasa nie było na świecie w czasie kiedy oni umarli, i gdyby przyszedł na świat później, a oni winkarnowali się w niego a on naprawił by ich dusze, tak byłoby dobrze. Jednak Pinchas był na tym świecie, w czasie gdy oni żyli i umarli, jego dusza istniała już w nim, to jak oni mogli do niej wejść?
Odpowiedział: Mój synu, oto boski sekret: Kiedy Nadab i Awihu opuścili ten świat, nie znaleźli schronienia pod skrzydłami Pieczy Najwyższego. Wytłumaczenie znaleźć możemy w wersecie: ‘Nadab i Awihu… nie mieli potomstwa’ (Bamidbar 3:4). Innymi słowy, pomniejszyli oni wizerunek Króla, jako że nie wypełnili przykazania by być płodnym i się mnożyć, przynosząc na ten świat potomstwo na obraz Boga. Z tego też powodu, nie spełniali oni kryteriów na wykonywanie służby kapłaństwa. Kiedy Pinchas, w swym gorliwym akcie, począł działać dla Świętego Przymierza, wszedł w tłum i przebił włócznią nierządników na oczach całego Izraela, ujrzał plemię Szimona zbliżające się do niego masami i dusza Pinchasa uleciała od niego w wyniku strachu. Następnie dwie nagie dusze, „nie poprawione” dusze Nadaba i Awihu, zbliżyły się do duszy Pinchasa i połączyły z nią a potem wróciły do Pinchasa. Jego dusza, kolektywny duch, zawierający w sobie dwie inne dusze, wspierały go i zdobył on prawo do wykonywania służby kapłańskiej, wraz z Nadabem i Awihu, do której to służby wcześniej nie był on gotowy.(Zohar Pinchas 71-73)
Inny Midrasz opowiada natomiast o tym, że Pinchas wcale nie umarł, i że jego dusza zrealizowała się wiele pokoleń później, w postaci proroka Elijahu. Istnieją podobieństwa pomiędzy życiem Pinchasa i jego „zazdrością” w imieniu Haszem („Pinchas, syn Eleazara, syna kapłana Aarona, odwrócił mój gniew od Izraelitów, gdyż zapłonął pośród nich zazdrością…” (Bamidbar 25:11), a Elijahu, który zachowuje się podobnie w podobnych okolicznościach („A on odpowiedział: Żarliwością rozpaliłem się o chwałę Pana, Boga Zastępów, gdyż Izraelici opuścili Twoje przymierze, rozwalili Twoje ołtarze…” (Melachim I 19:10)
Prorok Elijahu, jak przekazuje nam tradycja, nie umarł, nie „smakował smaku śmierci”, nie został pochowany. Tak opowiada Księga Malachim (Królewska):
„Podczas gdy oni szli i rozmawiali, oto zjawił się wóz ognisty wraz z rumakami ognistymi i rozdzielił obydwóch: a Eliasz wśród wichru wstąpił do niebios” (Melachim II 2:11)
Elijahu wstąpił do niebios i zamienił się w pewnego rodzaju anioła, któremu przeznaczone zostały pewne specjalne zadania (pilnowanie micwy obrzezania, dostarczanie wiadomości o Mesjaszu, etc.)
Rabin Klonimus Kalman stawia swe wnioski –
Nadab i Awihu wypełnili swą rolę w tym świecie, i nie musieli już więcej wracać w imię własnego tikunu, powrócili jednak by pracować nad „tikunem generalnym”, pomóc innym ludziom. Dlatego też, nie zasłużyli oni na „smakowanie śmierci”, jak w poprzednich swych wcieleniach; kiedy weszli w duszę Pinchasa i w duszę proroka Elijahu, nie pamiętali oni śmierci.
W swym komentarzu do naszej parszy R. Klonimus Kalman tak interpretuje otwierający ją werset:
„po śmierci dwóch synów Aarona, którzy pomarli, kiedy zbliżyli się do Pana.” – jedynie tym razem Nahab i Awihu naprawdę zmarli, kolejne wejścia w dusze – Pinchasa i Elijahu – były „iburem dusz” i nie wiązały się ze smakowaniem śmierci.
Komentarz R. Klonimusa Kalmana jest długi i szczegółowy, zadowolić musimy się wiec tutaj tym skromnym fragmentem.
Ciekawe są słowa kończące jego komentarz. R. Klonimus Kalman ze skromnością przyznaje, że zagadnienia poruszane w jego komentarzu należą do szalenie istotnych i zabronione mu jest pomylić się, kończy on więc swój wykład przeprosinami:
„A jeśli, Has we halila (Broń B-że!), myliłem się, wybacz mi mój grzech, Haszem.”
Rabin Boaz Pash - Tłumaczyła Daniela Malec Dziękujemy organizacji Shavei Israel za udostępnienie tekstu |
|
15.04.2011. |
Z okazji 50. rocznicy osšdzenia nazisty Adolfa Eichmanna, instytut Jad Waszem udostępnił na YouTubie nagranie, na którym udokumentowany jest cały proces przeciwko zbrodniarzowi. Podpisy pod dokumentem sš dostępne w językach hebrajskim i angielskim. Projekt został przygotowany we współpracy z izraelskim rzšdem i Google. Na specjalnie powięconym procesowi na YouTube samych klipów z zeznaniami Eichmanna jest 97, zarejestrowanych posiedzeń sšdowych aż 138. Samo odczytanie...
|
Czytaj całość
|
|
|
12.04.2011. |
Do święta Pesach roku 5771 (2011) jeszcze dużo czasu. Seder (pierwszy) przypada wieczorem 18 kwietnia. Jednak do sederu trzeba się przygotować. W tym celu warto zapoznać się odpowiednio wcześnie i dokładnie z Hagadą na Pesach, albo - co najmniej - powtórzyć sobie spokojnie wszystkie etapy sederu i kolejne czynności.
|
Czytaj całość
|
|
12.04.2011. |
Pesach jest głównym świętem naszego narodu. Wspominamy wtedy wyjście z Egiptu, zdarzenie, które wykroczyło poza swój historyczny kontekst. Wyjście - Exodus - trwa w psychice każdego Żyda: przykazano nam, abyśmy zawsze pamiętali, że to my byliśmy niewolnikami w Egipcie i że to my zostaliśmy zbawieni.
Pesach jest obchodzony przez siedem dni w Izraelu (oraz w społeczności Żydów reformowanych) i przez osiem dni wśród religijnych Żydów w Diasporze. Pesach ma cztery różne nazwy w języku hebrajskim, a każda z nich określa inny aspekt tego święta.
|
Czytaj całość
|
|
|