Tora, Raki i Yogurt - Szawuot nad morzem Egejskim. |
stroj zydowski | |
![]()
Żydzi z Saloniki… z niecierpliwością czekali na nadejście święta Szawuot… Szczególnie kochali i cenili to święto wiosny, zielonych pól, kwiatów i dojrzałych owoców oraz każdego, kto mógł cieszyć się zielenią i owocami gdzie rosły na polach poza miastem, w lasach, w ogrodach i na łące - jest wzniosłe… ”
![]() Podekscytowanie w powietrzu Morza Egejskiego było wyczuwalne, gdy Szawuot - festiwal obchodzący dawanie Tory i starożytne zbiory pszenicy - zbliżał się. Gospodarze wspólnoty przygotowaliby szerokie garnki gotowe do przygotowania tradycyjnego sutlach, mlecznego, słodkiego puddingu ryżowego posypanego cynamonem; a także specjalne naczynia na świeży jogurt i miękkie sery przygotowane właśnie na święta.
Znając porę roku, pojawi się wędrowny blacharz, ogłaszając jego przybycie i cel: „Istañador para istañar!” Zbierając wgniecione garnki i zwracając je „jak nowe” kilka dni później, pobłogosławi również panie i ich pudding ryżowy: „¡Para sutlachiko bueno!” - „Niech twój sutlach będzie dobry!”
![]() I do picia? Oczywiście Raki! Chociaż nie tylko raki. Tego rodzaju, który można zdobyć tylko w skromnym domu rabina Icchaka Szmuela, bogatym w smaku i pełnym szczęścia na nadchodzące święta i porę roku. Z brzęczeniem garnków i zapachem sutlach i wafli raki, świąteczne ubrania z pewnością musiały być również przygotowane na dzień święty. Przysłowia ludowe zabraniały noszenia białych garniturów i sukienek przed Szawuotem, ale teraz można je było wreszcie przygotować, gdy zbliżają się wakacje i lato. ![]() Z owocami pracy gospodyń domowych (i raki rabina Icchaka Szmuela) serdecznie się cieszył, gdy świąteczny posiłek został zniesiony i podano deser, Księgę Rut czytano po hebrajsku i Ladino, a jej słowa śpiewano na tradycyjne melodie. Potem niektórzy wracają do synagogi na „Nochada de sevo” - tradycyjne całonocne studium Tory - gdzie mężczyźni i dzieci siedzą na miękkich sofach, starając się nie kiwnąć głową, czekając na odświeżenie od finjana. ![]()
Ulice zapełniły się tysiącami - młodymi i starymi - koszami piknikowymi i matami, na których można usiąść w dłoni, bukiety kwiatów zabarwiających krajobraz, podekscytowana paplanina wypełniająca powietrze, gdy wyruszali: niektórzy w kierunku klasztoru wirujących derwiszów, inni w kierunku Pięciu Dębów lub Źródła Szejka, podczas gdy grupy młodzieży i bardziej nieustraszeni zapuszczali się aż do okolicznych gór i wiosek.
/Tłumaczenie: tłumacz Google/
Oryginalny tekst IN ENGLISH
|
Copyright © 2008 by www.poznan.jewish.org.pl