POLUB NAS :)

facebook.jpg

Nasz You Tube

ytube.jpg

KONTAKT

BIURO

Fundacja Synagoga Nowa

PIC 913955244
2016-04-04_101608.jpg

The National Library of Israel

library1.jpg

Posen Library

KLIK library.jpg

Kalendarz

  calenda1.jpg

Bar Micwa Ryana

Kliknij TUTAJ rayan2.jpg

Blog Leona Jedwabia z Australii

Moja podróz przez Holokaust

jedwab2.jpg 

erec.jpg

Koszerne produkty

kosher4.jpg

 

Chabad

chabad.jpg
wikipardes.jpg

JUDAICA

magen_1.jpg

Szalom TV

szalomtv.jpg

KOL POLIN

Komentarze do Parszy Chajej Sara  Email
Zapraszamy do zapoznania się z komentarzami rabinów: Komentarz rabina Ari Khana

 

W rozdziale „Chajej Sara” czytamy o Rywce, która po Sarze jest naszą drugą pramatką. Dowiadujemy się o śmierci Sary i jej pogrzebie, a także o poszukiwaniu żony dla Icchaka. Rabin Dow Solovietchik, błogosławionej pamięci, mówi, że gdyby nie Sara, Abraham prędko „zszedłby ze sceny”. Bo w istocie, mimo że Abraham żył stosunkowo długo, niewiele wiemy o jego losach po śmierci żony. Wkrótce palma pierwszeństwa przejdzie w ręce Icchka i Rywki.

 

   Abraham i Sara tworzyli wzorcowy związek, więc śmierć jednego z partnerów odwraca naszą uwagę również od drugiego. Abraham zdawał sobie sprawę, że bez Sary niewiele by osiągnął. Dlatego chciał, żeby ich syn, Icchak, miał żonę, która w niczym nie będzie ustępować Sarze.

    Że Abraham i Sara byli stworzeni dla siebie, domyślamy się z lektury rozdziału „Lech lecha”, gdzie w początkowym fragmencie czytamy, że udając się do Kanaanu, Abraham i Sara wzięli ze sobą „dusze, które zrobili w Charanie” (Rdz 12:5). Znaczy to, że zabrali ze sobą ludzi, którzy za przyczyną Abrama i Saraj przyjęli ich wiarę. RaSzI objaśnia ten fragmnet w sposób następujący:

    „Dusze, które zrobili – odnosi się to do tych, którzy zostali wprowadzeni pod skrzydła Szechiny (Bożej Obecności); Abram bowiem przeprowadzał konwersję mężczyzn, a Saraj kobiet”.

    Zajmując się każde swoją dziedziną, Abraham i Sara byli dla siebie równorzędnymi partnerami.

    To stwierdzenie daje nam pogląd na duchową wielkość naszych praojców i pramatek. Kiedy Sara umiera, Abraham wygłasza mowę pogrzebową, płacząc nad tym, jak wiele stracił świat wraz z jej odejściem. Kim była Sara? Z pewnością była kimś więcej niż zwykłą panią domu, która krząta się w kuchni i usługuje gościom swojego męża. Sara zapewne zajmowała się też nauczaniem kobiet. Wśród jej uczennic najbardziej wyróżniała się niejaka Hagar. Postać Hagar pojawia się w rozdziale szesnastym, gdzie czytamy, że była to „egipska służąca Sary”. Więcej informacji o niej znajdziemy w midraszu, który cytuje RaSzI:
„Rabi Szymon bar Jochaj powiedział: ‘Hagar była córką faraona. Kiedy faraon zobaczył, co ze względu na Sarę uczyniono w jego własnym domu, wziął córkę swoją i dał ją Sarze, mówiąc: Lepiej, by moja córka była służącą w takim domu niż w innym domu panią – przeto jest napisane: I miała służącą Egipcjankę, a imię jej Hagar (Rdz 16:1)’”. (Midrasz Raba, Bereszit 45:1)

    Hagar pochodziła z rodziny królewskiej, była arystokratką. Kiedy Sara doszła do przekonania, że nie będzie miała dzieci, uznała, iż właśnie Hagar będzie odpowiednią partnerką dla Abrahama. Oboje bowiem – Abraham i Hagar – pochodzili z zaszczytnego rodu. Kobieta, która nie zna swojej prawdziwej wartości, mogłaby się obawiać takiej „rywalizacji”. Sara jednak rozumowała tak: jeśli Abraham ma mieć dziecko, niech to będzie potomek rodu najbardziej zaszczytnego. Poświęcając swoją pozycję w domu, Sara wprowadza egipską księżniczkę od własny dach, by została partnerką jej męża.

