Judea pod okupacją grecką (II wiek p.n.e.). Antioch IV
Epifanes Dionizos - władca z dynastii Seleucydów - stara się zhellenizować
Żydów: Zwoje Tory, które znaleziono, darto i palono. Werdykt królewski odbierał
życie temu, u kogo znaleziono Torę, lub gdy ktoś postępował zgodnie z nakazami
Prawa. Tak z miesiąca na miesiąc stosowano przemoc przeciw Izraelowi (...)
Wówczas z mocy królewskiego dekretu wymordowano kobiety, które obrzezały swoje
dzieci.(...)
A także zabito domowników oraz tych, którzy dokonywali obrzezania.
Wielu jednak wśród Żydów postanowiło i przestrzegało postanowienia, że nie będą
jeść niekoszernych pokarmów. Woleli raczej umrzeć. (I Księga Machabejska)
Ale Chanuka to także upamiętnienie jednego z tych zdarzeń w
historii, które choć rozgrywały się w dość prowincjonalnym zakątku ówczesnego
świata, wpłynęły decydująco na dalsze losy ludzkości.
Można z wielkim prawdopodobieństwem zakładać, że gdyby nie
wybuchła rewolta religijnych Żydów przeciwko greckim okupantom i ich
zwolennikom wśród zhellenizowanych (czyli całkiem zasymilowanych) Żydów,
judaizm by nie przetrwał, a w konsekwencji nie narodziłoby się chrześcijaństwo
i dzisiejszy świat wyglądałby zupełnie inaczej.
Jest rzeczą dla wielu mocno dyskusyjną, czy wyglądałby
lepiej czy gorzej, ale tego nie możemy wiedzieć. Natomiast mamy podstawy, aby
być prawie pewni, że wyglądałby nie tak jak dziś.
Było to wielkie starcie dwóch modeli
kulturowo-światopoglądowych, które kryją się za tym, co jest w historii nazywane
Grecją i Izraelem. Obydwa oferowały wielkie bogactwo idei. Grecja przede
wszystkim intelektualnych. Izrael - etycznych i duchowych. Jednak ich wizje
kultury i człowieka były znacząco odmienne i to spowodowało konflikt.
Ten konflikt nigdy nie wygasł. Został jedynie uśpiony do
czasów renesansu.
Jest też jak najbardziej obecny w naszym, dzisiejszym
świecie.
Żydzi wzniecili bunt pod wodzą Judy Machabeusza. W 164
p.n.e. Juda triumfalnie wkroczył do oswobodzonej Jerozolimy i oczyścił
rytualnie Świątynię. Tradycja głosi, że nastąpił wówczas cud, gdyż zapas oliwy
do palenia w menorze, zaledwie na jeden dzień - wystarczyły na dni aż osiem.
To właśnie ten moment upamiętnia Chanuka.
A co było wcześniej?
W Talmudzie (Sukkot 56b) znajduje się opis zdarzenia, które
dobrze charakteryzuje sytuację w Izraelu w okresie szczytu hellenizacji. Oto
krewna Najwyższego Kohena Świątyni Jerozolimskiej, który nazywał się Menelaos
(zwróćmy uwagę na jego greckie imię), następcy poprzedniego Kohena - Jazona
(również greckie imię - co świadczy o stopniu asymilacji Żydów), niejaka
Miriam, żona greckiego oficera, wbiegła z krzykiem do Świątyni, zdjęła ze stopy
sandał i uderzając nim w róg ołtarza, wołała "wilku, wilku zrabowałeś
skarby Izraela!".
Hellenizm był potężną siłą kulturową i polityczną. Stanowił
legitymację do uczestniczenia w atrakcyjnej kulturze greckiej. Przyciągał
wyższe warstwy żydowskie Judei, którym imponowały uniwersalizm i nowoczesność
grecka.
Skojarzenie oczywiste: ta uniwersalna kultura grecka jest
antycznym odpowiednikiem współczesnego, postreligijnego świata zachodniego.
