Niezłomność Schneidemühl (Piła) |
Tłumaczenie z języka angielskiego: Arthur A. Eldar
Piła-Główna...
W końcu przeczytałem, gdy powolny, terkoczący powojenny pociąg wczołgał
się na stary dworzec kolejowy w to szare październikowe popołudnie.
Kiedyś było to Schneidemühl (Piła), miejsce urodzenia mojego dziadka,
prowincjonalne miasteczko w pruskiej prowincji Poznań,
obecnie miasto
przemysłowe w zachodniej Polsce. Moja nieżyjąca już mama przyjeżdżała tu
jako dziecko od czasu do czasu z
Berlina, aby odwiedzić dziadków ze strony ojca. Ale fakt, że prawie
nigdy nie mówiła o tej stronie swojej rodziny, pozostawił lukę w moim
wyobrażeniu o tym wielkim klanie mojej rodziny, który żył tu od końca
XVIII wieku.
Poszukiwanie informacji o moich przodkach ze strony matki i dawnym kahale Schneidemühl stało się moją obsesją. Przez lata dowiedziałem się prawie wszystkiego o niegdysiejszej żydowskiej populacji Schneidemühi i jej historii, i prawie znałem to miasto tak, jakbym ja kiedykolwiek tam mieszkał. Zebrałem nagrane na taśmę wspomnienia starszych kuzynów i emigrantów, którzy chcieli wziąć udział w moim stale rosnącym projekcie. Ta krótka i spóźniona wizyta miała trzy cele: odnalezienie pozostałości architektonicznych z początku 1900 roku, odnalezienie starych regionalnych zapisów BMD w archiwach cywilnych w Pile oraz odwiedzenie pozostałości zabytkowego cmentarza żydowskiego.
Pozostałości
Drażniący, gryzący zapach węgla w powietrzu pozostał ze mną przez czas, jaki zajęło mi spacer do centrum miasta, przywołując natychmiastowe wspomnienia powojennej biedy. Pod wilgotnym, pełnym smogu niebem spacerowałem dawną Alte Bahnhofstrasse, ściskając w ręku kopię mapy miasta z 1939 roku. Ulica nosi oczywiście nazwę ul. 14 Lutego, nazwaną prawdopodobnie na pamiątkę 14 lutego 1945 roku. Był to dzień, w którym Armia Czerwona wkroczyła do pokonanego, płonącego miasta, całkowicie okrążywszy Schneidemuhl i pozwalając swoim niesławnym organom Stalina (wyrzutniom rakietowym Katiuszą) wykonać część zadania zniszczenia 75% "FestungSchneidemuhl". Twierdza Piła. (A może to prawda, że data ta zbiegła się niemal co do dnia 1940 r. z początkiem pierwszej łapanki Rzeszy na 544 Żydów ze Schneidemtihl i okolicznego Pomorza, po deportacjach Stettinerów?).
Napróżno próbowałem odnaleźć wśród nielicznych starszych domów przy Zeughausstraset, obecnie przemianowanej na ul. 1 Maja, dom, w którym mieszkał jeden z kuzynów mojej mamy, pod numerem 7. Ku mojemu zdziwieniu zauważyłem, że kilka osób, zwykle z mojego pokolenia, które zatrzymywałem na ulicy, aby uzyskać wskazówki, nadal mówiło po niemiecku.
Ze starego rodowego miasta pozostało bardzo niewiele. W 1945 r. nowe polskie miasto było prawie puste, ale nowa polska administracja szybko pozbyła się niemieckiej nazwy Schneidemühl i ponownie zmieniła nazwę miasta na Piła. Ponad 500 lat temu mała polska gmina nad rzeką Gwdą po raz pierwszy uzyskała Magdeburger Stadtrecht (Magdeburskie Prawa Miejskie nachdeutschemRecht, tj. "prawa miejskie/samorządowe" według prawa niemieckiego), a Żydzi osiedlili się tu na stałe pod koniec lat 1500. XXI wieku Polska Piła miała miasto liczące 80 000 dusz, ale szybko zdałem sobie sprawę, że po wojnie miasto jest prawie pozbawione śladów przeszłości, z wyjątkiem dworca kolejowego, który pozostał praktycznie taki sam jak w 1939 roku, przechodząc przez to samo przejście podziemne wyłożone białymi kafelkami. Znalazłem w zasadzie odbudowane nowoczesne miasto według komunistycznych receptur, odbudowane przez ludność polską w dużej mierze ze wschodniej Polski, regionu zaanektowanego przez Rosjan pod koniec wojny.
