Jak jestem głodny, to jem, jak chce mi się pić, to piję, a jak jest ciemno, to zapalam światło. A jak nie ma światła? To radzę sobie po ciemku. Bo można żyć bez światła. 25 dnia miesiąca Kislew rozpoczyna się Chanuka, Święto świateł, czy też Święto światła. Dzień w którym wydarzył się cud. Jaki to cud? Oliwa z jednego dzbana oliwy, która powinna palić się przez jeden dzień, paliła się przez osiem dni. Jak obchodzimy to Święto? Palimy świeczki: w oknach, na podwórkach i w różnych, innych, widocznych miejscach. To stanowi esencję Chanuki. Spróbujmy bliżej przypatrzyć się różnym stronom i aspektom tego Święta. Zacznijmy od czasu.
Dlaczego właśnie w miesiącu Kislew, który przypada w grudniu, w zimie, kiedy jest zimno i ciemno? Kiedy dni są najkrótsze, kiedy tak rzadko mamy możliwość oglądać słońce. Czy nie właściwiej by było obchodzić Święto światła w czerwcu, kiedy mamy najdłuższe słoneczne dni, kiedy zachodzi ono tak późno, tak mocno i ciepło grzeje?
Sięgnijmy do historii.
Według Księgi Rodzaju w miesiącu Kislew Bóg zawarł przymierze z Noem. Co prawda wody potopu opadły wcześniej i Noe wyszedł z arki miesiąc wcześniej. Ale właśnie w Kislew Bóg umieścił tęczę na niebie i powiedział do Noego: „A to jest znak przymierza, które ja zawieram z wami i każdą istotą żywą, jaka jest z wami, na wieczne czasy: Łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną a ziemią. A gdy rozciągnę obłoki nad ziemią i gdy ukaże się ten łuk na obłokach, wtedy wspomnę na moje przymierze, które zawarłem z wami i z wszelką istotą żywą, z każdym człowiekiem; i nie będzie już nigdy wód potopu na zniszczenie żadnego jestestwa. Gdy zatem będzie ten łuk na obłokach, patrząc na niego, wspomnę na przymierze wieczne między mną a wszelką istotą żyjącą w każdym ciele, które jest na ziemi.” (Rodz 9.12-16)
Także w miesiącu Kislew został poświęcony Miszkan, sanktuarium zbudowane przez Mojżesza na pustyni. Każde z plemion Izraela przyniosło swoją ofiarę a Aron, Arcykapłan, rozpalił menorę czyli siedmioramienny świecznik.
Tyle mówi historia. A astrologia?
Kislew przypada w okresie, kiedy dzień jest najkrótszy i stopniowo zaczyna się wydłużać. Jeden z Midraszy przynosi opowieść o tym jak Adam, pierwszy człowiek, zgrzeszył w Raju, w Gan Eden i został wygnany. Zobaczył, że dzień staje się coraz krótszy. Przerażony pomyślał, że to skutek jego grzechu i teraz za karę nie dość, że został wygnany z Edenu to jeszcze będzie musiał żyć po ciemku jak kret. Zaczął się więc modlić i pościć prosząc Boga, aby oszczędził dla niego światło i nie skazywał go na życie w wiecznym mroku. Po paru dniach z radością spostrzegł, że dnia przybywa, i to, o czym myślał że jest karą, okazało się zwykłą naturą świata. Inna wersja tej opowieści mówi, że Eden znajdował się na równiku, gdzie przez cały rok dzień i noc trwają tyle samo. Adam został wygnany na północ i czym bardziej się oddalał od równika, tym bardziej dzień stawał się krótszy. Adam przeraził się, że Bóg chce go skazać na mieszkanie na Arktyce gdzie panuje wieczna noc.
Również w miesiącu Kislew słońce wchodzi w znak strzelca, a strzelec wiąże się z łukiem, a łuk z łukiem tęczy, a tęcza z przymierzem zawartym z Noem.