W Drugiej Księdze Machabejskiej czytamy, że "Nastąpiło
tak wielkie rozpowszechnienie hellenizmu i taka moda na obce obyczaje, pod
wpływem wyjątkowej podłości bezbożnego nie-Najwyższego Kohena Jazona, że koheni
nie okazywali już żadnego zapału w służbie świątynnej, ale pogardzając
Świątynią i zaniedbując składanie ofiar, na znak do rzucania dyskiem
natychmiast spieszyli, żeby brać udział w niezgodnych z Torą ćwiczeniach".
Judaizm stawał się wówczas synonimem zaściankowości,
plemienności i zacofania w oczach nie tylko greckich najeźdźców, ale także klas
wyższych, niektórych kapłanów (kohenów). Paul Johnson pisze w Historii Żydów,
że "reformistyczni intelektualiści" żydowscy uważali, iż "Tora
pełna jest bajek i absurdalnych zakazów i nakazów"
Byli to zhellenizowani Żydzi, jakże przypominający w swojej
krytyce religii dzisiejszych intelektualistów europejskich.Bo też jest to
zjawisko obecne we współczesnej kulturze: zarówno judaizm jak i chrześcijaństwo
są często traktowane w kategoriach zaściankowości przez kontynuatorów modelu
greckiego.
W Drugiej Księdze Machabejskiej czytamy, że "(...) został
wydany (...) dekret,(...) aby karano śmiercią tych, którzy nie chcieli przejść
na grecki sposób postępowania. Przed sądem postawiono dwie kobiety, ponieważ
obrzezały swoich synów. Zawiesiwszy im przy piersiach niemowlęta, oprowadzono
je po mieście na oczach wszystkich, a później strącono z muru. (...)".
Analogia do obecnie stale powracających prób wprowadzenia
zakazu obrzezania w krajach europejskich jest tu dość oczywista. Nawet argument
o "barbarzyństwie" obrzezania ma rodowód grecki.
Antyjudaistyczna propaganda Greków oskarżyła Żydów wtedy -
po raz pierwszy w historii - o mord rytualny (to oskarżenie powróci później w Rzymie,
następnie w średniowiecznej Europie i trwa sporadycznie do dziś).
Można nawet argumentować, że echa tych zarzutów powracają we
współczesności w oskarżeniach judaizmu (od końca XIX wieku) o szczególne,
rzekomo wyjątkowe okrucieństwo "uboju rytualnego"
Politeizm grecki kształtował bogów wedle wizerunku ludzi,
podczas gdy judaizm starał się kształtować ludzi według wizerunku Boga. Bogowie
greccy pełni byli więc ludzkich wad i namiętności. To istoty zdominowane przez
seks i pożądanie władzy, o którą walczyli między sobą.
Jeżeli uznać za dzisiejszy Olimp świat celebrytów, to
analogie są tu oczywiste. Media kreują na masową skalę współczesną mitologię
pełną namiętności, seksu i zbrodni. W końcu czym żyją tabloidy? Dzisiejsze
popularne idole kultury masowej są łudząco "greckie".
Natomiast Bóg Żydów to istota charakteryzująca się
zdecydowanie przeciwnymi cechami: aseksualna i duchowa, idealnie łącząca w
sobie przeciwstawne cechy: sprawiedliwość i umiejętność wybaczania. Człowiek ma
naśladować Boga, a więc musi uznać wyższość etyki nad instynktem, wyższość
Prawa nad tym, co wynika z jego ułomnej natury, którą miał poskramiać.
Konsekwencją tych różnic było - i jest dotąd - postrzeganie
człowieka.
Grecki światopogląd cenił człowieka przede wszystkim za jego
walory estetyczne (harmonia) i naturalne dary ciała i ducha, takie jak siła,
odwaga, spryt, inteligencja, zdolności artystyczne, militarne, sportowe.
