Rozważmy
absurdalność następującego oświadczenia: „znam ortodoksyjnego Żyda, który
pracuje w czasie szabatu, regularnie jada wieprzowinę, nigdy nie nakłada
tefilin, ani się nie modli, ani nie studiuje Tory, zdradza swą małżonkę, chodzi
z nieokrytą głową, albo spożywa jedzenie w czasie święta Jom
Kippur". Nasuwa się oczywiste i słuszne pytanie: na jakiej podstawie
określamy tego osobnika jako ortodoksyjnego Żyda?
Jednak ostatnio, od czasu do czasu, czytamy o
"ortodoksyjnych" Żydach, którzy molestują, kradną, rabują, mordują,
napadają, opluwają i przeklinają kobiety i dzieci, podpalają przedsiębiorstwa,
które z jednego lub innego powodu im się nie podobają, unikają
samopomocy, zajmują się bijatyką, zastraszają i terroryzują innych Żydów, lub w
jakiś inny sposób są skrajnie nieprzyjemnymi osobami. Co więc czyni tych ludzi
„ortodoksyjnymi”, wręcz nawet bardziej świętymi w oczach opinii publicznej,
czyli "ultra-ortodoksyjnymi"?
Strój, który noszą.
Ten błąd jest popełniany nie tylko przez wrogie media, ale także przez żydowską
opinie publiczną, włącznie z religijnymi Żydami. Na naszą niekorzyść,
definiujemy ludzi poprzez ich stroje - np. długie czarne płaszcze, białe
koszule, brody i czasami pejsy - i sami tworzymy oczekiwania postępowania na
podstawie stroju, który jest noszony, tak jakby ubranie koniecznie wnikało w
rdzeń osobnika i mogło kształtować jego charakter i ustalić jego stan duchowy.
Tak jak gdyby kostium naprawdę cokolwiek oznaczał.
Jeśli wydarzenia w Bejt Szemesz lub gdziekolwiek indziej w Izraelu (lub w
Ameryce) przyczynią się raz na zawsze do usunięcia tego błędu, to mielibyśmy
niespodziewany pożytek z tego całego nieporozumienia.
To jest więcej niż po prostu twierdzenie, że każdy „ortodoksyjny" Żyd,
który grzeszy jest z definicji „Żydem nieortodoksyjnym." Istotnie,
takie twierdzenie jest błędne i nielogiczne, ponieważ wszyscy grzeszą.
Prawdziwie „ortodoksyjnym" Żydem może być ten z niewielu, który jeszcze
faktycznie wierzy w pojęcie grzechu - potykając się przed boskim nakazem uznaje
chwilowy błąd – i wciąż dąży do jego wyeliminowania poprzez samodoskonalenie i
borykanie się z własną naturą.
Jednak wierny Torze Żyd jest określony przez podstawowy zestaw przekonań, zasad
i religijnego postępowania. Ten, kto podpisuje się pod tym podstawowym
zestawem, jest ortodoksyjny pomimo osobistych wad. Ma braki, które
zgodnie z Torą, musi zmniejszać i eliminować. Żaden Żyd - rabin lub laik – nie
może wykroić dla siebie odstępstwa od przykazań. Przemoc i kryminalne ekscesy w
Izraelu wywołały ostre nagany od całego przekroju głównych nurtów
ortodoksyjnego społeczeństwa. Ale nasuwa się myśl: dlaczego właściwie
oczekujemy przyzwoitego i odpowiedniego postępowania od osobników, którzy są
postrzegani jako szumowiny, nawet w obrębie własnej społeczności, i którzy
dosłownie grozili przemocą tym, którzy ich publicznie krytykowali? Ze względu
na ich stroje.
Wielu brutali z Bejt Szemesz można fałszywie zidentyfikować
na całym świecie na podstawie ich ubrań: czarno-białe. Inni są jeszcze bardziej
kolorowi. To z Wikipedii o jednej z sekt: „W Jerozolimie, żonaci
mężczyźni podczas tygodnia noszą biało-szare pasiaste płaszcze, a podczas
Szabatu złote bekiesze. Są jedyną grupą, w której chłopcy od wieku 13 lat (bar
micwa) noszą złote płaszcze i sztrajmle, jak żonaci mężczyźni; jednak żonatych
mężczyzn można odróżnić po białych skarpetkach, podczas gdy nieżonaci chłopcy
noszą czarne skarpetki. W innych chasydzkich sektach tylko żonaci mężczyźni
noszą sztrajmle. Wszyscy chłopcy i mężczyźni noszą tradycyjne jerozolimskie
białe jarmułki. Nieżonaci chłopcy w dni powszednie noszą zwyczajne czarne
płaszcze z paskiem, w odróżnieniu od żonatych mężczyzn, którzy noszą pasiaste
płaszcze".