I tak historia łączy się z astrologią.
Dlaczego 25 dnia?
25 dnia miesiąca Kislew 165 roku p.n.e. Machabeuszom udało się pokonać wojska greckie i odzyskać Świątynię. Trzydzieści trzy lata wcześniej Grecy podbili Judeę i Samarię, zaczęli prześladować Żydów za studiowanie Tory i przestrzeganie przykazań. Zakazali m.in. obrzezania, uczenia Tory, a także wprowadzili posąg swojego boga, Zeusa, do Świątyni. Dokonywali też licznych aktów okrucieństwa przeciwko tym, którzy starali się wypełniać nakazy Boga. W 167 r. Matatichu Hasmoneusz wraz ze swoimi pięcioma synami rozpoczął rebelię przeciwko Grekom i w 165 r. udało im się zdobyć Jerozolimę.
Z okazji tego zwycięstwa zostaje nakazane, w Księdze Machabejskiej (I Mach.4.56-59), aby co roku, począwszy właśnie od 25. Kislew przez kolejne osiem dni radować się i głosić o wydarzeniach, które miały miejsce.
Z liczbą 25 jest też związana nazwa Chanuka, która może być tłumaczona jako ‘poświęcenie’ lub też może zostać rozbita na dwa słowa: chanu – powstali i kach – dwudziestego piątego.
Jaki to cud?
Pytaniem, jakie samo się nasuwa: jaki to cud świętujemy 25 Kislew?
Można wymienić kilka niezwykłych wydarzeń jakie miały wtedy miejsce:
1. Machabeusze pobili Greków. Grecja w owym czasie była wielkim i silnym Imperium. Posiadała liczną armię i olbrzymie bogactwa. Była najpotężniejszym państwem tego czasu. Ulegały jej nawet największe i najbardziej militarnie rozwinięte narody. Grecy władali, można by powiedzieć, całym ówczesnym światem. I właśnie wtedy nieduża grupa żydowskich bojowników, jedna rodzina: ojciec i jego pięciu synów, była w stanie zebrać wokół siebie jeszcze kilka innych rodzin i stawić czoło greckiej potędze. Czyż to nie cud? Jak inaczej można wytłumaczyć takie zwycięstwo? Wszak nie jest to zgodne z regułami prowadzenia i wygrywania wojen.
2. Kiedy Machabeusze weszli do Świątyni znaleźli jeden dzban oliwy noszący na sobie pieczęć Arcykapłana. Do tego, aby można było przywrócić ceremonie w Świątyni, aby na powrót mogła ona służyć Bogu, konieczne było rozpalenie menory, wielkiego siedmioramiennego świecznika, do którego można było używać jedynie specjalnej oliwy, przechowywanej w dzbanach ze stemplem Arcykapłana. Jeżeli taki dzban został otworzony, bądź złamana była pieczęć, oliwa nie mogła zostać użyta.
Machabeuszom udało się odnaleźć jeden taki dzban. Czy to nie cud? Grecy, którzy sprofanowali całą Świątynię, którzy zbezcześcili wszystkie sprzęty w Świątyni, którzy ustawili tam posągi swoich bożków, nie tknęli jednego dzbana z olejem! Wszak musieli sobie zdawać sprawę, że od tego zależy przyszłość Świątyni, że chcąc raz na zawsze ustanowić swoją kulturę i religię, muszą przekreślić możliwość ponownego poświęcenia Świątyni. Jednak przeoczyli jeden dzban. Czyż to nie w cudowny sposób Bóg zamknął ich oczy na ten jeden przedmiot?
3. Świątynia została ponownie poświęcona. Po okresie profanacji mogła na nowo służyć świętym celom. Czyż to nie cudowne wydarzenie? Wszak Grecy uczynili z niej świątynię pogańską, składali ofiary swoim bożkom, ustawiali im posągi, robili wszystko to, czym Bóg Izraela tak bardzo się brzydzi. A jednak udało się ją ponownie przywrócić do jej przepisanego celu.
