Jerozolima Północy.... |
Autor: Grażyna Banaszkiewicz | |
- tak diaspora żydowska nazywa Wilno, traktując je jako jedną ze swoich stolic, ważny ośrodek życia religijnego i kulturalnego, zarazem jedno z najbardziej magicznych miejsc świata. Gmina żydowska powstała tu w XVI wieku, gdy zaprzestano aktu de non tolerandis Judaeis – prawnego zakazu osiedlania się Żydów. Jej istnienie odnotowano po raz pierwszy w 1568 roku, co wiązało się zapewne również z założeniem synagogi. Na mocy przywileju wydanego w 1633 roku przez Władysława IV, starozakonni mogli zajmować się handlem, rzemiosłem oraz propinacją, to jest produkcją i sprzedażą trunków z alkoholem. Pod koniec XVII wieku w Wilnie mieszkało 3 tysiące Żydów, czyli 20% ówczesnej społeczności stolicy Wielkiego Księstwa Litewskiego. Wtedy właśnie przylgnęło do Wilna miano Jerozolimy Północy, bowiem społeczność żydowska dynamicznie rozwijając się, szybko ustanowiła Wilno także istotnym miejscem nauki talmudycznej, żydowskiego oświecenia (haskali). Za najwybitniejszego przedstawiciela swoich uczonych do dzisiaj uznaje się Gaona - rabina Elijahu ben Szlomo. Gościłam w pięknie odrestaurowanej Synagodze Chóralnej przy ul. Pylimo 39 (pol.- ul. Zawalnej 39). Rabin Samuel Jacob Pfeffer (w piątym pokoleniu, jak mówi, potomek wileńskiego Czcigodnego), otworzył jedną z ksiąg uczonego, czytał fragmenty i wyjaśniał mi na czym polega jego wielkość, jego geniusz, kim był i jest dla wspólnoty żydowskiej Gra, gdyż i tak, według hebrajskiego akroniumu, nazywany jest ten wyjątkowy talmudysta, powszechnie w hebraw określany jako ha’Gaon ha’Chasid mi’Vilna - święty geniusz z Wilna. Tekst tłumaczyła mi na język rosyjski sekretarka rabina, przesympatyczna Ruth. Gdy przyznałam, że w Wilnie szukam m.in. śladów pamięci Rabina Eliasza ben Shlomo Zalmana, że byłam już przy ul. Zydu, widziałam pomnik Gaona postawiony w miejscu, gdzie do wojny stała Synagoga Wielka, że ... Opowiadałam o miejscach upamiętniających 80-tysięczną w Wilnie wtedy ludność żydowską, głównie pochodzenia polskiego, z których przede wszystkim mieszkańcy miasta zdołali z niemieckiego pogromu uratować ich tylko 2 tysiące. O skwerze z pomnikiem (vis a vis Centrum Informacji Kultury Żydowskiej), przywołującym pamięć wymordowanych przy likwidacji Getta. W Wilnie w pierwszych dniach wojny, 6.09 – 29.10.1941 wymordowano 11 tyś. Żydów. W tzw. Dużym Getcie w czasie od 9.06.1941-23.09.1944 - 33 tys. Żydów, a z Małego Getta w dniach 3-21.10.1941 w Ponarach zamordowano 7 tys. Żydów. Odnotowują to liczne tablice w miejscach zagłady. Relacjonowano mi, że o ile np. na Ukrainie Żydów rozstrzeliwano, to tu do dołów, do których ich strącano, żeby było „szybciej i efektywniej” wrzucano granaty. Przy wspomnianym skwerze (ul. Rūdnikų), znajduje się też wzruszający pomnik ocalającego dzieci żydowskie dra Tsemakha Shabada. Odlew z brązu jego postaci z dziewczynką tulącą do siebie kotka. Kotek ma nosek mocno wypolerowany dotykami ludzi przy pomniku przystających.
