Miał rację wielki Gaon z Wilna (XVIII wiek) gdy mówił, że Tora jest jak
deszcz - "powoduje wzrost zarówno trujących ziół, jak i pięknych
kwiatów". "Trującymi ziołami" są przejawy fanatyzmu, a także
przeświadczenie, że inni ludzie - niepodzielający naszej wiary - są od
nas gorsi. Judaizm nie twierdzi przecież, że wiara w Boga sama z siebie,
niejako automatycznie stwarza dobrych ludzi lub dobry świat. Bóg jest
podstawą moralności, ale aby ktokolwiek mógł stać się człowiekiem
moralnym i sprawić, aby świat stał się nieco lepszy, dwa inne
zobowiązania muszą towarzyszyć jego wierze w Boga:
1. zobowiązanie wobec nadrzędności zasad moralnych (nad rytuałami, nad deklaracją wiary itd.)
2. stosowanie rozumu
Gdy religia nie jest traktowana jako środek do osiągania dobra, ale CEL SAM W SOBIE, ociera się o idolatrię.
Znam bardzo religijnych chrześcijan, którzy uważają wyznawców judaizmu
za gorszych, bo ich zdaniem tzw. "Stare Przymierze" wygasło, oraz bo
Żydzi nie uznali Jezusa. Znam też bardzo religijnych Żydów, którzy
uważają chrześcijan za gorszych, bo ich zdaniem chrześcijaństwo jest
bałwochwalstwem, a Jezus był postacią zasługującą na potępienie. I jedni
i drudzy hodują w sobie pogardę dla wyznawców innych religii, oceniając
ludzi nie indywidualnie, na podstawie ich czynów, ale zbiorowo - na
podstawie TEOLOGII ich religii.
Ich religie (chrześcijaństwo i
judaizm) nie spowodowały, że ci ludzie są lepsi, ale wręcz odwrotnie: że
stali się gorsi. To właśnie religie dały im podstawy do wywyższania się
i gardzenia innymi ludźmi.
Takich ludzi jest też mnóstwo w necie.
Łatwo rozpoznać "jakość" ich religijności (i człowieczeństwa) właśnie po stosunku do innych religii i ich wyznawców.
Paweł Jędrzejewski do Stowarzyszenie 614.
Przykazania // The 614th Commandment Society