Współczesny hotel Rodło (Gromada), charakterystyczny dla niedawnego rocznika, na skrzyżowaniu ulic GrosseKirchenstrasse (aleja Piastów) i Brombergerstrase ( ulica Bydgoska ), był moją kwaterą przez następne dwa dni, z widokiem na niezliczone, ponuro wyglądające bloki mieszkalne z płyt. Ku rozczarowaniu wielu dawnych mieszczan, hotel wznosił się w miejscu dawnego kościoła katolickiego, dla wielu najcenniejszego zabytku polskiego okresu miasta, pochodzącego z XVII wieku po wielkim pożarze w 1626 roku. Pozostałości kościoła zostały zburzone przez antyreligijny rząd komunistyczny w 1976 roku.Jakże ironiczne jest to, że jedną z bardziej atrakcyjnych pocztówek na sprzedaż w hotelowym lobby było zdjęcie synagogi, takiej, jaką musiał ją widzieć mój dziadek w 1900 roku, kiedy porzucił rodzinny interes i przeniósł się do metropolii berlińskiej, aby poślubić moją babcię. Niewiarygodne, ale ta pocztówka była jedynym znakiem, jaki udało mi się znaleźć w tym mieście.Świątynia, rzekomo zaprojektowana przez słynnego pruskiego architekta Schinkla, ukończona w 1841 roku w centrum żydowskiego Wilhelmsplatz(aleja Piastów Fragment). Niegdyś stanowiła serce starego Judenstadt. Fakt, że budynek był oficjalnie objęty ochroną historyczną, nie miał najmniejszej wartości dla Brunatnych Koszul 9 listopada 1938 roku, kiedy podpalili okazały 100 letni gmach. Teraz, 60 lat później, poszedłem na to miejsce i zobaczyłem, że Wilhelmsplatz całkowicie zniknął. Mieszkania i sklepy zajęły miejsce synagogi przy ruchliwej, poszerzonej głównej ulicy handlowej; Dawna Grosse Kirchenstrasse, znacznie poszerzona, była jej częścią Tie New Street ma większą szerokość niż dawny Wilheltmplatz, chociaż część budynku dawnej poczty królewskiej nadal stoi.
Oba mosty nad rzeką Gwdą były nowe i można było zobaczyć łabędzie i kaczki, Posenerstrasse (ul. Śródmiejska), gdzie moi pradziadkowie osiedlili się jako krawcy w Grunder lata po 1871 roku, nie była rozpoznawalna i stała się deptakiem. W modnym niegdyśFriedrichstrasse(ul. Sikorskiego) pozostał tylko jeden ze starych domów, w którym niegdyś mieścił się rzeźnik dziczyzny Wildhandlung Grass. Wokół NeuerMarkt(pl. Zwycięstwa), pierwotniezałożonego po katastrofalnym pożarze w 1834 roku, wszystko zostało zbudowane nanowo. Dziwne jest to, że prawie wszystkie szkoły przetrwały wojnę.
Kolejnym punktem programu było Muzeum Okręgowe, konsulat RP przy ul. Browarnej 7 w latach międzywojennych, pięknie odrestaurowany. okazały stary budynek, przypominający o czasach Cesarstwa Niemieckiego. Moja ciekawość od dawna była podsycana uporczywymi pogłoskami, że stary, ocalały parochoth i Tora są częścią eksponatu z XVII wieku, który znajduje się w Pile. Niestety, (jedyni mówiący po polsku) pracownicy nie byli w stanie tego potwierdzić i, ku mojemu rozczarowaniu, dano mi do zrozumienia, że wystawa muzeum była już zamknięta na ten dzień.