(Dzisiaj w kwartale dawnych żydowskich w Wilnie ulic trwają wzmożone prace renowacyjne, odradza się dzielnica, powstają przyciągające turystów liczne hotele, kawiarnie. Symbolem odrodzenia jest Jajo - pomnik na placu pomiędzy Kruopų i Raugyklos). Rabin Samuel uświadomił mi jednak, że mam jeszcze sporo miejsc do odwiedzenia. Otrzymałam broszurę: „VILNUS: 100 Memorable Sites of Jewish Histry and Culture”. Znajdują się w niej przejmujące zdjęcia dowojennej dzielnicy żydowskiej, ulic tętniących życiem, żydowskich domów, dawnych synagog, cmentarzy... Rabin wskazał mi zdjęcie najstarszego, z 1487 roku na Snipiszkach, gdzie pierwotnie pochowany był Gaon. Dzisiaj ten cmentarz już nie istnieje, jak wiele innych, nie tylko żydowskich nekropoli, przekopanych, jako że teraz to intratne dla miasta działki inwestycyjne. Dzisiaj trzeba jechać na nowy, sporo za centrum Wilna usytuowany polsko-żydowski cmentarz na Szeszkinie. Ruth wyjaśniała mi, jak mam się tam dostać, gdyż to nie takie proste i „pojazdem na szelkach”, jak nazywają żartobliwie w Wilnie trolejbusy, na cmentarz się nie dotrze. Rabin Samuel wybierał zrobione przeze mnie zdjęcia do ewentualnych publikacji. Dziwiłyśmy się z Ruth, że zdecydował się na te, na których jest bardzo surowy. Z uśmiechem oczywiście stwierdził: Tak ma być, rabin musi być poważny, surowy, musi budzić respekt. Oboje odprowadzili mnie do bramy, bramy dla mężczyzn, bo „tu jest demokracja” oznajmiła Ruth, jakkolwiek na modlitwy kobiety wchodzą lewą furtą, mężczyźni prawą, potem kobiety udają się drzwiami po lewej i kierują na piętro, mężczyźni wchodzą drzwiami po prawej stronie i pozostają na parterze. Przed synagogą, rabin Samuel na pożegnanie serdecznie kiwał ręką... Na cmentarz dotarłam dzięki uprzejmości kierowcy bus-taxi nr 7. Ponieważ był „o czasie”, a poza mną nie miał innych pasażerów, zjechał ze swojej trasy i za normalnie opłacony kurs - 3 lity, dowiózł mnie na Vireszuliszku. W Wilnie buduje się domy i cmentarze praktycznie bez ingerencji w zastaną przestrzeń, ocalając drzewa, stąd ulice miasta biegną to w górę, to w dół i zakolami. Podobnie tutaj. Główną aleją podążałam do bramy żydowskiego kirkutu wspinając się i schodząc nagle taras niżej. Ale - zaskoczenie, bramę zabudowano. Pytane o możliwość wejścia na żydowską część cmentarza, pochylone nad mogiłami kobiety nie umiały mi tego objaśnić. Trafiłam w końcu na starowinkę oznajmiającą: Zakryto,(zapisuję fonetycznie) patamu, szto wchadził tam komu nużno i nie nużno. Tjebie nado projti wakróg. Na wtaroj storonie, wtaraja brama, no toze nie wsje magut tam wchadit. U bramy biełoj damok, skażesz kto ty, za czjem... Przechodziłam dokoła przez chaszcze, w których robotnicy z pobliskiej budowy hali swobodnie sączyli buteleczki... Na szczęście wypatrzyłam mężczyznę przeskakującego przez ogrodzenie cmentarza. Przywołany sumitował się, że wie, że tak nie należy, ale on tu pracuje i tak mu bliżej. Wyjaśnił, którędy obejść mury, by dotrzeć do furty kirkutu. Odnalazł mnie, gdy już stałam przed Panteonem Gaona. Przyszedł poczęstować śliwkami. Bierz te ciemniejsze, mówił, są słodsze. Robiłam zdjęcia, napisałam list do Gaona, kładąc na nim kamień. Zbierałam się do odejścia, gdy zagadnął mnie mężczyzna odwiedzający grób matki. Okazał się nim Jewgienij Kiewicz, autor książki „Mity i prawda o Gaonie Wileńskim, rabinie Eliaszu (1720-1797)”.
Znowu pojawiło się pytanie, czy wiem kim był Gaon i dlaczego tak ważny jest w nauce żydowskiej? Eliasz ben Salomon Zalman zwany Gaonem z Wilna urodził w Wilnie 23 kwietnia 1720 i zmarł tutaj 9 października 1797. Od dzieciństwa wykazywał - jak odnotowują wszelkie o nim zapisy - nieprzeciętne zdolności. W wieku trzech lat umiał na pamięć fragmenty Biblii, w wieku jedenastu lat cytował z pamięci Talmud Jerozolimski. Był matematykiem, rabinem, wybitnym interpretatorem Talmudu oraz innych tekstów judaistycznych, znawcą kabały. Pozostawił 70 prac, z czego opublikowano okło 50. Napisał m.in. Biurei ha-Gra - objaśnienia do Szulcham Aruch i Talmudu Babilońskiego, Shenoth Eliyahu - komentarze do Miszny oraz Adereth Eliyahu - uwagi do Tory (oto jeden z cytatów: "Przyszłe wybawienie będzie tylko w skutek studiowania Tory, a głównie zbawienie i przyjście Mesjasza zależą tylko od studiowania Kabały." (Gaon mi Wilno, "Ewn szlema", 11, 3.). Napisał również: Ajil Meszulasz” - podstawy algebry, geometrii i astronomii i Dikduk Elijahu - gramatyka hebrajska. Jego wyjątkowość polegała na tym, że zastosował metody badań filozoficznych w studiach nad Talmudem i literaturą rabiniczną. W 1780 r. założył w Wilnie słynną elitarną szkołę, w której pracował z niewielką grupą uzdolnionych uczniów. Kładł w niej nacisk na znajomość języka hebrajskiego i studia biblijne jako poprzedzające studiowanie i poznawanie Talmudu.
