- Masakra Żydów w Kolonii - 1147r.
Społeczność żydowska w Kolonii (Niemcy), 23 Nissan obchodzi jako dzień postu i żałoby dla upamiętnienia masakry Żydów z Kolonii w 1147 podczas drugiej Wyprawy Krzyżowej.
Fundamentalizm religijny odgrywał podczas konfliktu Europy z islamem rolę zasadniczą. Oczywiście oprócz tego występowało bardzo wiele innych czynników motywacyjnych o charakterze dużo bardziej przyziemnym jak na przykład grabież i zdobywanie łupów. Zresztą nie tylko organizatorzy tej przygody mieli swoje – nie szczególnie świętobliwe – cele. Nie wolno bowiem pomijać faktu, że europejskie rycerstwo, jak zwykle szukało usprawiedliwienia dla swojej codziennej działalności – zabijania ludzi. Teraz otworzyła się przed nimi nie tylko kusząca perspektywa racjonalizacji i usprawiedliwienia zbrodni, ale pojawiła się także możliwość uzyskania tą drogą przepustki do wiecznego życia w szczęściu i luksusie. Chodzi oczywiście o życie po życiu. Kościołowi uczestnictwo kwiatu rycerstwa europejskiego było także na rękę – zwiększał się bowiem prestiż i autorytet wypraw.
Jeszcze większy niż rycerstwo interes mieli w tym przedsięwzięciu ówcześni biznesmeni - kupcy. Turcy kontrolowali bowiem niezwykle dochodowe szlaki handlowe na wschód, w tym słynny Jedwabny Szlak. Większość kupców z Genui, Wenecji i innych europejskich portów, jako że była proweniencji chrześcijańskiej postanowiła wykorzystać nadarzającą się okazję. Krucjaty były dla nich wyśmienitą szansą – nie tylko byliby masowo wspomagani militarnie, ale na dodatek czynili by to pod sztandarem Wszechmogącego, który ich zbawi i odpuści im wszystkie grzechy. Takiej okazji doprawdy nie można było przegapić.
Co zaś się tyczy motłochu garnącego się do wędrującej ferajny z każdej, najmniejszej nawet wsi, to zauważyć trzeba, że uczestnictwo w krucjatach dawało im możliwość ucieczki od codziennej feudalnej harówki i zobaczenia ze świata czegoś więcej niż tylko senioralne włości. Do wyprawy przyłączał się także masowo świat kryminalny. Perspektywa mordowania i grabienia ma przecież swoje uroki, a poza tym kościół dał wszelkim bandytom jasno do zrozumienia, że poprzez intensyfikację swoich codziennych działań na określonym terytoriom i w stosunku do ludzi wyznających określoną religię mogą – w ramach bonusowej premii za dobrze wykonane zadanie - uratować swoje dusze.
Naczelnym sloganem stały się słowa św. Bernarda – „zabić poganiana jest czymś godnym pochwały, gdyż przydaje do glorii samemu Chrystusowi”. Propaganda kościelna głosiła eksterminację niesprawiedliwości. Pomimo usilnych starań ze strony kościoła większość krzyżowców nie była w ogóle bliżej zainteresowana religijnymi zawiłościami. Opisuje to Desmond Steward:
„Wielu Franków wysłano na krucjatę w ramach pokuty za grzechy i to grzechy ciężkie – gwałty i morderstwa. Pielgrzymi i funkcjonariusze kościelni byli traktowani jako naturalna przyzwoitka, choć jasne było, że jednym z naczelnych celów wyprawy jako takiej było uczynienie Ziemi Świętej bezpieczną właśnie dla nich”.
Krucjaty, a społeczność żydowska
Pierwsza krucjata – podobnie zresztą jak pozostałe – to obraz skondensowanej zbrodni: masowych mordów, gwałtów i grabieży. Krzyżowcy, niczym wygłodzona szarańcza, gdzie tylko się pojawili pozostawiali po sobie zniszczenie i chaos. Mieli jednak owi gentlemani swoje gusta i w tej materii. Ich „specialite” w branży urządzania krwawych rzeźni były pogromy urządzane na społeczności żydowskiej. Oczywiście prawdą jest, że oszczędzili oni generalnie rzecz biorąc bardzo niewielu z tych, których napotkali na swej drodze. Do dnia dzisiejszego zachowało się kilka interesujących komentarzy jakie na temat Żydów wypowiadali krzyżowcy.
„Postawiliśmy sobie za cel olbrzymi marsz i walkę z wrogami Boga na Wschodzie. I oto przed naszymi oczami stanęli Ci, którzy są jego najgorszymi nieprzyjaciółmi – Żydzi. Z nimi rozprawimy się najpierw.”