Kilka miesięcy po mojej wizycie podjąłem kilka prób potwierdzenia istnienia wystawy żydowskich artefaktów, pisząc do muzeum. Niestety, do dziś żaden z moich listów (po polsku, niemiecku i angielsku) nie przyniósł żadnej odpowiedzi, Plotki mogą pozostać tylko takie... Ostatnio nowa, interesująca strona internetowa Piły w języku angielskim, niemieckim, francuskim i polskim zawiera krótki opis historii miasta, stara się promować handel i pokazuje kilka zdjęć starych scen ulicznych z wczesnych lat. Jedna z nich to stara Poczta Królewska, zdjęcie również jest w moim posiadaniu. Jednak, ku mojemu zdziwieniu, druga połowa tego zdjęcia została wymazana, a mianowicie obraz, który pokazuje okazałą starą synagogę...
Archiwum
Przed wizytą w Pile napisałem do Archiwum Głównego w Warszawie (Naczelna Direkcja Archiwów Państwowych ul. Długa 6, 00-238 Warszawa) i uzyskałem zgodę na kwerendę w archiwum miejskim Piły (podarchiwum archiwum poznańskiego). Archiwum Państwowe w Poznaniu, Oddział w 64-920 Piła, ul. Śniadeckich 31. Tel. 214-13-89, (kierownikiem jestarchiwista Stefan Oziembiewski) znajduje się dziesięć minut jazdy taksówką od hotelu Rodło i jest niepozornym szarym, parterowym budynkiem ustawionym pod kątem prostym do drogi i częściowo zamaskowanym wysokimi krzewami.
Ku mojemu zdziwieniu i radości. te archiwa są otwarte dla publiczności od 7 rano 3 po południu i muszą być jednym z bardziej przypadkowych miejsc badań, jakie napotkałem. Muzyka i wypełnione dymem powietrze dodały atmosfery, gdy wszedłem. Zaproponowano mi szklankę świeżo parzonej kawy, zanim moje referencje zostały sprawdzone przez pana Macieja Kamieńskiego. młody archiwista, którego dobra znajomość języka niemieckiego sprawiła, że mój dwudniowy pobyt tam był bardzo przyjemny.
Otwierając dwoje drzwi metalowej gabloty, odsłonił rzędy dwupierścieniowych segregatorów, będących owocem jego pracy: maszynopisów ksiąg metrykalnych cywilnych BMD miast w okolicach Piły. W gablocie znajdowały się segregatory z informacjami o 92 miejscowościach geograficznie położonych mniej więcej w promieniu 65 km od Piły. (tylko 25% według WOWW, zamieszkiwała ludność żydowska) [Przypis: Zobacz tabelaryczne zestawienie miast na końcu tego artykułu]. Nie dość, że indeksy były uporządkowane według nazw miejscowości i opatrzone odsyłaczami w języku niemieckim i polskim, to z czasem perfekcjonistyczny archiwista zaczął wydobywać tysiące nazwisk z oryginalnych niemieckich rejestrów BMD. Biorąc pod uwagę powszechną trudność w odczytywaniu staroniemieckiego pisma, stworzył zdumiewający katalog wszystkich nazwisk, które pojawiają się w oryginalnych rejestrach. To naprawdę praca z miłością i cenna oszczędność czasu dla przyszłych badaczy.
Szukałem zapisów któregokolwiek z moich dalekich krewnych Gumpert i Caminer, którzy mogą być wymienieni w rejestrach miasta Ratzebuhr (obecnie Okonek), 35 km na północny zachód od Schneidemuhl. Do badań udostępniono jedynie książki z lat 1874-1898, zgodnie z 100 letnim moratorium obowiązującym w polskich archiwach. Wiek odcisnął swoje piętno na większości tych oryginalnych ksiąg metrykalnych, wykazując oznaki rozkładu, kruche strony, pleśń i plamy wodne. Zauważyłem, że duża liczba książek miała nowszą, mniejszą etykietę z aktualną polską nazwą miasta, aby zakamuflować oryginalną, pozornie obraźliwą niemiecką etykietę.
