Judaizm najczęściej kojarzy się z niezwykle skodyfikowanymi rytuałami,
w których dokładnie przewidziany jest prawie każdy ruch i każde słowo.
Natomiast świadomość tego, jak wnikliwie rozpatruje i analizuje zasady
traktowania innych ludzi, jest znacznie mniej powszechna, nawet wśród Żydów, w
tym religijnych.
Aby nie być gołosłownymi podajemy jeden przykład - dobrze
ilustrujący wnikliwość żydowskiego prawa etycznego.
Prawo żydowskie (kategoria "ginejwas da'as")
zabrania zaproszenia kogoś na jakąkolwiek uroczystość (rocznica, jakaś okazja
rodzinna, święto, czy nawet po prostu wspólny obiad), jeżeli wie się, że osoba
zapraszana NIE BĘDZIE MOGŁA przyjąć zaproszenia, bo albo ma jakieś inne zajęcia
w tym czasie, których nie może odwołać, albo nie będzie po prostu obecna w tym
terminie, bo wyjeżdża.
Uzasadnienie: ten zapraszany uważałby nasze postępowanie za
szczere i cenił naszą życzliwość wobec niego. Może nawet chciałby za jakiś czas
odwdzięczyć się nam tym samym. A przecież byłby w ten sposób wprowadzany przez
nas w błąd, bo skoro wiemy, że i tak nie skorzysta z zaproszenia - zaproszenie
jest z gruntu fałszywe.
Ale to nie wszystko: to samo prawo zastanawia się nad
sytuacją, w której niezaproszenie znajomego wyrządziłoby mu przykrość, a
sformułowanie: "bym cię zaprosił, ale wiem, że i tak nie będziesz mógł
przyjść" - byłoby przyjęte przez niego jako wyraz naszej niechęci do jego
obecności na imprezie. Wtedy - stwierdza prawo - dozwolone jest zaproszenie go,
mimo iż wie się, że nie przyjdzie.
Uzasadnienie: znajomy poczułby się dotknięty tym, że
podejmujemy za niego decyzję. "Rzeczywiście - miałem wyjechać tego dnia,
ale przesunąłbym wyjazd, jeżeli mnie zapraszasz. Jednak ty najwyraźniej nie
chcesz mnie widzieć na swojej uroczystości" - pomyślałby znajomy.
To, jak postąpimy, zależy od paru czynników (przede
wszystkim od wiedzy na temat charakteru naszego znajomego), które musimy ocenić
jak się da najlepiej przed podjęciem decyzji o zaproszeniu.
(Szulchan Aruch, Choszen Miszpat, 228:6)
/the 614 commandment society/
|