Magda Kuś, młoda członkini naszej Gminy opisuje swoje wrażenia z Izraela z pobytu na Ulpanie:
Izrael to państwo, którego
atmosferę trudno opisać słowami. Można by powiedzieć, że to kraj, w którym
można spotkać ludzi na osiołkach, wyznawców różnych religii modlących się
wspólnie przy Ścianie Płaczu, a także, że w Haifie ludzie pracują najwięcej,
Tel-Aviv jest najlepszy dla ludzi lubiących rozrywkę i życie 24/h, a Jerozolima
to miejsce, w którym modlitwa jest najważniejsza… Jednak tylko osobiste obcowanie z ludźmi, religią i
kulturą odzwierciedla urok tego miejsca.
Za każdym razem miałam inny
cel podróży, za każdym razem odkrywałam nowe miejsca.
Miałam okazję poznać
prawdziwy Izrael. Nie ten, który wszyscy znają z telewizyjnych wiadomości na
tle politycznym.
To była moja trzecia
przygoda z Izraelem. Mam nadzieję, że nie ostatnia...
Tym razem poleciałam do
Izraela, aby uczyć się języka hebrajskiego na Ulpanie "Gordon" w
Tel-Avivie. Gdy dowiedziałam się o takiej możliwości uznałam, że jest to
najlepsza metoda nauki języka, tym bardziej, że lekcje miały odbywać się w
klasie międzynarodowej. 4 lipca rozpoczęłam sześciotygodniowy kurs w klasie
"alef", gdzie hebrajskiego uczy się od podstaw w języku angielskim,
choć z czasem starano się używać wyłącznie j. hebrajskiego. Zajęcia odbywały
się od poniedziałku do czwartku w godz. od 9.00 do 12.50. W klasie zastałam
istną mieszankę narodową. Ludzie z Ameryki Północnej i Południowej, Australii,
Japonii, Francji, Rosji chcieli uczyć się właśnie języka hebrajskiego. To było
niesamowite. Większość z nich wcale nie była wyznawcami judaizmu. Wybrali ten
kurs ze względu na chęć mieszkania w Izraelu, wiele osób również miało partnera
lub partnerkę z Izraela. Nasza grupa miała wyjątkowe szczęście, ponieważ
trafiliśmy na bardzo zaangażowane w swoją pracę nauczycielki - Ednę i Hasię.
Dokładały wszelkich starań, aby nauczyć nas tego języka, który jest zupełnie
inny niż wszystkie, z którym nie sposób zetknąć się na co dzień, mieszkając w
innym kraju niż Izrael. Zajęcia odbywały się bardzo intensywnie. Z dnia na
dzień uczyliśmy się coraz więcej, a koniecznością było powtarzanie materiału na
bieżąco. Jednak była w tym pewna przyjemność i ciekawość zgłębiania tajemnic
tak odmiennego języka. Początkowo poznawaliśmy podstawowe zwroty, a po tygodniu
nauczycielki stopniowo zaczęły wprowadzać alfabet. Każdy otrzymał zeszyt, w
którym uczyliśmy się pisać litery, jak w pierwszej klasie podstawówki.
Początkowo, alfabet hebrajski to tzw. czarna magia. Moi znajomi z Polski pytali
mnie "Co to za ślaczki?" a ja odpowiadałam, że to właśnie te
wyjątkowe litery, kompletnie do niczego podobne.
Przez 6 tygodni, podczas
pobytu w Izraelu mieszkałam u dr Ilony Dworak-Cousin Przewodniczącej
Towarzystwa Przyjaźni Izrael-Polska, która nie tylko jest kuzynką mojej babci
Alicji Kobus Przewodniczącej Gminy Żydowskiej w Poznaniu, ale także
przyjaciółką naszej gminy. Dzięki niej dowiedziałam się o Ulpanie i jestem jej
bardzo wdzięczna za to, że była fundatorem mojej edukacji na Ulpanie oraz że
zaprosiła mnie do swojego domu, w którym czułam się jak u siebie. Dziękuję
również wujkowi dr Haerve Cousin za troskę o moją osobę. Byłam szczęśliwa
odwiedzając dzieci cioci Ilony i ich rodziny, które przyjmowały mnie bardo
serdecznie. Wraz z Panią Zipi Kamon, przyjaciółką poznańskiej gminy żydowskiej
odwiedziłam Michal - najbliższą kuzynkę mojej babci . Było to wzruszające
spotkanie dla nas obu. Miałyśmy sobie wiele do opowiedzenia.