    „I wzięła Saraj, żona Abrama, Hagar, Egipcjankę, służącą swoją (rdz 16:3) – przekonywała ją (tzn. ujęła ją) słowami: ‘Szczęśliwaś, że złączysz się z człowiekiem tak świętym’; a tamta dała się przekonać”. (Midrasz Raba, Bereszit 45:3)

    „Hagar, która wprzód była uczennicą Sary, zaszła w ciążę i urodziła dziecko. Wkrótce doszła do wniosku, że to ją upodobał sobie Bóg, a nie Sarę, która – w jej przekonaniu – nie była warta Abrahama. Hagar sama zaczęła zachowywać się jak prawowita żona. Mówiła (do innych kobiet): ‘Sara, moja pani, na zewnątrz jest inna niż w środku; stwarza pozór, iż jest kobietą sprawiedliwą, a wcale taka nie jest – bo gdyby była sprawiedliwa, (zaszłaby w ciążę), a patrzcie, ile lat przeszło jej bezdzietnie, podczas gdy ja zaszłam w ciążę już pierwszej nocy’”. (Midrasz Raba, Bereszit 45:4)

    Łatwo Hagar zrozumieć, a nawet z nią sympatyzować. Hagar była przekonana, że jako dziedziczka książecego rodu predystynowana jest do tego, by rządzić; jej dążenie do prawdy spowodowało jednak, że Hagar wybrała inną drogę – opuściła dom swojego ojca, faraona, zrywając jednocześnie z pogaństwem. Ujęła ją reprezentowana przez Abrahama duchowość – i sama uwierzyła w to, że „lepiej być w jego domu służącą niż księżniczką w Egipcie”. I oto nadarza się sposobność, żeby Hagar istotnie objęła rządy: nie w Egipcie co prawda, ale w domu Abrahama. Wierzy, że otrzymała od Boga znak, świadczący o tym, że ona, egipska księżniczka, przeznaczona jest do roli władczyni – i tę rolę zamierza wypełnić jako przywódczyni religijnej wspólnoty, którą założył Abraham. Błąd Hagar polegał na założeniu, że Abraham sam jest tej wspólnoty twórcą. Zignorowała fakt, że tylko w partnerskim związku z Sarą Abraham może odgrywać rolę przywódcy duchowego. Bez Sary Abraham nie istnieje. Sara zaś wiedziała, jakie jest znaczenie partnerstwa. Dlatego nie pozazdrościła Hagar miejsca u boku Abrahama. Wiedziała, że tylko ona i Abraham są równorzędnymi partnerami. Kiedy przychodzi odpowiedni moment, Sara mówi, że trzeba Hagar odesłać. Mężowi ta decyzja nie przychodzi z łatwością. Jednak Abraham wie, że Sara ma rację. Przecież Bóg mu powiedział:

    „We wszystkim, co ci powie Sara – posłuchaj jej głosu”. (Rdz 21:12)

    Do kierowania wspólnotą potrzeba dwóch osób: mężczyzny i kobiety, którzy stworzą związek na wzór Abrahama i Sary.

    Wielkość Sary możemy docenić, rozważając następny fragment cytowanego midraszu (Midrasz Raba, Rdz 60:16), na który powołuje się RaSzI w swoim komentarzu do ostatniego wersu rozdziału „Chajej Sara”:

    „Icchak wprowadził ją do namiotu swojej matki Sary. Poślubił Rywkę i została jego żoną, i kochał ją. I Icchak doznał ukojenia po swojej matce”. (Rdz 24:67)

RaSzI mówi, jak następuje:

    „Wprowadził ją do namiotu (Rdz 24:67) – póki matka jego, Sara, żyła, świeca paliła się od piątkowego wieczoru do następnego piątku wieczorem. Ciasto, które zamiesiła, było błogosławione, a obłok spoczywał na jej namiocie. Kiedy Sara umarła, wszystkie te rzeczy znikły. Kiedy Rywka weszła do namiotu, wszystkie te zjawiska powróciły”.

