Pesach coraz bliżej. Seder już w najbliższy piątek.
W Szemot 12, 37-38 czytamy: „Synowie
izraelscy wyruszyli z Ramses do Sukot w liczbie około sześciuset
tysięcy mężów pieszych oprócz dzieci. A szło z nimi także mnóstwo obcego
ludu i trzody, i bydła, bardzo liczny dobytek”. O jakim „obcym ludzie” jest tu mowa?
Mowa tu o „tłumie różnych ludów” (erew raw),
a nie o jakimś jednym „ludzie”. Według większości interpretacji byli to
nie-Żydzi pochodzący z wielu grup etnicznych, w tym także Egipcjanie,
którzy przyłączyli się do Żydów, widząc ich przewagę i tryumf nad
faraonem.
Erew raw,
czyli ten „tłum różnych ludzi” (lub nawet, dokładniej, „wielka
zbieranina”) – którzy byli konwertytami, jakkolwiek ich konwersja odbyła
się w wyniku samego przyłączenia się do Żydów – zdecydowanie nie cieszy
się sympatią interpretatorów Tory, ponieważ pojawiające się w Bemidbar
określenie asafsuf („motłoch”)
przypisywane jest (przez Rasziego) właśnie tym samym ludziom: „Motłoch
[konwertytów z Micrajim] pośród nich [którzy opuścili swój kraj razem z
żydowskim narodem] ogarnęła gwałtowna pożądliwość. Synowie Jisraela też
zostali nią owładnięci i zaczęli płakać [wraz z nimi]” (Bemidbar 11, 4).
Z
jednej strony liczne opinie rabiniczne, w tym szczególnie z nurtu
kabalistycznego (Jicchak Luria), obwiniają tych ludzi za sprowadzanie
Żydów na „złą drogę”. To oni – według tych interpretacji – rozpoczynali
wszystkie narzekania, nieposłuszeństwa, bunty i to oni domagali się,
jako pierwsi, „złotego cielca”. To ze względu na nich, Żydzi musieli aż
przez czterdzieści lat wędrować do Ziemi Obiecanej.
Z drugiej strony, ich obecność jako konwertytów udowadnia, że Żydzi w momencie Wyjścia przestali być zaledwie rodem (rodziną), mającym wspólnych przodków, a stali się narodem
– czyli grupą, której nie łączyły już tylko więzy krwi, ale przede
wszystkim wspólne doświadczenia i wartości. W tym sensie ich obecność
była przyczyną ważnych i cennych przemian. Według tych opinii,
oskarżanie ich o to, że swoją postawą demoralizowali Żydów, jest próbą
zrzucenia na nich raczej nadmiernej odpowiedzialności.
Ilustracja: Providence Lithograph Company, 1907
|