Jossef Kohen. O gniewie i przebaczeniu |
Bez gniewu i złości nasze życie było by zupełnie inne. Niewątpliwie lepsze. „Złoszcząc się, nie rozpozna człowiek tego wszystkiego, co się przed jego oczyma dzieje” (Koh 9:1) – powiedział król Salomon. Z kolei RaMbaM w swoim podstawowym dziele (w rozdziale poświęconym stanom ducha) naucza, że złość jest to nastrój , którego za wszelką cenę należy unikać.
Dalej pisze on, że „jeśli ktoś chciałby nastraszyć swoich synów, innych członków rodziny czy społeczności, której jest przywódcą, aby ich nawrócić na właściwą drogę, ma im pokazać swoje niezadowolenie, pamiętając jednak, iż sam jest człowiekiem, istotą z natury skłonną do gniewu, i wiedząc o tej swojej ułomności, winien powtarzać sobie: 'nie gniewam się, naprawdę nie gniewam się '.
Nasi mędrcy powiadają, że człowiek w gniewie podobny jest bałwochwalcy, w złości mądry traci mądrość, prorok – widzenie prorocze, a wszelcy złośnicy nie żyją prawdziwym życiem. Zalecali też, by wystrzegać się gniewu, dopóki nie nauczymy się unikać złości nawet w sytuacjach, które zazwyczaj nas drażnią. To jest właściwa droga. Kroczą po niej sprawiedliwi, którzy, gdy ich obrazić, nie czują się obrażeni, nie odpowiadają na obraźliwe zaczepki, przyjmują wszystko w pokorze i nawet w znoju czują się szczęśliwi. Jak jest powiedziane: pozwól tym, którzy Go kochają, aby byli jak słońce jaśniejące”. Tyle RaMBaM.
Czy oznacza to, że złość należy w sobie tłumić? Z mojego doświadczenia jako terapeuty wynika, że tłumiona złość może mieć bardzo negatywne konsekwencje dla zdrowia. Medycyna alternatywna widzi w tłumionej złości przyczynę wielu chorób, także nowotworowych. Tłumienie w sobie złości nie jest najlepszym rozwiązaniem i nie sądzę, żeby RaMBaM to właśnie miał na myśli. Chodzi raczej o to, że człowiek powinien wznieść się duchowo i dostrzec w świecie więcej dobra, a wtedy zło będzie miało do niego trudniejszy dostęp. W podobnym duchu pisał cadyk Nachman z Bracławia: „Poprzez poszerzenie perspektywy rozprzestrzeni się pokój – jak jest napisane: I mieszkał wilk z owcą, [...], bo kraj napełni się znajomością Pana [mądrością] (Iz 11:6-9). Gdy na świecie nastanie pokój, „zamieszkają” ze sobą krańcowe przeciwieństwa. Poszerzając perspektywę (tj. mądrość), umacniamy pokój. Gdy nastąpi pokój, zniknie złość i okrucieństwo, które zaciemniają jasność umysłów : Złoszcząc się, nie rozpozna człowiek tego wszystkiego, co się przed jego oczyma dzieje. Jasność widzenia sprzyja wyrozumiałości i spokojowi, a wtedy łatwiej też i o zarobek: Zapewnia pokój twoim granicom, najlepszą pszenicą ciebie nasyca (Ps 47:14)”. Z mojego doświadczenia wynika, że rzadziej gniewamy się na ludzi mniej dla nas znaczących, cześciej na bliskich (na rodziców i innych członków rodziny), najbardziej zaś złościmy się na siebie samych, nawet jeśli nie jesteśmy tego świadomi. Te nieuświadamiane złości prowadzą do tego, że sami siebie „karzemy” – na przykład zaharowując się w pracy albo zapętlając w związku. Również złość na rodziców może przynieść zgubne skutki. Jeśli na przykład złościmy się na nieudany związek, jaki mieli nasi rodzice, możemy sami karać się naszym niesatysfakcjonującym związkiem. Jedynym rozwiązaniem tego stanu rzeczy jest przebaczenieludziom bliskim i obcym, a także przebaczenie sobie samemu. Kiedy przebaczymy, poczujemy, jakby kamień spadł nam z serca. Przekonamy się, że możemy znów głęboko i spokojnie oddychać. Przebaczywszy innym, łatwiej nam będzie przebaczyć sobie. Przy pierwszej więc sposobności, kiedy będziecie mieli chwilę wolnego czasu, zróbcie listę osób, którym chcecie przebaczyć. Przebaczcie każdemu, na którego kiedykolwiek się zezłościliście. Nie zapomnijcie o z pozoru błahych wydarzeniach z dzieciństwa i wszystkich innych przypadkach, które przyjdą wam do głowy. Ten, kto wykona to ćwiczenie, naprawdę może się zdziwić, ile nonsensów i złości zagnieździło się w jego głowie. Przebaczyć trzeba każdemu, kto pojawi się na tej liście. Na koniec przebaczyć trzeba rodzicom oraz sobie samemu, przy czym tu należałoby wypisać, co konkretnie przebaczamy. Po wykonaniu tego prostego ćwiczenia poczujecie lekkość i oczyszczenie, jakbyście zaczynali nowy rozdział w życiu. Proponuję też ćwiczenie dodatkowe. W Biblii złość nazywana jest „haron af” czyli: „drżenie nozdrzy”, bowiem człowiek, który się złości, ma czerwoną twarz i szybki, płytki oddech, a wypuszczając powietrze z nosa, wydaje specyficzny dźwięk, po hebrajsku „hirhur”.. Lekarstwem jest tu spokojny, swobodny, wydłużony oddech. W Biblii nazywa się go „erech apaim” czyli „łagodność nozdrzy”. Nazwa ta oznacza też akceptację i wybaczenie (i pojawia się również w modlitwie jako opis przymiotów Boskich). Można spróbować tej metody, wykonując proste ćwiczenie:zamknijcie oczy, zwizualizujcie sobie, gdzie są w was miejsca wypełnione złością, i wdmuchujcie w nie spokojny, długi dech. Wyobrazicie sobie, jak wasz oddech rozmiękcza i rozszerza te miejsca, napełniając je światłem. Jeśli wyda się to wam za trudne, nie poddawajcie się. Wystarczy spokojnie oddychać, z intencją uzdrowienia. To też działa! Artykuł pochodzi ze strony internetowej: www.kipa.co.il. Drukujemy go z okazji miesięcy Elul i Tishrej, w których przeżywamy odnowę i oczyszczenie z nadejściem nowego roku, oraz mamy okazjęprosić o przebaczenie, tych, których skrzywdziliśmy, i udzielać przebaczenia, tym, którzy nas skrzywdzili. z hebrajskiego tłumaczyła: Bogna Pawlisz |
Copyright © 2008 by www.poznan.jewish.org.pl