Każdy tydzień w tym kraju
niósł ze sobą nowe niespodzianki, wiadomości. Mimo nauki, dzięki organizacji
mojej cioci i izraelskim przyjaciołom babci, Alicji Kobus spędzałam czas,
poznając nowe miejsca. Spotkałam również wielu ludzi, którzy urodzili się w
Polsce i ogromnym szokiem był dla mnie fakt, że posługiwali się nienaganną polszczyzną
bez praktykowania jej przez dziesiątki lat. To dowód na to, że Polska nadal
jest obecna w ich sercach i umysłach.
Nowym doświadczeniem było
dla mnie obchodzenie Szabatu z religijną rodziną Pani prof. Nitzy Davidovich z
Uniwersytetu Ariel, która wraz z mężem i dwoma synami mieszka we wsi Yaqir.
Wieś ta jest położona wśród dolin i wzgórz w zachodniej części Samarii, a każda
ulica z domami przedstawia odmienną architekturę.
Szabat rozpoczęliśmy
modlitwą w Synagodze, a następnie obficie przygotowanym posiłkiem, na który
zaproszono rodzinę i przyjaciół. Nie zabrakło także wspólnie śpiewanych pieśni.
Szabatowy poranek rozpoczęliśmy modlitwą w Synagodze. Podczas Szabatu
mieszkańcy Yaqir wykorzystują ten dzień na odpoczynek, spotkania z rodziną,
przyjaciółmi, wspólne spacery i rozmowy.
To jedyny czas, w którym mogą odciąć się od rzeczywistości i skupić się
na wartościach, które są dla nich najcenniejsze.
Dr Ilona Dworak-Cousin jest
Przewodniczącą Towarzystwa Przyjaźni Izrael-Polska i bywa częstym gościem na
uroczystościach, które odbywają się w rezydencji Pani Ambasador Polski w
Izraelu. Miałam również okazję skorzystać z zaproszenia na uroczyste pożegnanie
Attache obrony RP w Izraelu płk Ireneusza Drążyk z żoną. To także było dla mnie
ciekawe doświadczenie, a zarazem okazja poznania przyjaciół mojej babci.
Izrael to piękny kraj, w
którym niełatwo siedzieć bezczynnie, dlatego bardzo zależało mi na tym, aby
poznać jeszcze więcej miejsc, do których wcześniej nie udało mi się
dotrzeć. Podczas pobytu ciocia Ilona
oprowadziła mnie po Muzeum Diaspory, które znajduje się na Uniwersytecie w
Tel-Avivie - największej publicznej uczelni w Izraelu, Daniel syn cioci Ilony
wraz z żoną Edną i wspaniałym synem Jonatanem zaprosili mnie na szabatowy
posiłek, podczas którego mogłam lepiej poznać swoją rodzinę, co sprawiło mi
wiele radości. Z Panią Zipi Kamon, jej córką i wnuczką, które są przyjaciółkami poznańskiej gminy żydowskiej
zobaczyłam Jaffo nocą, które nigdy nie zasypia, z Panią Michal, córką zmarłego
Przewodniczącego Ziomkostwa Różan Ben Dor zwiedziłam niezwykłe miasto –
Cezarea, gdzie dawniej odbywały się walki gladiatorów, wybudowany został amfiteatr,
a teraz można zobaczyć tam starożytne ruiny, podziwiałam zachody słońca w
Natani z rodziną, przyjaciółmi i Panem Jacovem Golan, który jest w Zarządzie
Ziomkostwa Różan, dla którego moja babcia wspólnie z Fundacją Nisenbaumów
przygotowała uroczystość z okazji upamiętnienia cmentarza żydowskiego w
Różanie. Nie sposób wspomnieć o cudownej rodzinie, którą miałam szczęście
poznać - to Yorka i jej najbliżsi. Wraz z synem Stavem zadbali o to, aby w
Izraelu nie brakowało mi rozrywek i atrakcji.
Jestem bardzo wdzięczna
wszystkim osobom, które poświęciły mi swój cenny czas i pokazały mi Izrael z
nowej dla mnie perspektywy.
Wycieczka do tego państwa za
każdym razem niesie ze sobą inne doświadczenia, których cechami wspólnymi są
pozytywne odczucia, inspiracja do dalszego działania i spojrzenie na świat
przez lepszy pryzmat. Po powrocie do Polski odnalazłam w sobie więcej odwagi i
stałam się bardziej samodzielna. Taka wyprawa jest podróżą życia i nauką na
przyszłość, jednak ten kraj trzeba odwiedzić osobiście! Wtedy masz pewność, że
zakochasz się w nim i w jego mieszkańcach.
|