5 maja 2008
Krzysztof Kwiatkowski z Katedry Komunikacji Wizualnej Akademii Sztuk Pięknych przygotowuje wirtualną rekonstrukcje Nowej Synagogi w Poznaniu. Jest też współautorem projektu przekształcenia synagogi w Centrum Judaizmu i Dialogu. O dwuletniej pracy nad wizualizacją opowiadał na spotkaniu w Bibliotece Uniwersyteckiej, zorganizowanego w związku z trwającym Tygodniem Bibliotek.
Krzysztof Kwiatkowski jest wykładowcą Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu. Prywatną pasją Kwiatkowskiego jest poznańska synagoga, którą odtwarza komputerowo od dwóch lat. W przyszłości artysta chce stworzyć wirtualne muzeum, gdzie będzie można zwiedzić nieistniejące już budynki.
- Kiedyś uświadomiłem sobie, że kompletnym odtworzeniem wyglądu synagogi, mieszczącej się w samym centrum Poznania, dotychczas nikt się nie zajął - opowiada Kwiatkowski. - Stwierdziłem, że spróbuję to zrobić. - Korzystałem z materiałów Biblioteki UAM. Okazuje się, że nie ma kompletnego opracowania o tej synagodze, a wiele źródeł jest rozproszonych - mówił Kwiatkowski.
W tej chwili budynek przy ul. Wronieckiej prawie nie przypomina dawnego domu modlitw. Synagogę zbudowano w 1907 r. Swoją funkcję pełniła ona do II wojny światowej. Później Niemcy zrobili z niej ośrodek rehabilitacyjny dla żołnierzy Wermachtu, wybudowali basen. Żeby basen się zmieścił, zburzyli najważniejszą sakralną część budynku - miejsce, gdzie przechowują i czytają Torę - i dobudowali inną. Całkowicie przebudowali górną część: kiedyś budynek był znacznie wyższy, zwieńczony kopułą. W takiej skrzywdzonej postaci synagoga stoi do dziś.
Zobaczyć, jak wyglądała przedwojenna synagoga możemy dzisiaj jedynie na czarno-białych zdjęciach. Niektóre z nich podretuszowano na potrzebę pocztówek, inne są po prostu stare i niewyraźne. Jedyną możliwością odtworzenia dokładnego wyglądu budynku sprzed wojny jest grafika komputerowa. - Zainspirowała mnie książka niemieckiego profesora Kooba, który wraz z zespołem odtworzył komputerowo synagogi zniszczone podczas Nocy Kryształowej w Niemczech - mówi Kwiatkowski. - Ta książka dodaje mi otuchy w ciężkich chwilach i udowadnia, że rekonstrukcja jest możliwa - dodaje.
Profesor Koob miał zespół, a nasz poznański naukowiec na razie jest sam. Planuje także odtworzenie innych synagog, ale na razie chce skończyć jedną: - Najpierw muszę udowodnić, że coś takiego w ogóle da się zrobić, a jak się uda, spróbuję namówić studentów i innych wykładowców do stworzenia zespołu.
Pierwsze efekty pracy Kwiatkowskiego nad synagogą widzowie zobaczyli rok temu podczas dni dialogu z judaizmem w Poznaniu. Wtedy w budynku synagogi odbył się koncert, do którego artysta przygotował prezentację multimedialną. - Odtworzyłem komputerowo detale wnętrza na podstawie zdjęcia - komentuje, pokazując nagranie z koncertu. - Powiesiliśmy wtedy nad basenem ekran o powierzchni 170 m kw. Z pięciu rzutników był wyświetlany obraz nieistniejącej już części sakralnej, który idealnie zgrał się z konstrukcją budynku.
Wtedy Kwiatkowski jeszcze nie wiedział, jakie kolory miało wnętrze, jedynie się domyślał. Mimo to poszedł dalej. Podczas koncertu obraz zmieniał się kolorystycznie, jakby się zmieniało wnętrze synagogi od świtu do zmierzchu. Przedstawienie zrobiło niesamowite wrażenie. Ludzie zapomnieli o basenie, znaleźli się nagle w prawdziwej przedwojennej synagodze.
Podstawą odtwarzania budynku od zewnątrz były rysunki firmy, która zaprojektowała synagogę. Kwiatkowski znalazł je w bibliotece UAM. - Proszę zobaczyć: tu jest garderoba, tutaj cześć główna, a tutaj miejsce dla chóru - opowiada z zapałem. - Cieszyłem się, że to znalazłem.
Jednak szybko się okazało, że rysunki są niedokładne. Artysta twierdzi, że synagoga na pewno nie była budowana według nich. Rysunki miały przedstawiać ogólną koncepcję, żeby wygrać konkurs na budowę.
Żeby poznać prawdziwe wymiary budynku, Kwiatkowski zaczął liczyć cegły. Potrzebne do tego były bardzo dokładne zdjęcia, jak najbliższe oryginału. Kilka dostał od pracowników biblioteki, dwa - od konserwatora zabytków. Powiększał je kawałek po kawałku i liczył.
W tej chwili artysta pracuje nad tylną częścią budynku, ale dobre zdjęcie tej ściany to rzadkość. Na większości zasłaniają ją drzewa. - Ale nie wszystko stracone - pociesza mnie. - Na jednym zdjęciu widać dość wyraźnie fragment ściany. Na jego podstawie Kwiatkowski spróbuje odtworzyć całość.
Przy odtwarzaniu tylnej części artystę czeka jeszcze jedna łamigłówka. Przed wojną znajdowała się tam tzw. synagoga tygodnia, małe pomieszczenie, w którym wierni spotykali się, kiedy nie było ich dużo. Na temat wyglądu tego miejsca nie ma żadnych informacji ani zdjęć.
Dzięki zdjęciom zdobytym w bibliotece udało się także odtworzyć witraże. Kwiatkowski jest pewny, że były one kolorowe, ale na razie nie ma o tym dokładnych informacji. Kolory, których użył w swojej pracy, są przypuszczeniem.
Całkiem niedawno szczęście uśmiechnęło się do profesora. Udało mu się znaleźć w Berlinie jedyny do tej pory kolorowy rysunek synagogi. - Teraz już wiem, jakie kolory miało wnętrze, które wyświetliłem podczas koncertu rok temu - uśmiecha się. - Nareszcie wygląda tak, jak powinno.
Źródło: GW Poznań
|