Superman z Łódzkiego |
Syn żydowskiego kowala na zawsze zmienił popkulturę. W Polsce jednak mało
kto o nim pamięta, choć wszyscy znają jego sceniczny pseudonim. Był chłopcem z małego miasteczka, ale jego ród pochodził skądinąd,
z bardzo daleka. Jego prawdziwe imię było trudne do wymówienia
i zapamiętania przez sąsiadów. Lecz znali go – bo nie miał problemów
z podnoszeniem największych nawet ciężarów. O kim mowa?
Zaraz na myśl przychodzi Superman, czyli przybysz z kosmosu imieniem
Kal-El, przedstawiający się jako Clark Kent. Mający nadnaturalne moce
i znany jako „człowiek ze stali”. A jednak... to nie o nim mowa. Chodzi
bowiem o Zishe Breitbarta, który urodził się w 1893 r. w rodzinie
żydowskiego kowala w Strykowie pod Łodzią.
Cyrk nie z tej ziem
Był nieprawdopodobnie silny i wytrzymały, wyróżniał się nawet spośród
swoich wysportowanych braci. Spróbował więc szczęścia jako atleta
cyrkowy. Zamiast nieco egzotycznego imienia Zishe zaczął przedstawiać
się jako Zygmunt. Reklamował się jako „król żelaza” i „najsilniejszy
człowiek świata”. Pokazy siły Breitbarta przyciągały tłumy
zafascynowanych tym „nowym Samsonem”.
W swoim żelaznym repertuarze miał
wyginanie sztab, łamanie podków, przerywanie łańcuchów, przegryzanie
monet. Ale to dopiero początek show. W latach 20. łódzki Odeon
reklamował jego „sensacyjny” występ, tak zapowiadając, co ujrzą
widzowie: „Dźwiganie 60 ludzi, obciążenie przez 2500 kg, karuzela na
piersiach mocarza. Breitbart leżąc na gwoździach, unosi jezdnię z końmi,
ludźmi, pojazdami”. Na zachowanych zdjęciach widać, jak Zishe (Zygmunt)
spoczywa na podłodze, podczas gdy na jego klatce piersiowej oparta jest
ni to karuzela, ni to minitor wyścigowy, po którym pędzi w koło dwóch
motocyklistów.
Trafił do filmu i napisał książkę. Znała go Polska, znała Europa
(występował m.in. w Wiedniu i Berlinie), a w 1923 r. ze swoimi występami
Breitbart dotarł za Atlantyk, do Stanów Zjednoczonych. W Nowym Jorku
jego show, w którym występował jako „Superman of the Ages” (nadczłowiek
stuleci), obejrzało w tydzień aż 85 tys. widzów. Najważniejsze
wydarzenie nastąpiło jednak w znacznie mniejszym, wręcz prowincjonalnym
Cleveland.
Ulubieniec chłopcówW mieście tym Breitbart szalał w przebraniu Tarzana, dokonując cudów zręczności na deskach miejscowego teatru i na ulicach. Mieszkańcy Cleveland obserwowali go podczas publicznych pokazów odbywających się na jednej z głównych alei, między ratuszem a sądem. Widzieli go tam w akcji (albo przynajmniej o nim słyszeli) dwaj żydowscy chłopcy, których rodziny także pochodziły z Europy Środkowo-Wschodniej.
Nazywali się Jerry Siegel i Joe Shuster. Dla chłopców ten dumny ze swoich korzeni siłacz – opowiadający się za budową żydowskiego państwa w Palestynie oraz przedstawiający się jako kolejny Samson czy nowożytny Szymon Bar Kochba, który przewodził powstaniu przeciw Rzymianom – musiał być fascynującą postacią. Po występie miejscowa prasa nazwała nadludzko silnego Breitbarta „Superman of Strength”. Kilkanaście lat później Siegel i Shuster stworzą oraz wypromują komiksowego bohatera o przydomku Superman. Sprawiedliwego przybysza z dalekich krain, obrońcę uciśnionych nazywanego również „człowiekiem ze stali”.
Szkoda tylko, że Breitbart tego nie dożył. Zmarł w 1925 r. wskutek wypadku – tak pechowego, że aż trudno w niego uwierzyć.
żródło: "Przekrój" |
Copyright © 2008 by www.poznan.jewish.org.pl