Rocznice takie jak wyzwolenie Auschwitz, to rzecz o pamiętaniu |
27 stycznia przypada 65. rocznica wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau przez żołnierzy 100. Lwowskiej Dywizji Piechoty 60. Armii I Frontu Ukraińskiego. "Ponieważ coraz częściej zdarza się, że ludzie nie wiedzą nawet czym było Auschwitz, pamiętanie o takich rocznicach jest fundamentalnie ważne" - powiedział PAP Piotr Kadlcik, przewodniczący Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich w RP i warszawskiej Gminy Wyznaniowej Żydowskiej.
Według Kadlcika należy przede wszystkim pamiętać, że inny wymiar ma żydowska tragedia obozu zagłady Birkenau, a inny - polska tragedia obozu w Auschwitz. "Natomiast te tragedie przeplatały się i bardzo często były sobie bardzo bliskie. Dowodem na to, że należy pamiętać i należy edukować, jest choćby niedawna kradzież napisu "Arbeit macht frei". Ten akt oznacza, że pewne rzeczy przestały być symbolami" - podkreślił.
Jak zaznaczył, Auschwitz i to, co się tam wydarzyło, to z jednej strony tragedia polska, ale i wszystkich narodów, które w Auschwitz się znalazły, a z drugiej - narodu żydowskiego. "Kiedy w polskich rodzinach zamyślimy się na chwilę nad czasem II wojny, każdy będzie mógł powiedzieć, że ktoś z jego rodziny był w obozie, na robotach, w ruchu oporu czy był rozstrzelany. Natomiast w analogicznej rozmowie Żydzi mówią, nie kto w ich rodzinie przeżył, ale kto ocalał" - mówił przewodniczący stołecznej Gminy Wyznaniowej Żydowskiej. "Na uwagę zasługuje zwłaszcza fakt, że człowiekiem, który pierwszy wszedł w bramę Auschwitz, był lejtnant Armii Czerwonej nazwiskiem Szapiro. Także było to dla nas znamienne, że Żyd jako pierwszy wszedł do tego piekła, w które tak naprawdę wielu ludzi nie było w stanie uwierzyć, a wielu, jak wiadomo, nie potrafi wierzyć do dzisiaj" - podkreślił Kadlcik. Według niego tegoroczna rocznica jest również ważna z uwagi na fakt, iż wydaje się, że to ostatnia taka w miarę okrągła rocznica z udziałem ludzi, którzy przeżyli Zagładę, którzy byli w Auschwitz. "I tu pojawia się pytanie co będzie, kiedy przestaną żyć świadkowie tego, co się wtedy wydarzyło?" - dodał Kadlcik. "I nie wiem, co będzie? Czy będziemy mieli dość wyobraźni i wrażliwości, żeby za 10-20 lat pamiętać o tym, co się wydarzyło. I to nie w taki sposób, jak w tej chwili oglądamy różnego rodzaju filmy, zwłaszcza te w technice komputerowej animacji, gdzie można zrobić absolutnie wszystko. Czy nam starczy tej wrażliwości przede wszystkim na samą pamięć?" - pyta przewodniczący warszawskiej Gminy Wyznaniowej Żydowskiej. Więcej na Portalu Historycznym www.historia.pap.pl (PAP)
(za jewish.org.pl)
|
Copyright © 2008 by www.poznan.jewish.org.pl