Przeglądając z podnieceniem starannie napisane strony indeksu dla każdego roku, wkrótce znalazłem nazwiska nieuchwytnych krewnych. [Przypis końcowy: temat mojego artykułu "Dwanaście kroków od przeszłości do teraźniejszości" Avotaynu, tom XVI, Nr. 4, lato 2000]. Szybka przypadkowa pisemna prośba do obsługującego archiwisty (aby zaoszczędzić cenny czas, uważaj, aby skreślić swoje "siódemki" i zaczepić "jedynki" podczas składania zamówienia, aby Twoja prośba nie została całkowicie źle zrozumiana...) o odpowiednie stare książki metryczne z oryginalnym odręcznym pismem i sukces był mój! Dawno poszukiwane szczegóły pozornie zaginionych krewnych zostały mi ujawnione. Gdyby nie powściągliwość, mógłbym oczywiście spisać informacje ręcznie; jednak ze względu na autentyczność wolałem poprosić o kserokopie do moich późniejszych badań (w cenie złotych za stronę). Archiwista wspomniał o tym mimochodem. za 150 zł można było również żądać urzędowo opieczętowanych odpisów, pod warunkiem, że w piśmie podano dokładny charakter zapisu. Za wszelkie badania wykonane przez archiwistę można wynegocjować opłatę.
Cmentarze
Po wyczerpujących ośmiu godzinach przeglądania starych dokumentów w archiwach, postanowiłem złożyć wizytę Deutsch-Kroner & Schneidemühler-Heimatkreis. Mam nadzieję, że wykorzystam część ich lokalnej wiedzy w moich badaniach. Podczas wcześniejszych badań prowadziłem korespondencję z tymi byłymi Schneidemühlerstami, niewielką grupą byłych (nieżydowskich) mieszkańców Schneidemühl, którzy faktycznie utrzymują stałe biuro w Pile. Angażują się w działania public relations, aby wzbudzić dobrą wolę i prowadzić działalność charytatywną na rzecz pozostałych starszych z ok. czterdziestu Aryjczyków, którzy nadal mieszkali w mieście po przejęciu władzy przez Polskę w 1945 roku, a obecnie mieszkają w domu spokojnej starości.
Niedawno emerytowany dżentelmen, wciąż biegle mówiący po niemiecku, został wkrótce oddelegowany jako mój przewodnik na popołudnie, aby pokazać mi pozostałości z przeszłości. Jego rodzina również zdecydowała się pozostać aż do końca wojny w Pile. Pierwszym miejscem, które chciałem odwiedzić, były cmentarze żydowskie znajdujące się w centrum miasta.
Krewni powiedzieli mi dawno temu, że naziści zniszczyli tę nekropolię jeszcze przed wojną, Moja stara mapa miasta wspomina tylko słowo Begräbnisplaæ dla dawnego cmentarza. Ale w 1937 roku, zanim kuzynka wyemigrowała z rodziną, była na tyle przewidująca, że sfotografowała wiele grobów naszych przodków na cmentarzu, miejscu spoczynku pięciu pokoleń Simonsteinów. Czy moja kuzynka miała przeczucie, że jej zdjęcia staną się kiedyś jedynymi zachowanymi dokumentami dawnego cmentarza żydowskiego w Schneidemühl?
Biorąc pod uwagę zbezczeszczenie i zniszczenie cmentarza, z satysfakcją dowiedziałem się, że jedyni naoczni świadkowie zaginionej społeczności, te kilka cennych fotografii, zostało mi przekazanych, aby pozostać w moim posiadaniu. Przestudiowałem je dokładnie. Sprawiały one niemylne wrażenie społeczności, która dobrze troszczyła się o swoich zmarłych, społeczności o sporym stopniu zamożności, sądząc po wielu dobrze wykonanych nagrobkach widocznych na zdjęciach, To gęsto zarośnięte miejsce z bogatą roślinnością wokół grobów porastały wysokie jodły drzewa liściaste i ozdobne krzewy, ledwo odsłaniające wąskie ścieżki oddzielające pola. Być może to właśnie ten naturalny wygląd parku nadał temu szczególnemu cmentarzowi spokojną atmosferę, którą Schneidemühlcrowie często wspominali w późniejszych latach, kiedy czule mówili o swoim Gute Ort.