Odrzucał tradycyjną metodę studiowania – pilpul. Zainicjował studia nad Biblią i Talmudem oparte na śledzeniu paralel, cytatów i wersji tekstów, dzięki czemu uznany został za ojca krytyki talmudycznej. Położył podwaliny pod tzw. racjonalizm litewski w naukach talmudycznych. Jednym z jego uczniów był Abraham ben Jechiel Michael Dancig (1748 – 1820), pochodzący z Gdańska, autor ważnego dla Żydów aszkenazyjskich komentarza do dzieła Józefa Karo „Szulchan Aruch” zawierającego przepisy prawa religijnego. Wielki Gaon (hebr. גאון Gaon geniusz, czcigodny - tytuł honorowy przyznawany rabinom dwóch akademii talmudycznych w Surze i Pumbedicie w Babilonii w latach 650-1250), był zdecydowanym przeciwnikiem chasydyzmu. Zdołał skupić wokół siebie spore grono mitnagdów (hebr. mitnagdim – przeciwnicy), zwolenników tradycyjnego judaizmu. Występowali oni przeciwko chasydom, zarzucając im, że „odrzucają studiowanie Tory na rzecz fikania koziołków i biegania półnago po ulicach w ramach szczerej i spontanicznej służby Bogu”. W latach 1772 i 1781 Gaon złożył swój podpis pod klątwą (cherem) wykluczającą litewskich zwolenników nauki cadyka z Podola Baal Szem Towa ze wspólnoty żydowskiej. Mimo tak drastycznego postępowania nie zdołał zapobiec rozprzestrzenieniu chasydyzmu na Litwie.
Siedzieliśmy na rozchwianej ławeczce, przy jednej z zapadających się mogił. Jewgienij Kiewicz przekładał strony swojej książki, objaśniał poszczególne rozdziały, wykładał ideę judaizmu wg Gaona: Podstawą judaizmu jest wiara w jednego Boga (osobowego, niepodzielnego, będącego bytem niematerialnym, bezcielesnym i wiecznym), będącego nie tylko stwórcą świata, ale także jego stałym "nadzorcą", czy też "opiekunem". Opowiadał o duszy, o poczęciu... Także o historii Żydów w Wilnie. W XIX wieku w Wilnie działało około 20 żydowskich szkół oraz uczelni religijnych, kilka bibliotek. Było to wtedy i znaczące centrum edytorskie. W 1882 roku - znajduję taką informacje w publikacjach o Wilnie - wydawano 178 różnych druków nieperiodycznych, prasę żydowską (redagował ją pedagog, literat, historyk i działacz oświatowy, radny miejski Samuel Józef Fin (1818- 1890)), w językach jidysz i hebrajskim. Znanymi animatorami życia intelektualnego byli też Matitahu Straszun (1819- 1885) uczony i bibliofil, założyciel największej żydowskiej biblioteki na Litwie, Abraham Dow Lebensoln (1794- 1878) - najwybitniejszy poeta hebrajski połowy XIX wieku. Było tak do 1940 roku – mówił. Były Instytuty, partie (1897 roku założono partię Bund. Wielu Żydów angażowało się także w działalność Polskiej Partii Socjalistycznej – przyp. GB). Kres wszystkiemu położyło wkroczenie do Wilna Niemców. Ze współpracującymi z nimi litewskimi szaulisi przystąpili do masowych mordów Żydów. - Zapytałam jak dojechać stąd na Zarzecze, w miejsce byłego Getta. Jewgienij Kiewicz zaproponował przewodnictwo. Pojechaliśmy autobusem nr 43 do dworca, skąd dalej autobusem 34. Potem wspinaczka schodami na wzgórze, gdzie wzniesiono domy socjalne. Obraz trudny do opisania. Na trawniku wyrzucone stare materace. Skaczące po nich umorusane dzieciaki. Domy obsmarowane swoistym grafitii. Wszędzie potłuczone butelki po napitkach. Na klatce schodowej domu obok monumentu wzniesionego dla pamięci wymordowanych tu Żydów - wrzeszczący żule.
Jewgienij Kiewicz pozbierał butelki. Dotknął ręką pomnika i podjął modlitwę. Jego mocny głos zagłuszał silniki samochodów na estakadzie. Umilkli żule, wychylili się w wybitym na półpiętrze klinkierowego domu oknie. Trwali w tej ciszy jeszcze, gdy oddalaliśmy się stamtąd po złożeniu na płycie pomnika kamieni pamięci.
|
Copyright © 2008 by www.poznan.jewish.org.pl