    Kwestia „obłoku spoczywającego na namiocie” jest niejasna. Żaden inny midrasz nie wspomina o takim zjawisku. Jest jednak midrasz mówiący o obłoku, tym mianowicie, który „spoczywa na górze”. Przypomnijmy sobie rozmowę, jaką mieli Abraham i Icchak bezpośrdennio przed tym, jak ojciec, na rozkaz Boga, miał złożyć syna w ofierze. Abraham podniósł wzrok i ujrzał górę, której szczyt skrywała osobliwa chmura. Również Icchak dostrzegł to zjawisko, lecz dwaj towarzyszący im młodzieńcy widzieli jedynie – górę.

    „I zobaczył to miejsce z oddali (Rdz 22:4) – co zobaczył? Zobaczył chmurę pokrywającą górę, i powiedział: ‘Zdaje się, że to jest miejsce, które Święty Jedyny, niech będzie błogosławiony, wskazał mi, abym tam ofiarował mojego syna’. Następnie rzekł do niego [do Icchaka]: ‘Icchaku, synu mój, czyś widział to, co ja widziałem?’. ‘Tak’ – odpowiedział. Rzekł następnie [Abraham] do swoich dwóch pomocników: ‘Widzieliście, co ja widziałem?’. ‘Nie’ – odpowiedzieli. Skoro nie widzieliście, zostańcie tu sami z osłem (Rdz 22:5)”. (Midrasz Raba – Rdz.  LVI:1,2)

    Skoro młodzieńcy widzieli jedynie górę, czyli świat materialny, a nie obłok, który przedstawia rzeczywistość duchową, Abraham daje polecenie, by zostali „sami z osłem”, czyli po hebrajsku: „im ha-chamor” – przy czym hebrajskie słowo „chamor”, oznaczające osła, pochodzi od słowa „chomer”, które znaczy tyle co „materia”. Tylko Abraham i jego syn widzieli obłok spoczywający na górze – i tylko oni wyruszą dalej w duchową wędrówkę na szczyt. Obłok spoczywający na górze pojawia się tylko w tym jednym midraszu, odnoszącym się do Abrahama i Icchaka, i nigdzie indziej nie przeczytamy o podobnym zjawisku. Midrasz też przedstawia Abrahama jako jednego z trzech ludzi, którzy „jechali na ośle”, czyli: „rochew al chamor”. Dwaj pozostali to Mojżesz i Mesjasz. Prorok Zachariasz, mówiąc o przyjściu Mesjasza, wspomina o „łagodnym człowieku”, który przybędzie na osiołku. Talmud przedstawia dwa różne scenariusze przyjścia Mesjasza:

    „Rabi Aleksandri powiedział: Rabi Jehoszua ben Lewi wskazał na sprzeczność. Napisano: ‘W swoim czasie [nadejdzie Mesjasz]’, podczas gdy jest także napisane: ‘Ja [Bóg] to przyspieszę! Jeśli [ludzie] będą tego warci, spowoduję, że stanie się to szybciej, w przeciwnym razie – [przyjście Mesjasza nastąpi] właściwym czasie’.Napisano [także]: I oto na obłokach niebieskich przyszedł ktoś, podobny do Syna Człowieczego (Księga Daniela 7:13), podczas gdy [gdzie indziej] napisano: łagodny i jedzie na ośle! (Księga Zachariasza 9:9). Jeśli będą tego warci, [on przybędzie] na obłokach niebieskich, w przeciwnym razie – powoli, jadąc na ośle”. (Sanhedryn 98a)

    W obłoku albo na osiołku, wcześniej albo później – wybór należy do nas. Księga Zohar  wyjaśnia, że Mesjasz dosiadający osiołka (hebr., „chamor”) przedstawia ujarzmienie materii (hebr., „chomer”) przez ducha.

    „Rabi Jose powiedział, że ci po prawicy – wszyscy są liczeni jako jedność zwana ‘osiołkiem’, a jest to ten osiołek, o którym jest powiedziane: Nie będziesz zaprzęgał do orki razem wołu i osła (Pwt 22:10), a zatem jest to właśnie osiołek, którego dosiądzie sam Mesjasz, jak już wyjaśnialiśmy”. (Zohar, Bamidbar, sekcja  3, karta 207a)

    W idealnym świecie, tak jak go przedstawia myśl żydowska, nie ma napięcia między fizycznością i duchowością. Sprawy związane ze światem materii można wynieść na wyższy poziom przez nadanie im wymiaru duchowego. Fizyczność jest środkiem do osiągnięcia celu. Tragiczny błąd popełniany przez rzesze ludzi (a nawet przez narody całe) polega na traktowaniu fizyczności jako celu samego w sobie. Przeto Mesjasz jest przedstawiany jako osoba jadąca na ośle – co znaczy, że on właśnie podporządkował sobie świat materii, przez co umożliwił nadejście ery mesjańskiej.

