Ten przepis zaproponował Mark, mój znajomy z USA
Babka drożdżowa /bez uciążliwego "wyrabiania"/ z małymi bąbelkami
Do donicy lub zwykłej większej miski przesiać 2 szklanki mąki, dodać 3-4
łyżeczki suszonych drożdży, szczyptę soli (posypać całą powierzchnię mąki!),
1-półtorej szklanki cukru (można mniej - ja np. nie przepadam za zbyt słodkim,
dokładnie wymieszać kopystką lub łyżką, zrobić dołek, wbić w ten dołek 3-4 jaja
o temperaturze pokojowej, wlać pół szklanki letniego (ale nie gorącego!) mleka,
jakieś 100-150 g bardzo miękkiego lub roztopionego (ale nie gorącego!) masła,
dodać 1 łyżeczkę skórki pomarańczowej, garść rodzynek (ja ich nigdy przedtem nie
moczę, nie chce mi się), pół-1 łyżeczki koncentratu waniliowego i wszystko razem
dokładnie wymieszać kopystką, jeśli trzeba dosypując po odrobinie mąki lub
dolewając mleka, dopóki nie osiągnie się jednolitej lejącej masy 3 razy gęstszej
niż na naleśniki. Po wymieszaniu wlać to do formy babkowej lub tortownicy
posmarowanej uprzednio masłem i wysypanej mąką albo tartą bułką. Niektórzy radzą
dać ciastu wyrosnąć w misce i w foremce, ja leję od razu i od razu wstawiam do
piekarnika na środkową półkę, bo mi się nie chce czekać.
Piec w temperaturze 180 st. C (ja nastawiam na 350 st. F) przez jakieś 50-60
minut, nie otwierając piekarnika do 40. minuty pieczenia, bo ciasto może opaść,
jeśli się zajrzy wcześniej, ale podglądając przez szybkę. Jeśli wierzch rumieni
się trochę za szybko, przykryć formę folią aluminiową lub wstawić na wyższą
półkę sporą blachę na ciastka. Ja ostatnią babkę musiałem jeszcze dopiec jakieś
20 minut, gdy przy wyciąganiu z formy okazało się, że spód jest niedopieczony,
ale bardzo uważnie pilnowałem, żeby mi się wierzch nie spalił. Mimo tych
manipulacji babka nie opadła.
Zaleta tego przepisu jest m.in. taka, że człowiek sobie nie upaprze rąk. Jeśli
chce się mieć gęstsze ciasto, wystarczy dodać jeszcze 1 szklankę mąki
(stopniowo!) z 50-75 ekstra g masła i 2-3 ekstra łyżeczki suszonych drożdży
(ciasto będzie cięższe i potrzebuje silniejszego kopniaka), wmieszać mąkę
kopystką, dopóki ciasto nie zgęstnieje do plackowej konsystencji, odciągnąć
ciasto od jednej ścianki miski, posypać trochę mąką i wyrabiać w misce ręką albo
przerzucić na stolnicę i wyrabiać na stolnicy. Z takiego ciasta można piec m.in.
placki z owocami, a więc trzebba je na stolnicy lub w foremce plackowej
rozciągnąć/rozwałkować tak, by pokryło całe dno formy, na wierzchu ułożyć
śliwki, jabłka, brzoskwinie - na co tam kto ma ochotę - skórką do dołu i wstawić
do piekarnika. Z takim ciastem dobrze jest poczekać aż podrośnie przed
wstawieniem do piekarnika - najpierw na stolnicy, przykryte ściereczką, później
jeszcze raz w foremce przed albo po ułożeniu owoców.
Polewa czekoladowa do babki:
Stopić lub mocno zmiękczyć 1 tabliczkę gorzkiej czekolady połamanej na dość
niewielkie kawałki w miseczce (można w małym garnku, który umieszcza się w
większym z gorącą wodą, na pewno nie bezpośrednio na ogniu, bo czekolada może
się przypalić i będzie do wyrzucenia; ja stawiam na piecu w trakcie pieczenia,
kuchenka rozgrzewa się na zewnątrz i pod koniec pieczenia mam bardzo miękką
czekoladę). Do roztopionej, rozmiękczonej czekolady wrzucić pół-1 szklanki cukru
pudru, jeśli ktoś ma ochotę, wlać pół łyżeczki koncentratu waniliowego lub dodać
trochę startej skórki z pomarańczy, dokładnie wymieszać łyżką i nałożyć na
przestudzoną babkę, wygładzając dużym nożem (tępą stroną), wstawić do lodówki.
|