Czy cokolwiek z tego krawieckiego splendoru ma jakikolwiek związek z Torą, z
ortodoksją, z prowadzeniem pełnego żydowskiego trybu życia, lub prawdziwą
pobożnością? Uwaga dla świata: nie ma takiego pojęcia jak "autentyczne
stroje żydowskie". Gemara (Szabat 113a) stwierdza, że Rav Jochanan
nazywał swoje ubrania "rzeczami, które mnie zaszczycają” (mechabduti) –
ale Gemara nie uważa za stosowne opisać jego ubrania nawet w najmniejszym
stopniu. Stroje żydowskie są godne i eleganckie, czyste i schludne. Jesteśmy
szczególnie zobowiązani nosić specjalne i ładne ubrania przez cały czas szabatu
(Szulchan Aruch, Orach Chaim 262:2-3) – poważne uchybienie w niektórych z
naszych domów. Szabasowy strój nie jest przeznaczony dla chwały nas samych, lecz
aby dać zaszczyt dniu świątecznemu. Cokolwiek nosimy podczas szabatu powinno
być oczywistym dla ludzi postronnych, że ma się na sobie specjalną szabatową
odzież.
Ale poza cicit i jarmułką dla mężczyzn (skromnością stroju dla wszystkich) nie
ma czegoś takiego jak żydowskie ubranie, bez względu na sprzeczną powszechną
opinię na ten temat. Nigdy nam nie powiedziano co Mosze (Mojżesz), Ezra, Rabin
Akiwa lub Rambam nosili. Wiadomo, że Żydzi zasłużyli na wybawienie z egipskiej
niewoli między innymi dlatego, że „nie zmienili szaty” (tzn. nie przyjęli
egipskiej mody) - ale nigdy nie jesteśmy poinformowani, jakiego rodzaju odzież
oni właściwie nosili. Dlaczego? Ponieważ to nie ma ani odrobiny znaczenia.
Sekty, które mają obsesję na tle ubrań na tyle, że odróżniają żonatych od
nieżonaty na podstawie koloru noszonych skarpetek, i wymagają żeby wszyscy
nosili te same dwa płaszcze, nie praktykują formy judaizmu tradycyjnego, ani
przynoszącego chwałę dla Stwórcy. Jest to praktyka, która nie ma na celu
nakłaniania innych osób do rozważania o tym jakimi „mądrymi i roztropnymi,
ludźmi" jesteśmy. Zamiast tego, te sekty raczej wytwarzają sztuczne
rozróżnienia między Żydami - prawdopodobnie w celu wspierania spójności ich
małych grupek, odparcia Żydów z zewnątrz, i lepszego wykonywania ścisłej
kontroli nad ich zwolennikami. Na pewno trzeba się lepiej przygotować do
małżeństwa, niż po prostu kupić skarpetki w nowym kolorze.
Bezskutecznym będzie szukanie w Torze, Talmudzie, Rambamie, Szulchanie Aruchu i
klasycznych współczesnych tomach jakichkolwiek wskazówek odnośnie czegokolwiek
podobnego do opisanych powyżej strojów. Gdyby ci chuligani nosili współczesne
ubrania, nie zawahalibyśmy się na chwilę potępić ich. Rozważalibyśmy
dlaczego zboczyli z „derech” (drogi), gdzie ich rodzice popełnili błąd w
wychowaniu dzieci, gdzie zawiodła szkoła, prawdopodobnie także wysokie koszty
czesnego i ujemny wpływ bezrobocia na żydowską rodzinę. Że reakcja wielu ludzi
w stosunku do ich karygodnego zachowanie jest łagodniejsza, wynika wyłącznie z
jednej przyczyny: strój. Z jakiejś dziwnej przyczyny, oczekujemy czegoś więcej,
a strój dostarcza dla części z nich tarczę osłaniającą ich od tego wstrętnego
postępowania. Zdaniem niektórych strój niesprawiedliwie dyskredytuje
wszystkich Żydów przestrzegających praw Tory.
Zakładamy, że kostium wymaga wierności dla halachy i rodzi
taktowne i wyrafinowane zachowanie. Tak nie jest. Strój nie ma związku,
nie ma znaczenia, dla duchowości. Nie mówi niczego, ale to niczego, o
religijności danej osoby. Miałem do czynienia kilka razy z kandydatami na
konwersję, którzy upierali się nosić strój chasydzki - którzy mieli brody,
pejsy, długie czarne płaszcze, białe koszule, nigdy nie nosili krawatu, i nawet
korzystali z eruw - ale wciąż byli nie-Żydami. W synagogach w których się
modlili, przygotowując się do konwersji, członkowie zastanawiał się, dlaczego
ci religijnie wyglądający mężczyźni nigdy nie akceptowali kibbudim (zaszczyt
[chodzi o aliję, otwarcie arki, podniesienie Tory, etc]). Nie robili tego
wyłącznie z jednego powodu: na razie jeszcze nie byli Żydami. Oni po
prostu myśleli, że noszą żydowskie stroje.
Wszystkie lamentowania i załamywania rąk na temat ostatnich zawirowań są
częściowo uzasadnione, a częściowo niesłuszne. Częściowo uzasadnione, ponieważ
zbyt długo tolerowaliśmy chamskie, rozbójnicze i zjadliwe zachowanie wśród
ludzi, którzy identyfikują się na podstawie swojego „stroju" jako
religijni Żydzi - ciągłe chamstwa, nieprzyzwoite „przetargi" przed wypłatą
faktury, i jako jeden skrajny przykład, ostatnie podpalenia w Manny.