    Abraham, który wie, jak podporządkować sobie świat materialny, wykracza poza fizyczność i wspina się na górę. Abraham i Icchak widzą obłok. Mają kontakt z tym, co jest poza światem fizycznym. Dwaj młodzieńcy, którzy idą z nimi, widzą tylko górę, świat materialny – i dlatego muszą pozostać na dole, „sami z osłem”. Z pramatkami jest podobnie. Mimo że o obłoku spoczywającym na górze jest mowa tylko raz, we fragmencie traktującym o „związaniu Icchaka” (hebr. „akedat Icchak”), pojawia się on także nad namiotem Sary i Rywki. One także miały doświadczenia metafizyczne – ale odbywało się to w domowym zaciszu. Abraham i Sara, Icchak i Rywka byli sobie równi, gdyż każdy z nich był wielki duchem.

    Czym osobliwie wyróżniała się Sara? W rozdziale „Chajej Sara, w pierwszym wersie,  czytamy, że „Życie Sary trwało: sto lat, dwadzieścia lat i siedem lat” (Rdz 23:1). RaSzI, opierając się na midraszu, wyjaśnia, że stuletnia Sara była bezgrzeszna jak dziewczyna dwudziestoletnia; dwudziestolatka bowiem pozostaje bezgrzeszna, gdyż człowiek do dwudziestego roku życia nie jest odpowiedzialny za swoje czyny – a Sara nie popełniła najmniejszego grzechu do wielu stu lat. Kiedy była dwudziestolatką – czytamy dalej w midraszu – Sara była „piękna jak siedmiolatka”. Takie postawienie sprawy może budzić wątpliwości. Jeśli już, to raczej „piękna jak dwudziestolatka” i „bezgrzeszna jak siedmiolatka”. Rabin Samson Raphael Hirsch wyjaśnia, że siedmiolatka istotnie może być piękna – nie w sensie seksualnym czy zmysłowym, lecz jako istota ozdobiona pięknem niewinnej młodości. Moglibyśmy pomyśleć, że bezgrzeszność może lepiej pasować do siedmiolatki niż do kobiety dwudziestoletniej. Rabin Hirsch podkreśla jednak, że siedmioletnia dziewczynka nie jest wystawiona na pokusy, jakie ma dwudziestoletnia kobieta.

    Rabin Josef Dow Soloveitchik, błogosławionej pamięci, powiada, że wielkość Sary i rolę, jaką odgrywała ona w społeczności religijnej, poznać można na podstawie komentarza RaSzIego do tego własnie wersu, który mówi, że życie Sary trwało „sto lat, dwadzieścia lat i siedem lat”. Większość ludzi przechodzi z jednego etapu życia do drugiego, nie oglądając się w przeszłość, a zachowując w pamięci co najwyżej niektóre milsze sercu wspomnienia. Każdy z tych przedziałów wiekowych: 100, 20, 7, wyróżnia się czymś wyjątkowym. Siedmioletnie dziecko jest bezgrzeszne; osoba dwudziestoletnia jest silna fizycznie; stulatek zaś posiada wiedzę i doświadczenie. Tajemnica Sary, jej wielkości, polegała na tym, że przez całe swoje życie miała 100 i 20, i 7 lat. RaSzI, odnosząc się do długości życia Sary, twierdzi, że „wszystkie lata jej życia były jednakowo dobre”.

    Wszystkie lata życia Sary były jednakowo dobre. Na każdym etapie życia pozostawała ona niezmieniona. Zawsze była bezgrzeszna jak siedmiolatka, silna, pełna determinacji i ideałów jak dwudziestolatka i obdarzona mądrością jak kobieta stuletnia.

    Przyjrzyjmy się bliżej każdej z tych cech. Człowiek, jeżeli chce się modlić, musi mieć poczucie, że Bóg naprawdę go słucha. Dorośli często robią się cyniczni, tracąc umiejętność, która pozwala stanąć przed Bogiem i wyznać najgłębsze swoje tajemnice i dążenia. Dziecko, będąc istotą bezgrzeszną, jest takiego cynizmu pozbawione. Dziecko posiada umiejętność modlitwy. Kiedy się modlimy, musimy czuć, że Bóg jest naszym Ojcem w niebie; my zaś jesteśmy jego dziećmi. Sara zawsze miała to poczucie.

