Był to jeden z najtragiczniejszych momentów w historii Warszawy. 22 lipca 1942
r. Niemcy rozpoczęli wielką akcję wysiedleńczą setek tysięcy Żydów z getta do
obozu zagłady w Treblince. Od tego wydarzenia mija 69 lat. "Odprowadźmy
ich po wielu latach gestem pamięci. (...) połóżmy w geście solidarności z
pomordowanymi na tym miejscu kwiatek" - pisze Jan Tomasz Gross w apelu, który
wydrukowała "Gazeta wyborcza".
Autor "Sąsiadów" zachęca warszawiaków do przyjścia w piątek pod pomnik-mur
Umschlagplatz przy ulicy Stawki. 18. rocznicowe spotkanie organizuje tu
Stowarzyszenie Drugie Pokolenie - Potomkowie Ocalałych z Holokaustu.
Wiadomo wam przecież, że jest tu zbyt wielu Żydów".
Przebieg spotkania
znamy dzięki uczestniczącemu w nim w roli protokolanta Marcelemu
Reichowi-Ranickiemu, pracownikowi Judenratu, który po latach został sławnym
niemieckim krytykiem literackim. Już w południe na murach domów w getcie zawisły
obwieszczenia po niemiecku i polsku: "Na rozkaz Władz Niemieckich będą
przesiedleni na Wschód wszyscy Żydzi zamieszkali w Warszawie, bez względu na
wiek i płeć". Zwolnione z wywózki były osoby pracujące na rzecz Niemców lub
zatrudnione w służbach getta. Każdy przesiedleniec miał prawo zabrać 15 kg
bagażu, a jeśli dobytek przekroczyłby tę wagę, podlegał konfiskacie. Zalecano
wzięcie ze sobą żywności na trzy dni.
Początek przesiedlenia wyznaczono na 22 lipca o
godz. 11.
Źródło Gazeta Wyborcza
foto-wikimedia
|