Hołd pomordowanym w obozie zagłady w Treblince Żydom oraz Polakom,
którzy zginęli za udzielanie im pomocy, złożyli we wtorek licealiści,
samorządowcy i przedstawiciele władz z Polski i Izraela. Uroczystość na
terenie obozu poprzedziły warsztaty dla młodzieży. W uroczystości na
terenie b. obozu zagłady w Treblince udział wzięli: ambasador Izraela w
Polsce Zvi Rav-Ner, ambasador USA w Polsce Lee A. Feinstein, dyrektor w
Ministerstwie Edukacji Izraela Eli Shaish, wiceminister edukacji
Mirosław Sielatycki, wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski, byli
więźniowie niemieckich obozów koncentracyjnych w Polsce oraz około 400
licealistów z Polski i Izraela.
- Treblinka to miejsce niewyobrażalnej zbrodni, cmentarz prawie miliona pomordowanych. Tylko czy słowa "zbrodnia" i "cmentarz" są wystarczające do opisania tego, w związku z czym tutaj się spotykamy? Język nie potrafi sprostać wrażeniu tego, co czujemy w tym lesie, na tej polanie, w miejscu 269 symbolicznych kamieni, symbolizujących miejsca, skąd wieziono ofiary do Treblinki. Nie ma słów, by to nazwać. Może najlepiej by było, aby tu zawsze trwała cisza. A jednak milczeć się nie da" - mówił podczas uroczystości pod pomnikiem na terenie obozu wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski.
Ambasador Izraela w Polsce Zvi Rav-Ner powiedział z kolei: - To była może największa fabryka śmierci. To właśnie w Treblince zamordowano największą liczbę ludzi w najkrótszym czasie - prawie milion. To tu naziści starali się zniszczyć cały naród, ale im się nie udało, bo jesteśmy tutaj oraz istnieje państwo Izrael. Istotny jest fakt, że przebywamy tu razem - Izraelczycy, Polacy i Amerykanie, gdyż to, co tu się wydarzyło, nie dotyczy tylko Żydów, a każdego człowieka na świecie.
- Zebraliśmy się tu razem, aby nie zapomnieć naszych pomordowanych braci oraz aby pokłonić się w podzięce przed Polakami, którzy ocalali Żydów. Byli to prości ludzie, którzy z poświęceniem życia ratowali swoich przyjaciół, sąsiadów, znajomych i nieznajomych. Bohaterska postawa Sprawiedliwych wśród Narodów Świata jest dowodem tego, że świętość życia ludzkiego i miłość bliźniego są fundamentem naszego istnienia - powiedział dyrektor Ministerstwa Edukacji Izraela, Eli Shaish.
Pod pomnikiem biorący udział w uroczystości zapalili sześć zniczy, symbolizujących sześć milionów ofiar holokaustu.
- 25 czerwca 1944 r. dostałem się do obozu Birkenau. Następnie przewieziono mnie do Mauthausen-Gusen. W Niemczech pracowałem m.in. w fabryce samolotów. Pomogło mi to, że byłem przyzwyczajony do ciężkiej pracy. Gdy miałem 12 lat, moi rodzice rozstali się i od tego czasu musiałem pracować na życie. Między innymi dlatego przetrwałem - powiedział węgierski Żyd Simha Pri, więzień wielu niemieckich obozów koncentracyjnych.
- Zorganizowaliśmy uroczystość, która łączy przeszłość z przyszłością. Pamiętamy o Żydach, bez których nasza historia byłaby niepełna. Na historię obecnych Izraelczyków również wpływa pamięć o przeszłości. Wielu z nich pochodzi z Polski, a ich rodziny ginęły w naszym kraju, m.in. w Treblince - powiedziała Ivetta Biały, rzecznik prasowy wojewody mazowieckiego.
- Muzeum Historii Żydów Polskich powstaje jako muzeum życia, a nie zagłady. Rolą muzeum jest animacja kontaktów międzyludzkich. Staramy się w takich kontekstach jak m.in. Treblinka namówić młodzież, aby spotykała się, rozmawiała ze sobą, pracowała patrząc w przyszłość. Aby skorzystała z tragicznej lekcji historii, którą dziś upamiętniamy" - podsumowała Agnieszka Rudzińska, dyrektor Muzeum Historii Żydów Polskich.
Przed uroczystością pod pomnikiem, w treblińskiej Żwirowni delegacja polsko–izraelska złożyła kwiaty przy tablicy upamiętniającej pomordowanych Polaków. Odbyły się także warsztaty dla młodzieży, w których wzięli udział uczniowie z Izraela i ze szkół na Mazowszu.
Samorządowcy wzięli udział w spotkaniu poświęconym możliwościom wykorzystania portalu żydowskiej historii lokalnej "Wirtualny Sztetl".
Źródło: Onet, PAP
Foto: Katarzyna Markusz
|