    Wielkość osoby dwudziestoletniej polega na fizycznej sile i idealizmie. Dwudziestolatek wie, że może zmienić świat, że może wszystkiego dokonać, jeśli tylko zechce – żadnych ograniczeń, żadnych zasad, a jedynie czysty potencjał. Sara zawsze miała siłę. I zawsze była idealistyczna.

    Osoba wieku stu lat posiada rozum. Po tylu latach życia nabiera ona takiego poglądu na świat, jaki może dać jedynie doświadczenie. Wielcy mędrcy w większości byli ludźmi starszymi, których jednak nie przytłoczyła ich słabość; przeciwnie – zachowując wszystkie swoje umiejętności, posiedli oni znajomość rzeczy daleko wykraczającą poza „wiedzę książkową”. Sara zawsze była rozumna.

    Sara zawsze miała sto lat, dwadzieścia lat i siedem lat. Przez całe swoje życie posiadała wszystkie te umiejętności. Na tym polegała wielkość Sary – i dlatego ona została naszą pierwszą pramatką.

Rabin Ari Kahn
Tłumaczyła Anka Ciałowicz

 

Komentarz rabina Boaza Pash:

 

   "Sara doczekała się stu dwudziestu siedmiu lat życia. Zmarła ona w Kiriat-Arba, czyli w Hebronie, w kraju Kanaan. Abraham rozpoczął więc obrzędową żałobę po Sarze, aby ją opłakać." (Bereszit 23:1-2). Powiedzieliśmy już - przy okazji Parszy Wajera - jak i dlaczego Ba”ch przeniósł się z Bełzu do Brześcia, teraz zaś dokończymy opowieść o tym, jak przywędrował z Brześcia do Krakowa, a także o zbyt dobrej mowie pogrzebowej dla żony.

    Rabi Joel Sirkes, autor księgi Ba”ch, miał rodzinę obdarzoną błogosławieństwem wielości synów i córek, jak również ciągły ból głowy o to, jak ich wykarmić. Nie zawsze udawało mu się znaleźć pracę odpowiednią do jego umiejętności i do potrzeb rodziny. Wędrował zatem wśród różnych miast, takich jak: Próżna, Łuków, Lubomla, Międzybóż (znane jako rodzinne miasto Baal Szem Towa), Bełz i Brześć, gdzie pełnił posługę rabina oraz funkcje Awa”d (głowa sądu rabinicznego) i Rosz Jesziwa. Nie zawsze gminy wspierały go na tyle, by mógł zostać na dłuższy czas.

 

    Działo się to, gdy był rabinem w Brześciu, i zdecydował juz o porzuceniu funkcji, nie tylko ze względu na trudną sytuację materialną, ale także ze względu na plotki i narzekania „życzliwych”, którzy upierali się, iż nie jest on wystarczająco wielkim Talmid Chacham (uczonym), by być rabinem w takim miejscu jak Brześć.

    Pewnego piątku, gdy ucinał sobie krótką drzemkę, jakiś mężczyzna zapukał do drzwi. Jako że wszyscy byli zajęci, drzwi otworzyła mała córeczka Rywka. Człowiek ów podał jej list adresowany do jej ojca, mówiąc, iż jest wyjątkowym posłańcem i czeka na natychmiastową odpowiedź.

    Rywka wzięła list i wręczyła go obudziwszy ojca. Był to cud, o który rabin się modlił – zaproszenie od gminy w Krakowie do objęcia funkcji Rosz Jesziwa i Raawa”d (później stanie się rabinem miasta). Był tak szczęśliwy, i tak wdzięczny wobec córki za przyniesienie wieści, iż pobłogosławił ją, aby jej przyszły mąż był „nie mniejszym Talmid Chacham ode mnie” (według innej wersji powiedział: „wspanialszym ode mnie”).

    Był to „obosieczny miecz”, gdyż przez to błogosławieństwo odrzuciła ona wiele propozycji dobrych sziduchów, rozsądnie tłumacząc, iż w porównaniu z jej ojcem nie są wystarczająco dobre.

    Rebecyn – żonie Rabina Ba”cha – pomysł ten zupełnie nie przypadł do gustu. Miała za złe mężowi, iż stworzył zbyt wygórowane wymagania, i że córka „tak długo pozostanie starą panną, aż posiwieje”.

