Rabin Pash. Paraszat Caw |
Tora uczy nas w naszej Parszy: Ogień na ołtarzu będzie stale płonąć - nigdy nie będzie wygasać. Na nim kapłan każdego poranka zapali drwa, na nim ułoży ofiarę całopalną, na nim zamieni w dym tłuszcz ofiar biesiadnych. Ogień nieustanny będzie płonąć na ołtarzu - nigdy nie będzie wygasać! (Wajikra 6:5-6). Znajdujemy tu dwie Micwy; jedna – ogień na ołtarzu palić musi się cały czas, bez przerwy. Był to jeden z dziecięciu cudów, które stale miały miejsce w Bet Hamikdasz, jak wymienia je Miszna „...deszcze nigdy nie zgasiły ognia palącego drewno na ołtarzu" (Awot, 5:5), druga Micwa - kłaść co najmniej dwa małe kawałki drewna na stosie drewna leżącym na ołtarzu. Kohen (kapłan) kładł je dwa razy dziennie, raz rano i raz po południu.
Mówiliśmy już o nadzwyczajnym dziele Remu, Torat HaOla, w której znajdziemy interpretacje i wyjaśnienia w temacie wszystkich kwestii dotyczących Bet Hamikdasz, łączące w sobie kabałę, filozofię, etykę a także praktyczne wskazówki dla życia.
Podsumowując dzieło Torat HaOla, możemy powiedzieć, że Remu widział w wizerunku Bet Hamikdasz wizerunek całego świata; nazywa on Bet Hamikdasz „Małym Światem” i odnosi się do niego jak do analogii „Wielkiego Świata”, kosmosu, a na podstawie znajomości małego świata możemy wywnioskować, w co mamy wierzyć i jak zachowywać się w wielkim świecie. Księga Torat HaOla podzielona jest na trzy części: w części drugiej Remu zajmuje się regularną służbą w Bet Hamikdasz – pracą wykonywaną stale, codziennie lub w każdym tygodniu. W trzecim rozdziale drugiej części Remu omawia wspomniane wyżej dwie Micwy, oto niektóre z jego idei: Pierwszą micwą jest palenie ognia na ołtarzu bez przerwy. Przesłanie jest tu jasne – awoda (służba dla) Haszem ma być stała, nieprzerwana, bez wakacji, ponieważ każdy nowy początek oznacza utratę tego, co wcześniej osiągnięte. Jeśli chodzi o drugą Micwę – mówiącej o dokładaniu ognia, istnieje znane pytanie- czemu ma to służyć? Jeśli ogień już się pali, dlaczego Koen dokładać ma więcej? Zwłaszcza, że pamiętamy, że istniały czasy, kiedy ogień na ołtarzu był cudownym ogniem, który nigdy nie gasł i nigdy nie zmienił swej formy, jak czytamy w Talmudzie (Joma, 21b): „Pięć rzeczy doniesiono na temat ognia palącego się na stosie drewna: a) Kładł się jak lew (nie jest dokładnie jasne, co było „jak lew”, chodzić może o ogień, jak sugeruje proste czytanie tekstu- majestatycznie, po cichu; bądź też, jak interpretował to Raszi: Odnosi się to do wielkiej bryły węgla, jaka spadła na ołtarz Bet Hamikdasz z nieba w czasach Salomona i pozostała do czasów Menasze. Bryła ta miała kształt lwa”, b) był czysty jak światło słońca, c) jego płomień był jak substancja stała, d) pochłaniał mokre drewno jak suche drewno, e) nie produkował żadnego dymu.” Dlaczego więc potrzeba było więcej ognia? Gemara podkreśla nawet ten obowiązek – „Kapłani, synowie Ahrona, przyniosą ogień na ołtarz i ułożą drwa na ogniu(Wajikra 1:7) oznacza, że mimo tego, że ogień przychodził z nieba, konieczne było przynosić prywatny ogień”. (Joma 53a) Remu, w swym filozoficzno-kabalistycznym stylu wyjaśnia, że ogień, płomienie to witalność, siła i ruch, która nadaje wszystkiemu tempo i obdarza życiem wszystko. Energia ta symbolizowana jest przez ogień palący się na ołtarzu, a ołtarz reprezentuje fizyczne połączenie i relację „dawania i brania” pomiędzy Stwórcą i Jego stworzeniem. Tora uczy nas poprzez te Micwy – wyjaśnia Remu – że pomimo tego, że istnieje energia i siła przychodząca z niebios, człowiek ze swej strony, zobowiązany jest przygotować się odpowiednio by otrzymać owe siły życia, ponieważ kiedy nie przygotuje się w sobie, nie będzie on w stanie otrzymać boskiego dostatku. Ogień pochodzący z niebios reprezentuje energię od Boga, nie wystarcza to jednak, niezbędne jest by dodawać – lub nawet poprzedzać – by przygotować się i dostarczyć „prywatny ogień”, przygotować ludzkie ułatwienia, w takiej formie jak „dwa kawałki drewna”, jakie kładzione były na ołtarzu. W terminologii kabalistycznej idee te noszą nazwę: Itaruta deletata, tj. „przebudzenie od dołu”, siła jaką człowiek aktywuje z własnej inicjatywy; opozycyjna wobec niej jest Itaruta deleela, tj. „przebudzenie z góry”, siły i dostatek, jakie przychodzą z niebios. Nie ma znaczenia, które aktywuje się pierwsze, czy wstępne Hitorerut, przebudzenie przychodzi z niebios czy ziemi, ważne jest, że będą one współpracować, i będzie istniała interakcja pomiędzy nimi. Remu rozwija później głębsze wyjaśnienie tych dwóch “ogni”: jednego z nieba, drugiego wytwarzanego przez człowieka. Nie przytoczę tutaj całego tego wyjaśnienia, jedno tylko słowo – boski ogień pochodzący z niebios, jest ogniem powszechnym, powszechną energią, która przynosi światu witalność, podczas gdy ogień przynoszony przez Koena, jest szczególną siłą człowieka, który bierze tę powszechną, nieokreśloną siłę i precyzuje ją zamieniając w osobistą pracę, koloryzując specyficznym kolorem i adaptując do swej własnej misji Tikkunu. Życzę nam, by każdy z nas był wstanie odkryć swą własną specjalną siłę, uczynił z niej źródło światła, które oświetlać będzie nasze życie i cały świat. Rabin Boaz Pash - Tłumaczyła Daniela Malec Dziękujemy organizacji Shavei Israel za udostępnienie tekstu |
Copyright © 2008 by www.poznan.jewish.org.pl