"Przedłużanie życia jest micwą. Przedłużanie umierania - nie jest". "Istnieje ogólna zgoda, że nigdy nie można stosować żadnych metod skrócenia życia, ale jednocześnie nie ma bezwzględnego nakazu „powstrzymywania duszy przed opuszczeniem ciała”, czyli stosowania metod przedłużania życia."
pytanie od LK :
Jaki pogląd ma judaizm na eutanazję?
odpowiedź :
Aktywna eutanazja jest absolutnie zakazana przez żydowskie prawo religijne.
Traktat Semachot mówi, że goses (umierający) jest uważany za człowieka żyjącego w każdym z możliwych sensów. Rabi Meir, w komentarzu do Miszny (Szabat 23:5), naucza: "Umierający może być porównany do słabego płomyka ognia. Gdy tylko ktoś go dotknie, płomyk zgaśnie. Tak więc, ktokolwiek zamyka oczy umierającego człowieka, uważany jest za tego, kto odebrał mu życie".
Jednak kluczem do zrozumienia problemu eutanazji w ujęciu etyki judaizmu jest rozróżnienie pomiędzy pozbawieniem życia a zezwoleniem na śmierć.
Rabi Mosze Feinstein stwierdza w Igrot Moshe (Choszen Miszpat):
"Jest absolutnie zakazane czynienie czegokolwiek lub podawanie jakiegokolwiek środka chemicznego, aby skrócić życie pacjenta choćby o moment. Uczynienie tego byłoby aktem morderstwa"
a jednocześnie dodaje:
"Jeżeli lekarze nie mają żadnej metody na wyleczenie umierającego pacjenta lub na zmniejszenie jego cierpień, ale mają sposób na przedłużenie procesu umierania, nie powinni ingerować [korzystać z tego sposobu]".
"Przedłużanie życia jest micwą. Przedłużanie umierania - nie jest" - stwierdzają Tendler i Rosner (Tendler, Rosner: Quality and Sanctity of Life in the Talmud and Midrash - "Jakość i świętość życia w Talmudzie i Midraszu").
Opinia krakowskiego mędrca, największego autorytetu halachicznego swojej epoki w tej części żydowskiego świata - rabiego Moszego Isserlesa (Remu):
"Jeżeli istnieje cokolwiek, co stanowi przeszkodę w odejściu duszy - na przykład obecność obok domu pacjenta dźwięku stukania, jak rąbanie drewna, lub gdy na języku pacjenta znajduje się szczypta soli i te czynniki opóźniają odejście jego duszy, jest dopuszczalne usunięcie ich, ponieważ nie ma tu działania aktywnego [aby spowodować śmierć], a jedynie usunięcie przeszkody [w umieraniu]" (Szulchan Aruch, Jore Dea 339:1)
Podsumowując:
Żydowskie prawo religijne nie zezwala na eutanazję aktywną (jest ona kwalifikowana jako morderstwo,a ten kto ją stosuje jest szofaik damim - tym, "który przelewa krew"), ale dopuszcza eutanazję pasywną w szczególnych sytuacjach.
Pierwsza zasada polega to na tym, że niezależnie od prognozy medycznej, nawet jeżeli nie ma najmniejszych szans na wyleczenie i niezależnie od stanu, w którym znajduje się chory, nie wolno skrócić mu z premedytacją życia, czyniąc w stosunku do chorego cokolwiek, co przyspieszy śmierć.
Natomiast inaczej wygląda sytuacja wówczas, gdy śmiertelnie chory pacjent doznaje cierpień, a jednocześnie jego życie jest podtrzymywane wyłącznie dzięki sztucznej interwencji, np. przy pomocy urządzeń umożliwiających np. oddychanie lub pracę serca. Wówczas przedłużanie umierania jest nieetyczne. Nie jest to pogląd, z którym zgadzają się absolutnie wszystkie autorytety, ale znaczniejsza ich część.
Inaczej mówiąc: istnieje ogólna zgoda, że nigdy nie można stosować żadnych metod skrócenia życia, ale jednocześnie nie ma bezwzględnego nakazu „powstrzymywania duszy przed opuszczeniem ciała”, czyli stosowania metod przedłużania życia.
W dyskusjach na temat biernej eutanazji już w XIV wieku rabin Nisim ben Reuwen Gerondi powoływał się na sytuację opisaną w Talmudzie (Ketubot 104a):
Gdy w wielkich cierpieniach umierał rabin Jehuda haNasi (Juda Książę), jego uczniowie zgromadzili się przy łożu zmarłego i odmawiali głośno modlitwę. Służąca rabiego widząc, jak modlitwa podtrzymuje mu życie i przedłuża cierpienie, specjalnie upuściła z hukiem naczynie kuchenne (słój) z dachu na ziemię. Hałas spowodował, że uczniowie przerwali modlitwę. W tym momencie rabi Jehuda zmarł.
Zarówno wielki autorytet halachiczny, rabin Mosze Feinstein, jak i rabin Szlomo Zalman Auerbach orzekli, że umierający pacjent nie powinien być podtrzymywany przy życiu przy pomocy sztucznych metod, gdy zabiegi te w żadnym stopniu nie leczą choroby, ale jedynie przedłużają życie w wielkim bólu i cierpieniu.
/żródło: the 614 commandment, Mike Jay/
|