Parszat Caw |
Parszat ha Szawua | |
Tydzień temu rozpoczęliśmy nową księgę Tory i tekst
Tory objął zupełnie inny kierunek. Ostatnie rozdziały Szemot, poprzedniej
księgi, opisywały budowę
i wystrój Miszkanu, stanowiącego prototyp wszystkich żydowskich narodowych sanktuariów.
Wajikra natomiast, od samego początku opowiada nam o tym, co mamy robić w Miszkanie, a później w Beit Hamigdasz, kiedy zostanie wzniesiony. W zeszłym tygodniu Tora wyszczególniła wiele różnych rytuałów składania ofiar, część z nich dobrowolnych, część obowiązkowych, składanych indywidualnie. W tym tygodniu Tora rozpoczyna swą narrację wymienieniem prac, jakie Kohanim (kapłani) wykonywać mają w Miszkanie nocą, kiedy reszta narodu nie jest tam obecna.
Pierwszą i ostatnią ofiarą składaną każdego dnia jest Tamid. Jest to ofiara oferowana w imieniu całego narodu izraelskiego. Rano Tamid ofiarowany jest bardzo wcześnie, jak tylko wzejdzie słońce; a po południu Tamid musi być złożony przed zachodem słońca. Co jednak mają robić Kochanim w Miszkanie nocą? Parsza na ten tydzień wyszczególnia dwa istotne działania , jakie wykonywali Kohanim w Miszkanie w imieniu całego narodu, w czasie jego (narodu) nieobecności.
Pierwszą z tych czynności opisanych przez Parszę stanowi palenie kończyn i chleba jakie zostały na ołtarzu po tym jak ostatnia ofiara została złożona poprzedniego wieczoru. Raszi w komentarzu do początka tego rozdziału Parszy wskazuje na to, że czyn ten nie przynosi Kohenom żadnych materialnych korzyści, w odróżnieniu do innych ofiar które zjadane są częściowo przez kapłanów ofiarowujących daną ofiarę. Tymczasem te dwa wyszczególnione działania na początku naszej Parszy w żaden sposób nie oferują Kohenom żadnych fizycznych korzyści. Czy te dwa działania mogą nas czegoś nauczyć, na poziomie duchowym?
Ofiara była składana w taki sposób, że jej krew nanoszona
była na podstawę ołtarza, zwierzę było pozbawiane skóry i ćwiartowane, a
następnie w zależności od tego o jaką ofiarę chodziło, różne części zwierzęcia
palone były na ołtarzu. Umieszczenie kończyn na ołtarzu kończyło proces
składania ofiary,dlaczego więc Kohanim musieli czuwać całą noc nie śpiąc i
sprawdzając czy kończyny odpowiednio się paliły? Istnieje aspekt techniczny –
po całym dniu, po złożeniu wszystkich części ofiar na ołtarzu, ich spalanie
długo trwało, i w przypadku nie odpowiedniego zarządzania spalaniem, mogło się
zdarzyć że gasł ogień. Gdyby każdą z ofiar przynoszonoby osobno, bez obecności
innych ofiar, nie byłoby problemu. Jednak gromadząc tak dużą grupę ofiar,
niechybnie powstawały niezamierzone konsekwencje. Tak więc mimo że żadna z osób
składających ofiary nie była za to odpowiedzialna, problem istniał i ktoś
musiał się nim zająć.
Przykazanie, mówiące o tym, by upewnić się, że wszystkie części są do końca spalone nocą na ołtarzu daje nam głęboki wgląd w to w jaki sposób dbać o innych. Kiedy staramy się pomóc innym ludziom, nie wystarczy by obdarować ich swoją energią i uwagą jedynie na początkowym etapie ich zdrowienia, ich stawania na nogi. Kiedy pomagam we wstaniu mojemu synowi, muszę trzymać me ręce wyciągnięte do niego, jeszcze długo po tym, jak już stanie na nogach. Następnie muszę wziąć pod uwagę środowisko do którego go dalej wypuszczam. Podobnie jak Kohanim musieli upewnić się, że wszystkie części są spalone, tak też ja gdy pomagam innym muszę się upewnić, że to, co im oferuję nie wyrządzi im krzywdy ani nie zahamuje ich rozwoju.
Kolejnym aspektem pracy kapłanów wyszczególnionym w naszej Parszy jest sprzątanie popiołu z ołtarza. Mogłoby wydawać się, że jest to prosta praca konserwacyjna, jednak Tora podkreśla, iż Kohanim dokonujący tego aktu muszą być ubrani w te same ubrania, które zakładają w ciągu całego procesu składania ofiar. Ponadto, mimo że ołtarz był na tyle duży, że nie wymagał codziennego sprzątania, bez sprzątnięcia popiołów nie można było złożyć żadnej ofiary.
Lekcja jaką możemy z tego wyciągnąć jest taka, że każdego dnia rozpoczynamy dzień na nowo, jednak nasza zdolność do duchowego rozwoju zakorzeniona jest w tym, co było wcześniej. Każdy z nas zobowiązany jest do uzdrawiania świata w którym przyszło sie nam urodzić, i który został nam pozostawiony przez poprzednie pokolenia, i nie jest to poprostu bałagan z którym musimy się zmierzyć, stanowi to podstawę dla potencjalnego rozwoju nas wszystkich.
W Polsce, Izraelu i niemalże wszędzie indziej żydowskie społeczności mierzą się z tym, jak odnosić się do trudnej historii współczesnej.Jako Polacy staramy się znaleźć sposób na to, by funkcjonować po Szoa i czterdziestu lat komunizmu. W Izraelu naszym wyzwaniem jest zintegrowanie Żydów którzy przybyli z całego świata, oraz przezwyciężenie wieków wrogości między Żydami a Arabami. Często wydaje nam się, że gdyby tylko nie mielibyśmy owych problemów, moglibyśmy naprawdę kwitnąć. Parsza w tym tygodniu uczy nas, że przeszłość wcale nas nie ogranicza, przeszłość stanowi fundament, na którym budujemy naszą wspaniałą teraźniejszość; i przyszłość musimy planować w taki sposób, byśmy w pełni zaangażowali w niej wszystkich ludzi, co do których chcemy by wzrastali razem z nami.
Szabat Szalom |
Copyright © 2008 by www.poznan.jewish.org.pl