Manny jest popularnym sklepem religijnych książek w Mea
Szearim, który oferuje wiele różnych Sefarim - w tym moje – był zaatakowany
przez podobne grupy przemocy w odwet za handel „nieodpowiednimi
książkami." Sklep został podpalony kilka miesięcy temu, a właściciele
ulegli presji i zgodzili się by komisja bandziorów przeglądała ich oferty.
Nic z tego nie jest „ortodoksyjnym" zachowaniem w
najmniejszym stopniu. I to jest częściowo niesłuszne, ponieważ akceptujemy
zasady ich gry, gdy określamy duchowy potencjał ludzi - lub nawet ich duchowy
poziom - w oparciu o płaszcz, kapelusz, jarmułkę, buty, skarpetki, koszulę,
spodnie albo pas, które noszą. Nie tylko to wygląda na wariactwo, ale jest
wariactwem, i powinno się skończyć. Nikt nie jest bardziej religijny, dlatego
że nosi czarne, lub mniej religijny bo nosi niebieskie lub brązowe.
Nigdy nie uważamy ludzi, którzy stale łamią Szabat, Kaszrut, itd., za
ortodoksyjnych. Ani nigdy nie powinniśmy uważać za ortodoksyjnych ludzi, którzy
są regularnie brutalni i obrażają lub mają pogardę - a nawet nienawiść -
dla wszystkich innych Żydów, poza ich małą sektą. Oni przestrzegają niektóre
micwy [przykazania], ale odrzucają inne, równocześnie ignorują podstawowe
żydowskie wartości. Oczywiście – tradycyjne odcięcie się: ci
gangsterzy są jednak malutką, nietypową, niereprezentatywną, ekstremistyczną,
grupą poboczną i nie związaną z szerszą społecznością Charedi, która dopiero
teraz dostrzegła wewnętrzne problemy.
Niemniej jednak, nawet dla większej społeczności byłoby korzystne, gdyby też
zaczęli przykładać mniej uwagi do „kostiumu", jakoby istotnego. Mędrcy
mówili (patrz Tosafot, Szabat 49a), że zwyczaj noszenia tefilin cały dzień
zaginął z powodu „oszustów", bo dawniej człowiek noszący tefilin cały
dzień uchodził za wiarygodnego, dopóki złodzieje nie przyswoili ten zwyczaju i
nie zaczęli wykorzystywać swojego „tefilin" do oszukiwania innych.
Ci, którzy redukują judaizm do powierzchowności, przeceniają
znaczenie stroju i oczywiście sprawiają, że "ultra-zniekształczacze"
stają się "ultra-ortodoksami".
Czy zrobilibyśmy wielki postęp w doprowadzaniu żydowskiego
świata do dojrzałości, gdyby granatowy garnitur od czasu do czasu pojawił się w
szafie Charedi lub Jesziwisz żyda? Być może. Ale na pewno unieważnilibyśmy
skojarzenia przywiązywane do niektórych rodzajów ubioru, które błędnie
wprawiają wielu ortodoksyjnych Żydów w zakłopotanie i wywołuja w nich poczucie
wstydu poprzez „ludzi jak my". Oni nie są tacy jak my. Musimy ich kochać
jak w przypadku każdego krnąbrnego Żyda, i ganić ich, tak jak ganimy wszystkich
krnąbrnych Żydów. Nawet krnąbrni Żydzi noszą kostiumy.
Wtedy będziemy mogli ogłosić nowy style mody – nowy mundur - Żyda Tory, gdzie
piękno, sprawiedliwość i pobożności są określane przez to co jest w środku -
nie, co jest na wierzchu - przez czyny i zaangażowanie w Torę, a nie pozory.
Obyśmy nigdy więcej nie usłyszeli kogoś że „X wygląda frum". (Frum w
języku jidysz oznacza pobożny). Nikt nie może „wyglądać" frum, można tylko
„być" frum, co samo w sobie nie jest tak godne podziwu jak erliche (jid.
uczciwy). Ten brak wyrafinowania jest okropny, krępujący i niszczy żydowskie
życie. ZniekształcaTorę nie do poznania. Wiemy lepiej i jesteśmy
lepsi. W wolnym społeczeństwie każdy może ubierać się tak samo jak inni,
lub inaczej niż inni, jeżeli tak postanowi. Ale to nic nie mówi o jego
wartości, tylko o jego identyfikacji z grupą lub kimś innym. Powinniśmy
przestać ufać ludziom wyłącznie na podstawie tego, że noszą czarne płaszcze,
czarne kapelusze i brody, a przy okazji, także „kippot srugot”. To wszystko to
tylko stroje. Żadne z nich nie przekazują prawdy o rzeczywistej osobie.
Prawdziwą miarą każdego Żyda i każdego człowieka jest zawsze wnętrze
Rabin Steven
Pruzansky jest liderem Zgromadzenia Bnai Yeshurun w Teaneck, New Jersey
tłumaczenie za zgodą rabina za Yediot Yeshurun
/żródło: izrael.org.il/
|