Nazistowski "Chronos" i... |
- najbardziej tajemniczy projekt w dziejach ludzkości:
Na temat futurystycznego uzbrojenia, tajnych baz,
fortyfikacji i spektakularnych planów związanych ze sposobem, w jaki Hitler i
III Rzesza mieli ostatecznie zawładnąć światem krążą legendy. Niektóre z nich
wywołują uśmiech na twarzach historyków. Ale nie brakuje też źródeł oraz
poważnych publikacji historycznych poświęconych nazistowskiej myśli inżynieryjnej,
która stopniowo przekształcana była w konkretne projekty. Niektóre z ówczesnych konceptów, nawet z perspektywy XXI w. mogą budzić niedowierzanie - tym bardziej, że wiele z nich doczekało się nawet prototypów.
Już po zakończeniu II wojny światowej agencje wywiadowcze wielu państw próbowały dotrzeć do nazistowskich projektów, które w wielu przypadkach oparte były na pochodzących nawet z czasów starożytności wizjach, a których autorstwo przypisywane jest czasami przedstawicielom obcych cywilizacji. Wśród projektów nad którymi pracowali nazistowscy naukowcy znajdują się m.in. napędy antygrawitacyjne, statki kosmiczne umożliwiające podróże na Księżyc, podziemne bazy i stacje kosmiczne. Kierunek: Nowa Szwabia
Aurą największej tajemnicy owiany był nazistowski program o
nazwie "Chronos". W jego ramach rozpoczęto konstruowanie pojazdów,
które miały dać nazistom przewagę nad siłami koalicji antyhitlerowskiej.
Ląd do którego zawinęli członkowie ekspedycji badawczej
znany był jako Ziemia Królowej Maud, a prawa do niego do dziś uzurpuje sobie
Norwegia. Wkrótce po dotarciu nazistów do tego obszaru i zaznaczeniu swojej
obecności poprzez ustawienie licznych flag i znaków podkreślających
przynależność tych terenów do III Rzeszy, nazwa terytorium została zmieniona z
Ziemi Królowej Maud na Nową Szwabię. Technologia, która wpłynąć miała na losy świata
W ramach projektu "Chronos", który miał być
rozwijany przez nazistowskich specjalistów w różnych zakątkach świata (w tym w
Górach Sowich), powstała cała flota niezwykłych pojazdów, które przez lata
wzbudzały trwogę wśród żołnierzy sił alianckich. Budowa i zachowanie większości
tych obiektów do złudzenia przypomina pojawiające się regularnie opisy
Niezidentyfikowanych Obiektów Latających, które zwykle utożsamiane są z
pojazdami należącymi rzekomo do przedstawicieli obcych cywilizacji.
Prawdziwą rewelacją były jednak statki z serii Haunebu,
które miały wejść nawet do seryjnej produkcji. Wśród tych pojazdów znajdował
się m.in. wehikuł znany pod nazwą Haunebu III, którego możliwości także dziś
muszą budzić respekt. Wg dokumentów projektowych, ów wojskowy statek latający
mógł zabrać na swój pokład 32 osoby i poruszać się z prędkością sięgającą 12
tysięcy kilometrów na godzinę.
Znamienny jest fakt, że wszystkie te pojazdy nie tylko miały
wygląd latających spodków łączonych dziś ze zjawiskiem UFO o charakterze
pozaziemskim, ale w trakcie lotu emitowały też typowe sygnały świetlne. Nie
brakuje sugestii, że widywane regularnie podczas II wojny światowej
Niezidentyfikowane Obiekty Latające, które miały postać świetlistej kuli,
stanowiły w istocie owoc pracy nazistowskich inżynierów. Efekt ukazujących się
z uderzającą regularnością świetlistych obiektów, które wówczas rejestrowano na
całym świecie, z czasem zaczęto określać mianem "Foo Fighters".