„Wy jesteście tymi, którzy zabili naszego Boga. Bóg mówił, iż nadejdzie taki dzień w którym jego dzieci pomszczą jego krew. My jesteśmy jego dziećmi i naszym jedynym zadaniem jest wykonanie zemsty na was właśnie. Za to że okazaliście się być parszywymi bluźniercami przeciwko niemu ponieście karę. […] Bóg was opuścił i się od was odwrócił. Jego blask przyświeca teraz nam.
Społeczność żydowska zamieszkująca większe ośrodki handlowe jak na przykład okolice Renu i Mozeli, które znajdowały się pod szczególną opieką imperatora i biskupów. Niestety nawet to nie zapobiegło ich masakrze.
„Z początkiem maja 1096 roku krucjata dotarła do miejscowości Speyer. Zaplanowano wówczas zarówno atak na Żydów jak i zniszczenie ich synagogi. Wszystko miało odbyć się w szabas. Tego dnia udało się pokrzyżować ich plany. Ofiarą szaleńczej furii krzyżowców padło kilkunastu Żydów zaszlachtowanych na ulicach. Tamtejszy biskup udzielił reszcie schronienia w swoim pałacu i nakazał ukaranie kilku morderców. Niestety w Worms Żydzi mieli już mniej szczęścia. Również i tam zwrócili się oni o pomoc, ale tamtejsi hierarchowie okazali się bezradni. Krzyżowcy przypuścili atak na żydowskie osiedle. Palili i grabili domostwa, zniszczyli synagogę, zabijali wszystkich dorosłych, którzy odmawiali przejścia na katolicyzm. Zamordowano także większość dzieci. Niektóre uprowadzono – miały one zostać ochrzczone i wychowane po chrześcijańsku. W czasie trwania tej rzezi dość liczna grupa Żydów przedostała się do posiadłości lokalnego biskupa. Ten w obawie o życie swoje i uciekinierów zaproponował wszystkim chrzest, co pozwoliło by ich ocalić. Odmówili – cała grupa popełniła zbiorowe samobójstwo. W Worms zginęło wówczas ponad osiem tysięcy Żydów
Podobne sceny rozegrały się w wielu innych miastach: w Verdun, w Trewirze, w Moguncji, w Trier, w Kolonii, w Metzu… Scenariusz był praktycznie zawsze ten sam. Zdesperowani Żydzi porzucali cały swój dobytek ratując się ucieczką przed fundamentalistyczną furią rozwścieczonego tłumu. W Kolonii próbowali oni ukryć się w pobliskich wsiach, ale nieskutecznie. Podobnie było w Metzu. W obu przypadkach zamordowano wszystkich, których udało się odnaleźć.
Powyższa orgia zbrodni stała się swoistym schematem dla wszystkich następnych krucjat. Była to zasadniczo specyficzna forma rozgrzewki. Każda nowa krucjata byłą zapowiedzią kolejnego holocaustu.
Krzyżowcy w Jerozolimie
Wszystkie te olbrzymie okrucieństwa i zbrodnie popełnione na społeczności Żydowskiej nie mieszczą się jednak nawet na skali jaką należałoby przyłożyć by określić rozmiar krwiożerczego bestialstwa, którego dopuścili się krzyżowcy gdy w końcu udało im się dotrzeć do Jerozolimy w lipcu 1099 roku.
Ta data i to wydarzenie są jednym z najczarniejszych okresów w historii świata i ludzkości.
Rozpaleni żądzą krwi, krzyżowcy zamienili Jerozolimę w rzeźnię. Podczas tej kryminalnej orgii trwającej ponad trzy dni z zimną krwią wymordowano ponad siedemdziesiąt tysięcy ludzi nie wyłączając kobiet i dzieci.
Pobożni krzyżowcy mieli zwyczaj robić przerwy w swym bestialskim spektaklu i modlić się boso pochlipując przed różnego typu świętymi figurkami. Później powracali do swych standardowych czynności. Jeden z chrześcijańskich kronikarzy opisał to w następujący sposób.
„Nasi ludzie ścigali wszystkich uciekających, aż do Świątyni Salomona. Stamtąd wychodzili unurzani po pas we krwi”.
Słynny brytyjski historyk Edward Gibbons w swojej książce „The decline and fall of the Roman Empire” dodaje:
„Ulice Jerozolimy pokryte były poćwiartowanymi bądź zwęglonymi szczątkami rozkładających się ciał. Wybuchła straszliwa epidemia. Nad miastem zaś przez długi czas unosiła się łuna płonącej synagogi”.
Bezinteresowna brutalność i okrucieństwo krzyżowców przeszły wszelkie granice. Opowieści tego typu snuto często celem oczernienia wroga, ta jednak wydaje się ponad wszelką miarę prawdziwa.
Dodajmy, że tej niespotykanej rzeźni patronował sam papież błogosławiąc tych którzy jej dokonali.
Więcej można przeczytać na stronie:
http://www.marxist.com/busha-wyprawa-krzyowa.htm
|