Czy w ogóle możliwe jest twierdzenie, że Holocaust stanowił jakąś karę, którą dotknął Bóg Żydów za ich grzechy?
O tym, że takie twierdzenie jest możliwe, przekonują fakty: pojawiło się
ono przecież w poglądach niektórych ortodoksyjnych rabinów. Widzieli
oni w prześladowaniach Żydów i w Holocauście karę za grzechy, odwołując
się do .
koncepcji mipenej hataenu („z powodu naszych grzechów jesteśmy karani”) wyprowadzonej z ksiąg prorockich. Dodajmy, że jest to stanowisko mniejszościowe
Dominującym poglądem przeciwnym, reprezentowanym przez przeważającą
większość we współczesnym nurcie ortodoksyjnym (przez rabinów Josepha
Soloveitchika, Abrahama Besdina, Normana Lamma, Emanuela Rackmana,
Eliezera Berkovitsa) i w innych nurtach judaizmu, jest przeświadczenie,
że Holocaust był potwornym, zbrodniczym nadużyciem przez człowieka daru wolnej woli i działaniem wbrew temu, co nakazał Bóg.
Nazistowscy, niemieccy mordercy łamali uniwersalne Boskie i ludzkie
prawa, a nie stanowili „narzędzia kary” z przyzwolenia Boga.
Pojawia
się jeszcze trzecie stanowisko, reprezentowane przez ludzi, którzy pod
wpływem zetknięcia się z potwornościami Holocaustu tracili wiarę lub
oskarżali Boga o to, że zezwolił na tak straszliwe zło.
Większość
żydowskich świąt jest okazją do wyrażania wdzięczności Bogu i okazywania
miłości do Niego. Jednak Jom ha-Szoa (Dzień Pamięci Holocaustu)
obchodzony w miesiącu nisan nie wywołuje takich emocji. Dlatego właśnie
jeden z ortodoksyjnych rabinów proponował przed laty, aby w ten dzień
Żydzi zbierali się w synagogach – i siedzieli w milczeniu. Nie powinien
odmawiany być Kadisz, bo modlitwa ta przywołuje wielkość i wspaniałość
Boga. Żydzi powinni siedzieć bez słowa i bez słowa rozchodzić się do
domów.
Jak stara się odpowiedzieć tym ludziom judaizm?
Wolna wola pozwala wybierać dobro lub
zło. Bóg powiedział ludziom, co mają czynić ze swoją wolną wolą. Wskazał
im, co jest dobre, a co złe. To ludzie, przeciwstawiając się woli Boga,
wybierali wielokrotnie w dziejach mordowanie milionów innych ludzi: np.
w Europie podczas drugiej wojny światowej – gdzie blisko dwóch na
każdych trzech Żydów zostało zamordowanych; w Imperium Osmańskim, gdzie w
latach 1915-17 wymordowanych zostało około półtora miliona Ormian, w
latach trzydziestych XX wieku na Ukrainie – podczas sztucznie wywołanego
przez władze komunistyczne głodu, gdy ogromna część populacji została
skazana na zagładę; także w Kambodży w latach siedemdziesiątych
ubiegłego stulecia, w czasie panowania Czerwonych Khmerów, gdy jedna
trzecia mieszkańców tego kraju zginęła w masowych egzekucjach.
Wszystkie te zbrodnie były
efektem świadomego wyboru dokonanego przez ludzi. Ten świadomy wybór
jest rezultatem moralnej wolności, którą posiada człowiek.
Dlaczego Bóg zezwala na takie zło?
Przekonanie, a nawet przypuszczenie, że Bóg musi lub powinien nie
dopuszczać do istnienia zła albo że jest zobowiązany je powstrzymywać –
nie jest zgodne z teologią i filozofią judaizmu. Judaizm twierdzi, że
Bóg dopuszcza, aby ludzie popełniali zło, ponieważ dał ludziom wyjątkowy
dar: wolność wyboru. „I powiedział Bóg: Człowiek stał się wyjątkowy [na ziemi] jak my [w niebie], znający dobro i zło”
(Bereszit 3, 22). Wolność wyboru zakłada, że człowiek może popełnić zło
albo może czynić dobro; może wybrać posłuszeństwo albo sprzeciw. „Jeśli
człowiek byłby zmuszony do zachowywania się [w jakiś sposób], to
wszystkie nakazy i zakazy Tory byłyby bezcelowe i nie miałyby żadnej
wartości” (Rambam, Szmona prakim).
