Tora, Raki i Yogurt - Szawuot nad morzem Egejskim. |
stroj zydowski | |
Żydowscy tancerze i muzycy w Salonikach, początek XX wieku (Wydawca: Albert Nissim). Z Centrum Badań Folkloru na Uniwersytecie Hebrajskim w Jerozolimie, dostępnym za pośrednictwem Digital Collection Biblioteki Narodowej
Żydzi z Saloniki… z niecierpliwością czekali na nadejście święta Szawuot… Szczególnie kochali i cenili to święto wiosny, zielonych pól, kwiatów i dojrzałych owoców oraz każdego, kto mógł cieszyć się zielenią i owocami gdzie rosły na polach poza miastem, w lasach, w ogrodach i na łące - jest wzniosłe… ”
Zdjęcie: „Żydowscy sprzedawcy owoców w Salonikach pokazujący owoce cytrusowe i nasiona, początek XX wieku (Wydawca: David M. Assaël).”
Podekscytowanie w powietrzu Morza Egejskiego było wyczuwalne, gdy Szawuot - festiwal obchodzący dawanie Tory i starożytne zbiory pszenicy - zbliżał się. Gospodarze wspólnoty przygotowaliby szerokie garnki gotowe do przygotowania tradycyjnego sutlach, mlecznego, słodkiego puddingu ryżowego posypanego cynamonem; a także specjalne naczynia na świeży jogurt i miękkie sery przygotowane właśnie na święta.
Znając porę roku, pojawi się wędrowny blacharz, ogłaszając jego przybycie i cel: „Istañador para istañar!” Zbierając wgniecione garnki i zwracając je „jak nowe” kilka dni później, pobłogosławi również panie i ich pudding ryżowy: „¡Para sutlachiko bueno!” - „Niech twój sutlach będzie dobry!”
Oczywiście świąteczny posiłek to nie tylko sutlach, jogurt i ser. Były tam injaminados - kolorowe jajka na twardo - i pasty - sernik, który przyszedł we wszystkich kształtach i rozmiarach, z dwoma głównymi składnikami, serem i jajkami, najwyraźniej jedyną wspólną cechą każdego z nich.
I do picia? Oczywiście Raki! Chociaż nie tylko raki. Tego rodzaju, który można zdobyć tylko w skromnym domu rabina Icchaka Szmuela, bogatym w smaku i pełnym szczęścia na nadchodzące święta i porę roku. Z brzęczeniem garnków i zapachem sutlach i wafli raki, świąteczne ubrania z pewnością musiały być również przygotowane na dzień święty. Przysłowia ludowe zabraniały noszenia białych garniturów i sukienek przed Szawuotem, ale teraz można je było wreszcie przygotować, gdy zbliżają się wakacje i lato.
Potem zaszło słońce i wreszcie nadszedł czas. Niektórzy poszli do synagogi, prawdopodobnie starając się skoncentrować na modlitwach w oczekiwaniu na to, co czekali na nich w domu.
Z owocami pracy gospodyń domowych (i raki rabina Icchaka Szmuela) serdecznie się cieszył, gdy świąteczny posiłek został zniesiony i podano deser, Księgę Rut czytano po hebrajsku i Ladino, a jej słowa śpiewano na tradycyjne melodie. Potem niektórzy wracają do synagogi na „Nochada de sevo” - tradycyjne całonocne studium Tory - gdzie mężczyźni i dzieci siedzą na miękkich sofach, starając się nie kiwnąć głową, czekając na odświeżenie od finjana.
Podczas gdy nauka, modlitwa i pieśni celebrujące udzielanie Tory w języku hebrajskim i Ladino mogły zapewnić duchowe wyżywienie uzupełniające fizyczne pożywienie sutlach i pastelu, dla wielu najważniejszym wydarzeniem Szawuot było w dużej mierze poza murami miasta.
Ulice zapełniły się tysiącami - młodymi i starymi - koszami piknikowymi i matami, na których można usiąść w dłoni, bukiety kwiatów zabarwiających krajobraz, podekscytowana paplanina wypełniająca powietrze, gdy wyruszali: niektórzy w kierunku klasztoru wirujących derwiszów, inni w kierunku Pięciu Dębów lub Źródła Szejka, podczas gdy grupy młodzieży i bardziej nieustraszeni zapuszczali się aż do okolicznych gór i wiosek.
/Tłumaczenie: tłumacz Google/
Oryginalny tekst IN ENGLISH
|
Copyright © 2008 by www.poznan.jewish.org.pl