Dzięki informacjom i pomocy przyjaciela naszej gminy, pana Wojciecha Meixnera oraz Jego rodziny, zostały uratowane ostatnie ślady po zamieszkującej niegdyś to miasto społeczności żydowskiej.
Cmentarz został zlikwidowany w latach 70-tych ubiegłego wieku. Wzniesienie na którym się znajdował zniwelowano, część macew zatopiono w jeziorze, a część gdzieś wywieziono.
Cmentarz znajdował się przy ul. Kościelnej, obecnie nie ma po nim materialnych śladów. Teren wykorzystywany częściowo przez hydrofornię, budynki mieszkalne oraz drogę publiczną.
Dzięki rodzinie państwa Meixnerów, uzyskaliśmy też kilka znaczących informacji. Mieszkają w domu odkupionym jeszcze przed wojną od żydowskiej rodziny. Obok domu znajduje się - prawdopodobnie Mykwa, obecnie wykorzystana jako składzik. Na pochodzenie "piwniczki" jako mykwy, wskazuje jej kształt i rozmiar, oraz przekazane przez mieszkańców informacje.
Dowiedzieliśmy się również, że jeden z domów mieszkalnych był dawniej synagogą. Synagogę gmina żydowska sprzedała w 1936 roku, pod warunkim, że natychmiast, z odzyskanych materiałów zostanie wybudowany dom. Tak też zrobiono.
W Urzędzie Miasta udostępniono nam zachowany fragment gazety z tamtego okresu, gdzie opisano to wydarzenie. Pani Katarzyna W., z którą rozmawiałam w Urzędzie, była bardzo miła i dodatkowo zeskanowała dla nas zdjęcie w powiększeniu, za co bardzo dziękujemy.
Odwiedziliśmy też miejsce, gdzie dawniej znajdował się cmentarz żydowski. Sądzę, że można tam wygospodarować kawałek ziemi na utworzenie choćby pomnika upamiętniającego tych, którzy przez wieki byli częścią społeczności tego miasta. Żydzi stanowili onegdaj 70% populacji Rogowa.... a dzisiaj jedynym śladem po nich, sa dwa fragmenty macew...
Po długich wędrówkach w poszukiwaniu śladów, rodzina państwa Meixnerów ugościła nas w pięknym ogrodzie, gdzie pani domu uraczyła nas wspaniałą drożdżówką, kawą i zimnymi napojami, albowiem upał doskwierał tego dnia okrutnie :)
Tą drogą pragnę podziękować - w imieniu całej społeczności żydowskiej - Państwu Meixnerom oraz ich wspaniałej rodzinie, za okazane zainteresowanie, zaangażowanie i pomoc w zachowaniu ostatnich śladów po rogowskich Żydach. Bez tych ludzi, nie pozostałby już żaden fragment świadczący o tym, że kamienie z jeziora były macewami.
Na brzegu jeziora zastaliśmy porozbijane na drobne kawałeczki macewy -efekt chuligańskich wybryków, .tak, jakby chciano zatrzeć pamięć. Te które odzyskaliśmy, leżały daleko od brzegu w jeziorze.
Być może starsi mieszkańcy miasta są w posiadaniu dawnych fotografii które by nas interesowały, być może udostępnią je. Pan Andrzej - kuzyn państwa Meixnerów, obiecał że będzie zbierał informacje.
/zdjęcia i tekst - G.E.Kafka/
|