Jednak jak podaje Talmud oraz nasi Wielcy Nauczyciele cudem ogłaszanym w Święto Chanuki nie jest żaden z wyżej wymienionych. Cudem było natomiast to, że olej przeznaczony do jednorazowego rozpalenia menory, który miał płonąć przez jeden dzień, płonął przez osiem dni wymaganych do przygotowania nowego oleju. Można by zapytać: cóż to za wielki cud? Czy można porównać go z tak wielkimi wydarzeniami jak rozstąpienie się Morza Czerwonego czy manna spadająca na pustyni? A przecież w naszym kalendarzu nie ma wskazanych dat upamiętniających te wydarzenia. Na tle tamtych cudów olej płonący przez jeden, pięć czy osiem dni nie robi specjalnego wrażenia. Jednak siła cudu chanukowego kryje się w jego oddziaływaniu na nas, potomków Machabeuszy. Kiedy patrzymy na to, co miało miejsce, widzimy naród, który był na krawędzi ostatecznego upadku. Świątynia, służąca Żydom jako centrum społeczności, jednocząca cały naród, stała się świątynią bożków. Prawa nadane przez Boga zostały odrzucone, a ich miejsce zajęły zawody sportowe, sparingi atletów, teatr i kult cielesności. Naród, który został wybrany przez Pana aby strzec Jego przykazań, był bliski całkowitej kulturowej asymilacji, co stałoby się równoznaczne z jego zniknięciem. I niespodziewanie stał się cud. Cud najprawdopodobniej pominięty przez większość kronikarzy. Jeden dzbanek czystego oleju rozpalił na nowo światło menory w Świątyni. Dzięki niemu przez kolejne 200 lat Świątynia działała jak za czasów króla Salomona, jak za czasów, kiedy Mojżesz zbudował sanktuarium na pustyni. Olej jest symbolem mądrości i wierności, Przymierza zawartego pomiędzy Narodem Izraela a Bogiem. Płonąca w Świątyni menora świadczyła niezmiennie o tym, że naród żydowski pozostaje cały czas wierny Przymierzu, że każdego dnia jest gotów rozpalać światło nowym, czystym olejem. Aby menora ponownie mogła zapłonąć w Świątyni, potrzebny był cud, znak, że Bóg nie odwrócił się, nie opuścił swego ludu.
200 lat po chanukowym cudzie Świątynia została zburzona, ród Machabeuszy wygasł, naród został skazany na wygnanie, zmuszony do mieszkania pośród obcych, prześladowany i zabijany. Jednak dzięki tamtym pamiętnym ośmiu dniom zyskał wiedzę, że zawsze, jeżeli jest chociażby jeden dzban czystego oleju, jeżeli jest chociaż odrobina Tory i wierności Przymierzu, Bóg doleje oleju i Światło menory może znowu się palić.
Głównym przykazaniem, jakie Bóg nadał Narodowi Izraela jest naśladować Jego czyny. Naśladować Jego Miłosierdzie, Sprawiedliwość, Dobroć i Miłość. W czasie Chanuki naśladujemy jego Wierność Przymierzu. On wsparł nas cudem oleju, my zaś pamiętając o tym, dostawiamy i zapalamy każdego dnia nową świeczkę symbolizującą naszą wierność. Nasz chanukowy świecznik każdej nocy płonie silniejszym światłem oświetlając nasze domy, ale co ważniejsze, ogłaszając wszystkim, pośród których mieszkamy, że pozostajemy wierni i żywimy nadzieję, że tak jak przed ponad dwoma tysiącami lat zgromadzeni razem, będziemy widzieć, jak płonie menora w Odbudowanej Świątyni.
Można żyć bez światła, można nauczyć się stąpać po omacku, ale ktoś kto raz zobaczył słońce nigdy go nie zapomni. Zawsze będzie za nim tęsknił i czuł jego brak.
Tomasz Krakowski
/zrodlo: jewish.org.pl/
|