W maju 1943 r. piloci samolotu bombowego Królewskich Sił
Lotniczych dostrzegli rozwijający olbrzymią prędkość obiekt, który miał kształt
walca z wieloma wypustkami w środku. Zdaniem lotników przemieszczał się on z
prędkością nawet kilku tysięcy kilometrów na godzinę. W sierpniu 1944 r.
brytyjscy piloci po raz kolejny byli świadkami zjawiska. Zbiór widzianych przez
nich kul znalazł się tuż przed eskadrą samolotów. Tajemnica "Die Glocke"
Deliberując na temat programu "Chronos" nie można
zapomnieć też o najbardziej tajemniczym urządzeniu skonstruowanym przez
nazistów. Chodzi o "Die Glocke" - maszynę na temat której powstały
już dziesiątki teorii. "Die Glocke" (z języka niemieckiego
"Dzwon") był obiektem, nad którym pracowali wyznaczeni przez Hitlera
uczeni. Miał on kształt dzwonu i zawierał dwa pojemniki wypełnione substancją
nazwaną Xerum 525, która przypominała rtęć. "Dzwon" miał ponad 2,7 m
szerokości i wysokość sięgającą 4,5 metra. Według specjalistów, którzy
zgłębiali tajemnicę dzieła nazistowskich badaczy, podczas realizacji projektu,
w wyniku promieniowania emitowanego przez urządzenie, śmierć poniosło kilku
naukowców.
Nad czym tak naprawdę pracowali nazistowscy inżynierowie i
do czego miała służyć przygotowywana przez nich machina? To pytanie wywołuje
wiele spekulacji, ale najczęściej powtarzana teoria, upowszechniana często
przez organizacje badające zjawiska nadprzyrodzone, zakłada że
"Dzwon" miał być prototypem maszyny służącej do... podróży w czasie.
Sam Witkowski uważa, że obiekt przypominający ceramiczną pokrywę, w której
znajdowały się pojemniki wypełnione wspomnianym Xerum 525, miał stanowić
rozwiązanie służące do zapanowania nad siłą grawitacji. Na tropie tajnych baz To właśnie do znajdującej się rzekomo na Antarktydzie tajnej bazy trafić miały także elementy "Die Glocke" oraz licznych wehikułów, które udało się stworzyć nazistowskim inżynierom przed wojną oraz w jej trakcie. Tuż po przegraniu przez Niemców wojny, Antarktyda miała się stać również miejscem działań zbrojnych prowadzonych przez Amerykanów. Pod płaszczykiem badań naukowych, w rejon Nowej Szwabii zostały wysłane lotniskowce, okręty podwodne, samoloty oraz tysiące żołnierzy. Działania prowadzone przez Amerykanów w strefie polarnej do dziś owiane są jednak aurą tajemnicy, a jeden z dowódców tamtej akcji został umieszczony w szpitalu psychiatrycznym.
Jak to się stało, że niemieccy inżynierowie na początku ubiegłego
wieku pracowali już nad rozwiązaniami, które nawet teraz wydają się być ideami
wyjętymi ze stronnic książek, które wyszły spod piór pisarzy science-fiction?
Teorie próbujące wyjaśnić innowacyjność i futurystyczny charakter tworzonego
przez nazistów rynsztunku mogą się wydawać irracjonalne, ale wiele źródeł
wskazuje na to, że mają swoje korzenie w starożytnych pismach odkrytych w
siedzibach prastarych cywilizacji. Ba! Ich autorstwo często przypisuje się
inteligentnym umysłom pochodzenia pozaziemskiego. W tym kontekście przywoływane
są często relacje z wypraw niemieckich ekspedycji, które na żądanie Hitlera
przeczesywały najbardziej niedostępne zakątki Ziemi, aby odnaleźć legendarne
woluminy mające skrywać sekretną wiedzę z zakresu różnych dziedzin nauki. Do
miejsc szczególnie chętnie eksplorowanych przez nazistów należały Tybet i
Bliski Wschód. Niemieccy uczeni zgłębiali także tajemnice znanych już wtedy
pism - w centrum ich zainteresowania znajdowała się napisana w sanskrycie
"Vimaanika Shastra", w której znajdować się miały tajemnicze opisy
będące prawdopodobnie instrukcjami budowy statków pozaziemskich. /żródło: www.niewiarygodne.pl/ |
Copyright © 2008 by www.poznan.jewish.org.pl