Witold Liliental ponownie gościł w Poznaniu |
Znamienna rewizyta i ....ciąg dalszy. W lutym br. w Toronto przebywała grupa studentek i studentów z UAM z Poznania w ramach warsztatów dotyczących walki z nietolerancją i antysemityzmem. Jako polonijny dziennikarz i także działacz Fundacji Dziedzictwa Polsko-Żydowskiego (link poniżej)uczestniczyłem w spotkaniu w Konsulacie. Było mi wówczas niezmiernie miło widzieć, że polscy studenci na sali trzymali w rękach moją broszurkę „Ty to co innego” o stosunkach polsko-żydowskich. Zadzierzgnięte podczas tego spotkania kontakty zaowocowały zaproszeniem mnie do Poznania wtedy, gdy sam będę w Polsce. Okazja nadarzyła się szybko. Przybyłem do Polski w celu wzięcia udziału w uroczystościach upamiętniających zbrodnię katyńską z 1940 roku. W środę 7 kwietnia poleciałem wraz z premierem D. Tuskiem tym samym samolotem, który trzy dni później rozbił się, zabijając 96 osób.( Relacje z Katynia można przeczytać w poniższym linku).
Do Poznania zostałem zaproszony przez prof. Piotra Muchowskiego na środę 14 kwietnia. Na Wydziale Hebraistyki wygłosiłem prelekcję o stosunkach polsko- żydowskich w świetle własnych doświadczeń i obserwacji. Wykład ten nie miał charakteru naukowej analizy stosunków polsko - żydowskich. Raczej było to bardzo osobiste pokazanie przykładów różnych postaw ludzkich, z jakimi spotkałem się w swoim życiu. Opowiedziałem o przeżyciu i strachu przed piekłem 9-letniego chłopca, kiedy dowiedział się o swoim żydowskim pochodzeniu. Pokazałem, że w pewnych kręgach społeczeństwa polskiego resentymenty antysemickie nadal funkcjonują, aczkolwiek dzisiejszy antysemityzm różni się od tego z czasów przedwojennych, okupacyjnych, czy bezpośrednio powojennych. Dzisiaj polega on głównie na niesprawiedliwych oskarżeniach społeczności żydowskiej o polityczne zbrodnie i szerzeniu teorii spiskowych, w których Żydzi występują w charakterze ciemiężycieli Polski. Polega też na odmawianiu prawa Żydom do bycia jednocześnie Polakami i na pogardliwych wyrażeniach, czasem zawoalowanych, jednak dość przejrzystych. Zwróciłem uwagę na zderzenie się stereotypów Polaków w oczach Żydów i Żydów w oczach Polaków, zwłaszcza polskich nacjonalistów. Wyraziłem pogląd, oparty na własnych obserwacjach, że zjawisko antysemityzmu występuje częściej i bardziej intensywnie wśród Polonii po drugiej stronie oceanu atlantyckiego, niż w samej Polsce. Ale pokazałem też przykłady napawające optymizmem i nadzieją. Tą nadzieją jest młodzież, w dużej części wyzwolona ze stereotypów i uprzedzeń. Pokazałem piękne przykłady dobrej woli ze strony młodych Polaków. Na zakończenie wyraziłem swoją własną nadzieję, że jeszcze za mojego życia powiedzenie „jestem Żydem”, czy jestem żydowskiego pochodzenia” wywoła tak samo brak emocji, jak powiedzenie „jestem Belgiem”, czy jestem pochodzenia francuskiego”. Wygłaszając ten wykład czułem, że mam bliski kontakt ze słuchaczami, co potwierdzone zostało wyjątkowo serdeczną atmosferą po jego zakończeniu. Podczas mojego pobytu w Poznaniu opiekowały się mną serdecznie panie Estera Grażyna Kafka oraz Alicja Kobus. Wieczorem tego samego, dzięki uprzejmości p. Alicji Kobus dnia byłem gościem Gminy Żydowskiej w Poznaniu.
Nazajutrz pojechałem do Bielska-Białej na spotkanie z dyr. Robertem Talarczykiem, reżyserem wielce pouczającego spektaklu teatralnego „Żyd”. Przy okazji poznałem historyka p. Jacka Proszyka, który zaprosił mnie do Gminy Żydowskiej. On to opowiedział mi historię pewnego guzika. W 1943 roku pewien niemiecki oficer, uczestniczący w ekshumacjach w lasach katyńskich przywiózł stamtąd guzik od munduru polskiego żołnierza i dał go polskiej rodzinie jednej z ofiar, wraz z drukowaną propagandą niemiecką (która wtedy miała wspaniałą okazję do popisu). Guzik ten przechowywany był przez tę rodzinę do czasu, kiedy wkrótce po wojnie zmuszona ona była w trybie pospiesznym uciekać z nowej, komunistycznej Polski. Podobno rodzina ta była silnie zaangażowana w patriotyczny ruch oporu. Przed ucieczką, guzik z Katynia rodzina przekazała zaprzyjaźnionemu polskiemu Żydowi, który go trzymał u siebie aż do śmierci. Człowiek ów zmarł w obecności p. Proszyka, uprzednio jemu przekazując guzik. Historia ta, jak się okazało, ma dalszy ciąg. Relacjonujący ją zwrócił się do mnie i powiedział, że to ja jestem, jak się wyraził „najbardziej godnym” depozytariuszem tej bezcennej pamiątki i wręczył mi ją. Komu ja ją kiedyś przekażę? Pragnąłbym wyrazić wdzięczność obydwu paniom, panu profesorowi oraz wszystkim naprawdę miłym i sympatycznym słuchaczom, dzięki którym czułem, że w swojej misji budowania mostów porozumienia nie jestem osamotniony. Witold Liliental
Fundacja Dziedzictwa Polsko-Żydowskiego Spotkanie w Konsulacie http://www.poloniaprzyszlosci.org/pdf/Studenci%20w%20Konsul.pdf Relacja z Katynia http://www.gazetagazeta.com/cgi-artman/exec/view.cgi?archive=0&num=27954 |
Copyright © 2008 by www.poznan.jewish.org.pl