W 1568r. Bruegel namalował obraz "Przypowieść o ślepcach", ilustrację do jednej z nowotestamentowych opowieści. Sama historia w Ewangelii dotyczy zaślepionych Żydów, którzy zagłębieni w prawne kazusy zatracili z oczu boskie przesłanie. Powstanie obrazu poprzedzone jest dwoma wydarzeniami, które mogły mieć wpływ na jego powstanie. 70 lat wcześniej, Żydzi zostali wygnani z Hiszpanii. Ci co nie zgodzili się przyjąć religii katolickiej, znaleźli schronienie miedzy innymi w Niderlandach, gdzie mieszkał i pracował Bruegel. 10 lat wcześniej w Rzymie Papież Pius IV, wpisał świeżo wydrukowany Talmud na listę ksiąg zakazanych i nakazał jego spalenie, co też wkrótce w dzień Rosz Haszana 1553r - pisze Tomek Krakowski.
"Przypowieść o ślepcach" przedstawia grupę sześciu mężczyzn o wyłupanych lub chorych oczach. Ubrani w podróżne szaty, trzymający kije, które łączą ich ze sobą, przechodzą koło miasteczka, które widzimy w głębi obrazu. Na centralnym placu stoi kościół a dookoła chłopskie chałupy. Prowadzący grupę przewraca się i upada plecami do przepływającej rzeki. Kolejny ze ślepców potyka się o jego nogi i niechybnie również znajdzie się w wodzie. Nie wiadomo jaki los spotka pozostałych, ale biorąc pod uwagę że nawzajem, kurczowo się trzymają, im również nie uda się uniknąć upadku.
Przesłanie obrazu, zgodne z ewangeliczną przypowieścią, mówi nam o zaślepionych Żydach, którzy prowadzeni przez swoich ślepych przywódców wszyscy spadną w przepaść. Przez swoją ślepotę przeszli koło miasteczka, symbolizującego współczesny świat, współczesną kulturę, postęp i cywilizację. Nie odnaleźli również drogi do kościoła, mającego zapewnić im oświecenie i zbawienie.
Przyglądając się dokładnie dziełu Bruegla, dostrzeżemy kilka szczegółów, które być może polemizują z ideą oryginalnej przypowieści. Sześciu ślepców to jedyni ludzie na obrazie. Miasteczko w tle jest puste. Nie widać bawiących się dzieci, pracujących mężczyzn, przechadzających się kobiet. Nie widzimy scen dnia codziennego ani święta. Co się stało ze wszystkimi mieszkańcami?
Kościół, centralny i najbardziej okazały budynek w miasteczku, stoi zamknięty, nie widać szeroko otwartych drzwi, czy innych oznak toczącego się wewnątrz życia. Gdzie są wszyscy?
Można znaleźć kilka wyjaśnień, a każde z nich będzie mówić nam inna historię.
Można powiedzieć, że miasteczko jest puste, nie zamieszkane, że zarówno w kościele jak i w otaczających go chałupach nie ma nikogo. To, co minęli ślepcy, to miasto widmo.
Można również powiedzieć, że ślepcy specjalnie wybrali taką porę kiedy wszyscy śpią, że zależało im na tym aby przejść przez nikogo niezauważeni. Dlaczego? Może ze strachu, może bali się że tak jak w innych przypadkach staliby się obiektem drwin, żartów a nierzadko, także kopniaków i kamieni.