A jednak to, co ujrzałem, było tylko trawiastą, pustą, ogrodzoną przestrzenią, przypominającą mi słowa Heinza Knoblocha: "Nie ufaj obszarom dobrze utrzymanych trawników”. Z wyjątkiem kilku bardzo dojrzałych topoli (niegdyś otaczała tę nekropolię, zniknęły wysokie kasztanowce, wysoki mur z czerwonej cegły, kostnica i dom ogrodnika. Widziałem tylko połać zieleni, nie większą niż boisko do piłki nożnej graniczące z niedawno wybudowanym przedszkolem i parkingiem z posterunkiem policji (niegdyś zajmowanym przez gestapo) po jednej stronie, naprzeciwko dawnej promenady Karlgasse (ul. nie istnieje) i Küddow ( rzeka Gwda) z drugiej strony. (Dawni mieszkańcy Schneidemühl, którzy odwiedzali teren ten w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, opowiadali makabryczne opowieści o wykopywaniu kości od czasu do czasu podczas prac budowlanych na części dawnego cmentarza, przylegającej do 10 budynków). Nie było widać żadnej macewy, żadnego znacznika z choćby najsłabszym napisem. Doświadczyłem utraty znaczenia historycznego przez brak choćby jednego epitafium jako źródła pisanego, które byłoby niezbitym dowodem na to, że społeczność żydowska istniała i kwitła tu od kilkuset lat.
Mój przewodnik wdał się w rozmowę z jednym z przechodniów, Polakiem po pięćdziesiątce. Zapytany o historię tego miejsca, mężczyzna uparcie przypominał sobie, że jeszcze kilka matzewot z nich leżało na terenie aż do lat sześćdziesiątych XX wieku, sugerując bez niepewności, gdzie można szukać ostatecznych winowajców ostatecznego usunięcia cmentarza... Nie trzeba dodawać, że obecne mapy miasta nie wspominają o tym miejscu.
Pojechaliśmy na skraj miasta do Leszkowa, gdzie w otoczeniu bujnej jodły i cedru zwiedziliśmy to, co niezwykłe pozostało ze starego Soldaten Friedhof, powstałego w czasie Wielkiej Wojny, Ta ogrodzona nekropolia została początkowo zbudowana dla 17 000 żołnierzy I wojny światowej, którzy zginęli w ogromnym obozie jenieckim, duża liczba więźniów miała żydowskie pochówki. Kilka imponujących pomników oddawało hołd męstwu niezliczonych żołnierzy różnych narodowości. Co zaskakujące, gniew nazistów nie dotarł tutaj, ponieważ nadal stała spora liczba nagrobków, wiele z symbolami hebrajskimi i arabskimi, oprócz cyrylicy, litewskich, niemieckich i polskich napisów. Drugi cmentarz wojskowy został tu zbudowany po II wojnie światowej dla żołnierzy radzieckich i polskich, a także niektórych cywilów, którzy znaleźli tu miejsce ostatniego spoczynku.
Wnioski
Nazajutrz, gdy wyjechałem z Piły na dalsze badania do Berlina, przyznałem sam przed sobą, że chociaż moja wizyta zasmuciła, to jednak uspokoiła również niektóre duchy i wzbogaciła mnie. Najwyraźniej pod koniec XX wieku wychowały się tu dwa pokolenia współczesnych mieszkańców Piły, którzy najprawdopodobniej nie mieli żadnej wiedzy o niegdysiejszej żydowskiej historii swojego miasta, o swoich Tempel i Judenfriedhof, ale przede wszystkim ten krótki pobyt dostarczył mi materiału nie tylko do badań rodzinnych, ale także do mojej książki"Schneidemühl: A JewishChronicle, Memorial to a destroyed400-year-old community in West Prussia.
Niezłomność Schneidemühl (Piła)
Autor: Peter Simonstein Cullman
Tłumaczenie z języka angielskiego: Arthur A. Eldar
Piła, 8 listopada 2023
/żródło:Historia Zydów w Pile /
|
Copyright © 2008 by www.poznan.jewish.org.pl