Trudno nie zauważyć w tym momencie, że dzisiejszy kult
zdrowia i fizycznej doskonałości (np. eksplozja popularności operacji
plastycznych i diet) nawiązuje do ideałów greckich. Z tego w logiczny sposób
wynikają tendencje do wartościowania ludzi wedle ich walorów estetycznych i
fizycznych. Fizyczne piękno jest idolem i zarazem towarem współczesności.
Judaizm natomiast uważał, że każdy - absolutnie każdy
człowiek! - jest stworzony celem Elokim, czyli "według istoty Boga" -
co oznacza, że każdy człowiek (bez żadnego wyjątku) nosi w sobie nieskończoną
wartość. Człowiek
"z definicji" ma w sobie świętość daną przez Boga. Ta idea była
całkiem obca światopoglądowi greckiemu.
Grecy mordowali więc kalekie i brzydkie dzieci (akceptował
ten zwyczaj Platon, popierał Arystoteles), bo ich życie nie stanowiło żadnej
wartości
Analogie ze współczesną eutanazją (np. w nazistowskich
Niemczech) i eugeniką są aż zbyt oczywiste. Warto także wspomnieć np. o
głośnych poglądach filozofa i etyka Petera Singera, który akceptowałby prawo do
pozbawiania życia dzieci do czwartego tygodnia po urodzeniu, uzasadniając to
między innymi stwierdzeniem: "W starożytnej Grecji dziecko było włączane
do społeczności dopiero po 28 dniach od narodzin - przed upłynięciem tego
okresu można było je porzucić gdzieś w górach."
Plakat niemiecki propagujący eutanazję chorych z wadami
wrodzonymi.
"Utrzymanie tego chorego kosztuje 60 tysięcy marek. Rodaku, to są także
twoje pieniądze!"
Żydzi natomiast głosili, że każdy człowiek, nawet
najbardziej kaleki i brzydki, jest stworzony na podobieństwo Boga, a więc jego
życie ma nieskończoną wartość.
Jest to jedna z najbardziej uniwersalnych, trwałych opozycji
pomiędzy "Grecją" a "Izraelem".
Grecy wiązali swoje bóstwa z naturą - począwszy od lasów,
źródeł, pól, rzek, aż do ziemi, nieba, mórz i oceanów oraz podziemia.
Powrotem do starożytnego kultu Natury są współcześnie
niektórych skrajne przejawy ochrony środowiska naturalnego, gdy wchodzą one w
bezpośredni konflikt z prawami ludzi i w tym konflikcie wygrywają. Judaizm
natomiast wyraźnie uznawał podległość Natury wobec człowieka ("napełnijcie
ziemię, posiądźcie ją i panujcie") i wyraźnie separował Boga od Natury,
jako jej twórcę.
Wreszcie, wymieńmy jak najbardziej współczesne zmiany
definicji małżeństwa (pamiętając o roli, jaką odgrywał w kulturze starożytnej
Grecji homoseksualizm), a także tendencje do zacierania różnic pomiędzy
płciami.
Antropolog Michel Foucault podkreśla w Histoire de la
sexualité, że akceptacja zachowań homoseksualnych w Starożytnej Grecji była
efektem greckiego sposób postrzegania płci: seks mężczyzny z mężczyzną nie był
czymś innym od seksu z kobietą.
W kontraście, Tora i judaizm wprowadziły porządek w chaos
seksualizmu ludzkiego, zakazując wszelkich jego form poza heteroseksualnymi. Było
to jedno z tych dokonań z inspiracji Tory, które najbardziej przeobraziły świat
i przesądziły o ogromnym postępie cywilizacyjnym.
Opozycja "Grecja" - "Izrael" trwa nadal.
Chanukowe światła wymagają troski i ochrony.
Wiatr historii może je zagasić, mimo że Żydzi zapalają je co
roku - przez osiem dni - już od ponad 2 tysięcy lat.
/zrodlo: the 614 commandment/
|