    Pewnego dnia, wskutek zrzędzenia rebecyn, rabin rozgniewał się mocno i przyrzekł: „Daję słowo, zrobię sziduch przy pierwszym lepszym chłopaku, którego spotkam w Bet Hamidrasz”. Włożył kapelusz i udał się do szulu, i tam, w przedsionku, zobaczył chłopaka śpiącego na ławce. Przypominał jednego ze studentów prowadzonej przez Ba”ch jesziwy. Rabin obudził go i zapytał, czy jest on żonaty lub zaręczony. Otrzymał odpowiedź negatywną, i natychmiast pojawiło się pytanie, czy młodzieniec byłby skłonny ożenić się z córką rabina. Chłopak, ciągle jeszcze rozespany, nie rozumiejąc nawet zanadto, czego rabin od niego chce, zgodził się bez wahania. Ba”ch spytał go o nazwisko i pochodzenie, ale okazały się one nieznajome.

    Poźniej, kiedy przemyślał jeszcze raz, czego się dopuścił, postanowił uwolnić się od przysięgi i anulować sziduch. Jednakże córka nie zgodziła się, nalegała na pozostanie przy owym młodzieńcu, wierzyła słowom ojca, i skoro tak już uczynił, tak musi pozostać.

    Ok, dalszej części historii nie opowiemy tym razem, jest ona zbyt długa; w każdym razie nastąpiło szczęśliwe zakońćzenie, para stanęła pod chupą, i wiele lat później pan młody – Dawid Segal – został rabinem we Lwowie (Lembergu, jak nazywają to miasto Żydzi). Tam napisał swoje znane dzieło Turej Zahaw – komentarze do Szulchan Aruch, czym uczynił teścia bardzo dumnym.

    Rywka wkrótce umarła. Po pogrzebie, Rabin Dawid oświadczył się młodszej córce Ba”cha.

    A teraz mamy dwie wersje tego, co działo się później. Pierwsza, bardziej sympatyczna, mówi, że gdy poprosił o rękę siostry żony, Ba”ch zgodził się, lecz córka odmówiła. Odpowiedziała ona, iż Hesped (mowa pogrzebowa), którą Taz (jak nazywany był Rabin Dawid – w formie skrótu od Turej Zahaw) wygłosił podczas pogrzebu, była tak przejmująca, i że świadczy ona o wyjątkowej relacji i miłości łączącej parę, i że nigdy nie byłaby ona w stanie zająć miejsca siostry.

    Według drugiej wersji, sam Ba”ch odmówił, by Taz otrzymał drugą córkę, mówiąc, iż Hesped był tak dobry i tak starannie przygotowany, iż musiał on zacząć pracować nad tekstem jeszcze przed śmiercią żony, co pokazuje, iż Taz jest nieczuły i nie zważał na cierpienie żony, i przez to nie może otrzymać drugiej córki.       

      A wszystko to opowiadamy w kontekście Hesped, który Awraham wygłosił dla swojej    żony Sary.

Szabat Szalom umenucha!

Rabin Boaz Pash (2008)
Tłumaczyła Shulamit Pasierska

 

Pray for Izrael

200w.gif

Am Israel Chai !

AKIVA EGER

Czytaj TUTAJ

2a.jpg

 

Ambasada Izraela w Polsce

ambas1 (2).jpg

Hebrajski w Gminie

Chetnych do nauki

prosimy o kontakt

hebr2.jpg

15-activity Jewish community of Poznan

15c.jpg

15-lat naszej Gminy

tora.jpg

IRENA SENDLER-KONCERT

sendler.jpg

Codzienna Miszna

rapoport.jpg

Tajemniczy świat Żydów YTtajemniczy.jpg

 

oraz na  Facebooku

JEWISH.pl

 jewish.jpg

EC CHAIM

ec-chaim.jpg

Shavei Polska

shavei.jpg

Zydowski Instytut Historyczny

zih.jpg

C I H

3a.jpg
wirtualny.jpg

TSKZ

tskz.jpg

POLIN

Wirtualny spacer po wystawie stałej

polin.jpg

mhzp_logo_new3755.jpg

Muzeum Galicja

galicja.jpg
fdzz.jpg

nissenbaum.jpg

Trzemeszno

logo.jpg+ lista nazwisk

Kulmhof am Ner

kulmhof1.jpg Kliknij obrazek

Shimon Peres Funeral

simon2.jpg

Copyright © 2008 by www.poznan.jewish.org.pl