Jego ojciec szkolił esesmanów, jak zabijać Żydów. On sam
przeżył nawrócenie i odkrył Boga. Dziś jest pastorem i modli się razem z Żydami
o wybaczenie i pojednanie
Poznańską społeczność żydowską odwiedził w niedzielę
niezwykły gość - syn oficera SS.
Werner Oder, pastor społeczności baptystów w Wielkiej
Brytanii, zerwał kontakty z austriacką częścią rodziny, gdy dowiedział się, kim
był jego ojciec w czasie wojny ....
- szefem niemieckiego obozu szkoleniowego
Einsatzgruppen (oddziałów odpowiedzialnych za likwidację Żydów i Słowian) w
Rabce. W obozie tym szkolono esesmanów, jak mordować Żydów.
Życie Wernera Odera zmieniło się pod
wpływem niemieckiego misjonarza, w 1972 r. zaczął studiować w szkole biblijnej.
Pastor Oder poprosił o spotkanie w Poznaniu za pośrednictwem poznańskiego
pastora baptystów Piotra Ożany. Przyjechał, by podzielić się swoim brzemieniem
z członkami poznańskiej gminy żydowskiej.
Syn esesmana? Byłam wstrząśnięta
- Czego oczekuję po tym spotkaniu? To trudne pytanie. Nasz gość reprezentuje
potomków narodu, który mordował mój naród. Widocznie czuje taką potrzebę -
mówiła nam przed spotkaniem Alicja Kobus, przewodnicząca poznańskiej gminy
żydowskiej.
To ona postawiła warunek, by do spotkania doszło w zbezczeszczonej przez
nazistów poznańskiej synagodze.
W niedzielne popołudnie członkowie poznańskiej gminy żydowskiej wraz z gośćmi
zasiedli w synagodze, nad pustą niecką basenu, zbudowanego w środku świątyni
przez niemieckich okupantów w 1940 r. Za plecami gościa z Wielkiej Brytanii
paliły się świece menory - siedmioramiennego kandelabru, który jest symbolem
Izraela.
- Gdy otrzymałam telefon od pastora Ożany, proszący o spotkanie z synem
esesmana, byłam wstrząśnięta - opowiadała Alicja Kobus. I ciepło powitała
pastora Odera.
Nie miałem pojęcia, co robi mój ojciec
- To bardzo szczególne spotkanie - przemówił syn esesmana. - 4 października
1943 r. przybył do Poznania Heinrich Himmler, który postawił sobie za cel
wyniszczenie Żydów, przeklęcie świata i swojego narodu. Himmlerowi służył mój
ojciec, członek SS. Należał do Einsatzgruppen, które mordowały Żydów. Miałem
wtedy kilka lat, nie miałem pojęcia, co robi mój ojciec. Nie wiedziałem, że w
pewien sposób uczestniczyłem w działalności ojca. Dorastałem w ubogim domu,
gdzie nie było Boga, nadziei, a gdzie był gniew i antysemityzm. Dorastałem w
duchu antysemityzmu, mój język był antysemicki. Nikt mnie nie uczył, że to złe.
Nigdy nie widziałem Żydów, a jednak ich nienawidziłem. To było związane z
wychowaniem, które odziedziczyłem po swoich przodkach.
Błogosławieństwo dla gminy żydowskiej
Pastor Oder opowiadał, jak po wojnie władze Austrii przedstawiały swój kraj
jako ofiarę nazistów.
I o swoim nawróceniu: - Spotkałem osobę z Niemiec, która zmieniła moje życie.
Ona powiedziała: "Bóg cię kocha. Jeśli uwierzysz w Jezusa, uwolni cię od
twoich grzechów". Największym moim odkryciem było to, że mój Bóg Jezus
okazał się Żydem. Nagle odkryłem, że byłem w błędzie. I odkryłem moją miłość do
narodu izraelskiego. Odkryłem, jak wielką rolę odegrał naród żydowski. Z narodu
żydowskiego wywodzi się cała europejska kultura. Kiedy Żydzi ginęli w
Auschwitz, europejska kultura ginęła z nimi.
Oder przyznał, że nie akceptuje tego, że po wojnie Kościół katolicki chronił
niektórych nazistów. I apelował, by nigdy nie zapominać ofiar holocaustu. - Ja
również stałem się ofiarą holocaustu - dodał.
Do Poznania przywiózł "specjalny prezent" - modlitwę, odmawianą w
formie śpiewu. Na koniec pobłogosławił gminę żydowską w Poznaniu. W spotkaniu
uczestniczyły też siostry ewangelickiej wspólnoty maryjnej z Darmstadt
(Niemcy). I pastor z Berlina, który prosił o wybaczenie za krzywdy wyrządzone
Żydom przez Niemców.
Piotr Bojarski
2013-10-06
/zrodlo:wyborcza.pl/
|