Można też powiedzieć, że tych sześciu, to nie wszyscy niewidomi na tym obrazie. Świat przez który podróżują to świat im podobnych, a tylko oni odważyli się wyruszyć w podróż. Zbudzili się, wyszli ze stodoły w której spędzili noc czy też dzień, dla nich to i tak bez różnicy, i rozpoczęli, czy raczej kontynuowali swoją odwieczną podróż. Po ich strojach widać, że droga to ich codzienność. Ubrani są w długie płaszcze, mogące służyć również jako koc, lub materac. Mają kije, sakiewki, kapelusze. Idą po omacku, szukając drogi do nieznanego nam celu. Część z nich wznosi twarze i puste oczodoły do nieba, zapewne szukając tam pomocy i ręki która ich poprowadzi. Gdzieżby indziej mogli szukać pomocy, skoro wszyscy inni są tak samo ślepi jak oni. Upadną nie raz, nie raz zmoczą sobie ubrania, nie raz spalą je gdy nieudolnie rozpalą ogień by je osuszyć. Ale potem znowu wyruszą w drogę. Skąd wiedzą gdzie maja iść, jak rozpoznać właściwą ścieżkę? Może kiedyś widzieli, może raz jeden zobaczyli coś tak wspaniałego, tak cudownego, że postanowili poświęcić całe życie aby tego szukać. Może dostali jakąś historię o tych którym udało się i aby ją zapamiętać i nie pomylić powtarzają je bez ustanku. Może to ich własna historia. Może dostali jakieś zasady, przepisy, które maja ich zaprowadzić do celu i aby trzymać się ich jak najdokładniej, wyostrzyli je swoimi własnymi, aby podążać bliżej środka drogi.
Idąc rozmawiają o tym, jak to było kiedy otworzyły im się oczy i światło oświetliło ich serca. Wspominają drogę którą szli, to co mijali, deszcz jaki padał i słońce które grzało. Smak chleba jaki wtedy jedli, pieczonego mięsa koźlęcia. Śpiewają pieśni jakie wówczas śpiewali. Czasami któryś z nich układa nowe, o tym jak to jest kiedy idą i jak to będzie kiedy dojdą. Co roku obchodzą rocznice wydarzeń prowadzących do tego wielkiego dnia. Wspominają dzień kiedy wyruszyli w drogę i dzień kiedy ujrzeli Światło. Rozprawiają o wskazówkach jakie dostali, czy na pewno się ich trzymają, czy gdzieś czegoś nie pomylili, czy gdzieś nie pobładzili. Czy może powinni być jeszcze bardziej ostrożni, lub wręcz przeciwnie.
„I Chwała Pańska, כבד השם spoczęła na górze Synaj” (Wyj. 24.16)
Rambam w „Przewodniku błądzących” r.64 tłumaczy כבד השם jako światło, światło, które dzięki boskiemu wskazaniu spoczywa na danym miejscu, człowieku czy narodzie i wyodrębnia go. Czyni go קודש , czyli świętym. כבד השם oznacza również boską obecność w materialnym świecie. Właśnie to Światło widzieli Żydzie pod górą Synaj, jak jest napisane: „A wygląd Chwały Pana כבד השם w oczach Izraelitów był jak ogień pożerający na szczycie góry” (Wyj.24.17)
Interpretując zdanie z Księgi Estery, „Żydzi mieli światło, szczęście, radość i honor” (K.Est. 8.16) Rabi Jehuda (Megila 16b) mówi „światło” to Tora, gdyż zostało powiedziane „Przykazania to lampa, Tora to światło” (K.Przysl 6.23)
Raszi tłumacząc zdanie z Księgi Rodzaju „I był wieczór i był ranek dzień szósty” (K.Rodz. 1.31) mówi, że dzień kiedy zostało ukończone stworzenie to szósty dzień miesiąca Siwan, dzień nadania Tory. Dopiero gdy Tora została dana ludzkości, proces tworzenia świata dobiegł końca. Dlatego też Midrsz mówi, ze gdy Bóg tworzył Świat to patrzył w Torę.
