Jedzenie części ciała żywego zwierzęcia lub przyrządzanie zwierzęcia tak, aby było żywe podczas przygotowywania do spożycia, istniało także w tradycjach polskiej kuchni.
Na portalu muzeum "Pałac w Wilanowie" znajdujemy artykuł ("Makabryczny przepis") autorstwa Magdaleny Spychaj, w którym czytamy:
"Na trzydziestej szóstej stronie Compendium ferculorum wydanym w 1682 r. przez Stanisława Czernieckiego, możemy odnaleźć niezwykle osobliwy przepis: weźmij kapłona żywego, nalej mu lejkiem w gardło octu winnego, a zawiąż i zawieś przez godzin pięć, oskub pięknie, ochędoż, upiecz zwyczajnie albo nagotuj jako chcesz.
Ta krótka receptura na przygotowanie kapłona octem nalanego żywcem, dzisiaj może dziwić, wprowadzać poczucie niesmaku bądź obrzydzenia, ale w barokowej kuchni musiała uchodzić za bardzo wymyślną i budzącą zachwyt biesiadników. Koncepty, niespodzianki oraz makabryczne pomysły były bowiem w cenie.
Przygotowanie takiej potrawy wymagało od kucharza niezwykłej zręczności oraz umiejętności kulinarnych, a ponadto specyficznej postawy, która nie dopuszczała do siebie jakichkolwiek odczuć natury moralnej w momencie zabijania, czy też torturowania zwierzęcia. Przede wszystkim liczył się efekt końcowy, swoista estetyka dań w XVII-wiecznej kuchni oraz smak. Nie jest to jedyny taki przykład, u Stanisława Czernieckiego znajdujemy więcej przepisów, których przygotowanie nie było równoznaczne z uprzednim uśmierceniem zwierzęcia, ale często wiązało się z długotrwałym, okrutnym traktowaniem: takiemi sposobami żółwia gotować będziesz, któremu wprzód żywemu poucinaj nogi i głowę, odwarzywszy, pięknie odbierz, skorupę wierzchną pięknie solą ochędoż, na którą żółwia dasz na półmisku, możesz też biało gotować jako kurczę i z sardellami jako szczupaka.
W tekście artykułu pojawia sie jeszcze inny przepis, cytowany i krytykowany jako "z kuchni piekielnej" przez XVIII-wiecznego kaznodzieję Antoniego Węgrzynowicza: "(...) sposób gotowania osobliwego pieczystego, to jest, jako żywo upiec kapłona i dać żywego na stół, a to takim sposobem być może, aby oskubanego mieć z daleka od ognia w jakim naczyniu, a gdy od gorąca mdleć będzie, zakrapiać go przez usta i chłodzić, posilać wnętrzności wódkami serdecznemi."
***
Czytając te przepisy pochodzące sprzed zaledwie 300 lat, można zrozumieć jak ważnym i etycznie uzasadnionym był ogłoszony przed ponad trzema tysiącami lat zakaz Tory i dlaczego dotyczy on wszystkich ludzi.
W Torze czytamy: „Ale mięsa [stworzenia], które jest jeszcze żywe, nie jedzcie” (Bereszit 9, 4)
Wśród praw, których przestrzegania judaizm wymaga od całej ludzkości, czyli wśród Siedmiu Przykazań Potomków Noacha (Szewa Micwot Bnej Noach) znajduje się zakaz spożywania części ciała żywego zwierzęcia (Ewer Min haChaj).
Jak należy rozumieć zakaz jedzenia części żywego zwierzęcia i jak wytłumaczyć obecność tego przykazania wśród tak fundamentalnych praw etycznych, jak zakaz morderstwa lub kradzieży?
Według Tory, dopiero po Potopie ludziom zostało udzielone pozwolenie na spożywanie mięsa, a więc i zabijanie zwierząt. Człowiek otrzymał dominację nad Ziemią, ale jednocześnie oznacza to, że musi się o nią troszczyć. Jednym z przejawów tej troski jest dbanie o to, aby żywym istotom nie zadawać zbędnych cierpień. Zakaz jedzenia części żywego zwierzęcia oznacza, że nie wolno uzyskiwać mięsa zwierzęcia, gdy jego serce bije, bo jest to okrucieństwem.
Zarówno część ciała jak i krew zwierzęcia są zakazane, o ile zostały pobrane, gdy zwierzę było żywe. To, że później zdechło, nie unieważnia tego zakazu. Jest on więc – w życiowym wymiarze – zakazem przejawu wyjątkowego okrucieństwa wobec zwierząt.
Zwierzę, którego mięso jemy, musi być martwe. Więcej: zwierzę, którego mięso jemy, musi być martwe już wówczas, gdy od jego ciała zostaje odcięty fragment, który człowiek będzie spożywał.
W wielu kulturach istniał przez tysiące lat zwyczaj jedzenia żywych zwierząt lub pozbawiania zwierzęcia fragmentu ciała po to, aby go zjeść, a resztę żywego zwierzęcia zostawić na później. Żywe zwierzęta są jedzone do dziś (np. ostrygi). W niektórych regionach świata istnieje do dziś zwyczaj jedzenia jąder żyjącego zwierzęcia po jego kastracji, a w 1998 roku „Wall Street Journal” (z dnia 26 października) zamieścił artykuł o spożywaniu mózgu żywych małp na wyspach Indonezji. Ponieważ zakaz, który omawiamy, dotyczy spożywania każdej części żywego zwierzęcia, oznacza to, że nie można także jeść krwi zwierzęcia, gdy nie jest ono martwe (pewne plemiona afrykańskie, np. Masajowie, hodują krowy i żywią się regularnie ich krwią, nie zabijając jednak tych zwierząt).
O najsłynniejszym chyba (przedstawionym w literaturze Zachodu) przypadku naruszenia tego akurat z Siedmiu Przykazań Potomków Noacha, mówi opowieść zamieszczona w pochodzących z XIV wieku Kwiatkach św. Franciszka (Fioretti di San Francesco), w rozdziale Jak brat Jałowiec obciął nogę świni, aby nakarmić chorego: „Idzie, bierze nóż, zda mi się kuchenny. W zapale ducha idzie do lasu, gdzie pasło się świń kilka, rzuca się na jedną, obcina jej nogę i ucieka, pozostawiając świnię z nogą obciętą. I wraca, obmywa, sprawia i gotuje tę nogę; i z wielkim staraniem przyrządziwszy ją dobrze, przynosi ową nogę choremu z miłością wielką” (przekład Leopolda Staffa). Niepokojący i zaskakujący w tej historii jest fakt, że św. Franciszek z Asyżu – uznawany w katolicyzmie za patrona zwierząt – nie reaguje w najmniejszym nawet stopniu na to okrucieństwo
/the 614 commandment/
|