Ludzie mają swobodę budowania obozów śmierci i gułagów tak samo jak budowania szpitali i sanatoriów dla przewlekle chorych.
Człowiek stworzony został w taki sposób, że również zło, a nie jedynie
dobro, stanowi dla niego przedmiot pożądania. Bez tej cechy byłby
zupełnie inną istotą, żyjącą poza światem etyki. Gdyby nie
atrakcyjność zła i gdyby tylko czynienie dobra było dla człowieka
pociągające, nie byłoby ono ludzkim świadomym wyborem, a więc nie byłoby
zasługą – człowiek wytwarzałby dobro jak jedwabnik swoją nić, ale czy
to, co wytwarzane instynktownie, bez udziału wyboru i woli, miałoby
cokolwiek wspólnego z ludzkim dobrem?
Jeżeli Bóg miałby
interweniować i zapobiegać aktom zła, nie istniałby etyczny wybór. Gdyby
Bóg zapobiegał ogromnemu złu, dlaczego nie miałby zapobiegać złu nieco
mniejszemu? A jeżeli nie dopuszczałby do istnienia tego nieco mniejszego
zła, dlaczego miałby dopuszczać do istnienia trochę jedynie mniejszego
od tego, które – przy braku największego – wydawałoby się wtedy ogromne?
Jedyną możliwością byłoby więc niedopuszczanie do obecności jakiegokolwiek zła.
Konsekwencją
całkowitej likwidacji zła byłoby, jak zauważyło wielu filozofów,
istnienie ludzi jako bezwolnych robotów, zaprogramowanych wyłącznie na
czynienie dobra. Roboty zamiast wolnych ludzi?! Czy bycie
robotem pozbawionym wolnej woli jest lepsze, niż bycie wolnym
człowiekiem, który ma prawo podejmowania etycznych decyzji? Czy
chcielibyśmy, aby otaczały nas roboty, zamiast ludzi? Czy sami
chcielibyśmy nimi być?
Oskarżanie Boga o istnienie zła nie ma
sensu ani w wymiarze teologicznym, ani z punktu widzenia logiki. Bóg
nie zbudował Auschwitz i gułagów, ani nigdy nie nakazał człowiekowi ich
zbudowania. Wręcz odwrotnie: zdecydowanie nakazał „nie morduj”.
Powiedział więc wyraźnie i jasno, co zrobić, aby nie było zła. Cała
reszta jest wyborem dokonywanym przez ludzi.
Czyli to nie
Bóg, ale – taki jest dominujący (choć nie jedyny) pogląd judaizmu –
„ludzie ludziom zgotowali ten los”. A ofiary Holocaustu to kedoszim – uświęceni męczennicy (pogląd rabina Menachema M. Schneersona).
W książce D. Pragera i J. Telushkina („Dziewięć pytań na temat judaizmu”) czytamy: „Holocaust
może czynić wiarę w Boga trudną, ale wiarę w człowieka – wyklucza.
Razem z sześcioma milionami Żydów i dziesiątkami milionów innych
wymordowanych przez nazistów i komunistów, musimy pochować doktrynę,
która umożliwiła narodziny komunizmu i nazizmu: wiarę, że człowiek jest
istotą najwyższą. Po Auschwitz i Archipelagu Gułag mamy dwie możliwości:
wierzyć w człowieka pod władzą Boga, albo nie wierzyć w nic. Pytanie,
które trzeba postawić po Auschwitz i Archipelagu Gułag nie brzmi: Gdzie
był Bóg?, ale: Gdzie jest człowiek?„.
To nie Bóg zbudował obóz Auschwitz i – dodajmy – nie Bóg go wyzwolił
Aby pokonać zło dysponujące aparatem
przemocy i militarną siłą, byli potrzebni ludzie dysponujący nie
mniejszą militarną siłą i większą wolą walki. Funkcjonowanie machiny
śmierci w niemieckim obozie Auschwitz nie zostało zatrzymane przez
protesty pacyfistów, ale przez ludzi z karabinami maszynowymi i
artylerią. To podstawowa lekcja historii, która udowadnia, że tak jak
zło jest dziełem człowieka, a nie Boga, tak i prawdziwe zło można
zatrzymać wyłącznie ludzkim działaniem: determinacją, wysiłkiem i
niezbędną przemocą skierowaną przeciw temu złu.
/Żródło: FŻP /
(opracował Paweł Jędrzejewski)
|