Przed nadaniem Tory Haszem nakazał Żydom szczególny proces oczyszczenia, musieli zanurzyć się w mykwie, uprać swoje szaty i pozostawać w separacji z współmałżonkami. Moment obcowania z כבד השם wymaga szczególnego stanu, nie tylko duchowego ale i fizycznego. Z tego samego powodu kapłani pełniący służbę w Świątyni musieli pozostawać rytualnie czyści, gdyż przebywali w obliczy כבד השם. Wszystko co otrzymywali musiało mieć podobny status aby nie naruszyć świętości, miejsca. Aby zapobiec naruszeniu tego specjalnego stanu kapłanów, Izraelici, którzy nie byli kapłanami również, w pewnych sytuacjach, starali zachowywać rytualną czystość. Tak właśnie było z obmywaniem rąk przed jedzeniem chleba. Chleb jedzony przez zwykłych Żydów nie posiadał statusu świętości i jako taki nie podlegał prawom o rytualnej czystości. Jednak część plonów które naród zbierał i pieczywa które piekł, miał obowiązek oddawać kapłanom. Aby przez pomyłkę nie „zanieczyścić” tej porcji chleba, nasi nauczyciele nakazali aby przy każdym spożyciu chleba obmywać ręce. Prawo to obowiązuje do dnia dzisiejszego, kiedy Świątynia pozostaje zburzona i cały Świat ma status rytualnie nieczystego. Obmywając ręce wspominamy świątynie, kapłanów i כבד השם Chwałę Pana, która przebywała w Świątyni. Wskazujemy również כבד השם , które jest obecne w każdej drobinie materii, w każdej okruszynie chleba i dlatego Ten Świat, tak jak Świątynia, wymaga podejścia w stanie rytualnej czystości.
Nadając Torę Haszem powiedział: „Lecz wy będziecie Mi królestwem kapłanów i ludem świętym.”(wyj.19.6) Od czasu otrzymania Tory Izrael zyskał wyjątkowy status, narodu wybranego. Wybranego do określonych zadań – spełniania przykazań Tory, oraz – zachowania stanu rytualnej czystości.
W traktacie Brahot daf 53b, Rabi Jehuda w imieniu Rawa powiedział „Ponieważ Ja jestem Pan, Bóg wasz - uświęćcie się! Bądźcie świętymi, ponieważ Ja jestem święty!”(Kapł.11.44) – „uświęćcie się” – odnosi się do „pierwszej wody” (używanej do obmywania rąk przed zjedzeniem chleba), „Bądźcie świętymi”- odnosi się do „ostatniej wody” (używanej po spożyciu chleba), „jestem święty” – do oleju (którym namaszczało się ręce po posiłku, „Ja jestem Pan, Bóg wasz” – do błogosławieństwa.
W Talmudzie w traktacie Megila (daf 24b) również znajdujemy obraz ślepca, ale jak odmienny od tego z obrazu Bruegla.
„Rabi Josi zastanawia się nad zdaniem z Księgi Powtórzonego Prawa (28.29) : „W południe będziesz szedł po omacku, jak niewidomy idzie po omacku w ciemności, w zabiegach swoich nie będziesz miał powodzenia. Stale będziesz napastowany, ograbiany, a nikt cię nie będzie ratował. Dla Rabiego Josi, pozostawało przez wiele lat zagadką, jaka jest różnic dla niewidomego czy idzie w dzień czy w nocy, do czasu kiedy nie spotkał ślepca idącego w nocy z płonącą pochodnią w ręce.”
Ten niewidomy idący z pochodnią, która widzącemu służyła by do oświetlania drogi, w jego rękach wygląda tak absurdalnie i tragicznie, jak podróż ślepców z obrazu niderlandzkiego mistrza. Jednak niewidomy trzymając w ręku pochodnie wyłania się z ciemności, choć sam nie widzi inni mogą go zobaczyć. Światło wzywa ludzi na pomoc gdy zbacza z drogi. Widząc niewidomego, który zmierza ku przepaści inni przechodnie mogą go ostrzec. Kiedy wpadnie w ciernie i krzaki pomogą mu wyjść. Ta pochodnia to nie tylko światło, to wezwanie do moralności, do etyki do pomocy bliźniemu. To dziesięć przykazań które raz przekazane, stało się dziedzictwem całej ludzkości. Ci co je przyjęli, poznali ich głębie, ich oczy się otworzyły, zobaczyli światło, ale światło, które ujrzeli to wezwanie niewidomego do pomocy, to jego pochodnia.
Tomek Krakowski
|