- Niech to będzie "Oświęcimska!" - rzucił prof. Janusz Kapuściński z PiS podczas czwartkowego posiedzenia komisji kultury rady miasta. Radni debatowali akurat o tym, jak nazwać ulicę prowadzącą do powstającej w Poznaniu spalarni odpadów. - Jestem w szoku - komentuje Alicja Kobus z gminy żydowskiej w Poznaniu.
Czwartek po południu. Podczas posiedzenia komisji kultury i nauki radni zajmują się sprawami nazewnictwa ulic, rond i placów. Swoje propozycje referuje dyrektor GEOPOZ Andrzej Krygier. Są propozycje nazwania ronda imieniem dr Wandy Błeńskiej i nadania jednej z poznańskich ulic nazwy "Brneńska". Tak, by docenić w ten sposób miasto, które jest partnerem Poznania
Jak nazwać drogę do spalarni odpadów?
W końcu dyrektor Andrzej Krygier proponuje, by nadać jakąś nazwę ulicy prowadzącej do powstającej właśnie w Poznaniu spalarni odpadów. Spalarnia ma działać na poznańskim Karolinie, jej koszt szacowany jest na ponad 720 mln zł.
- Mamy dwie propozycje nazwy dla tej ulicy. Albo "Energetyczna", albo "Do Spalarni" - referuje radnym dyrektor Andrzej Krygier.
Nazwy się podobają. Ale w tym momencie radny PiS prof. Janusz Kapuściński rzuca: - Niech to będzie Oświęcimska!
Na sali wesołość, w mniejszym stopniu zmieszanie. Radna Klaudia Strzelecka, koleżanka profesora Janusza Kapuścińskiego z PiS, przewraca oczami.
Przewodnicząca gminy żydowskiej w Poznaniu: Jestem w szoku! To jest komisja kultury?
- Skandaliczne i bolesne. Jestem w absolutnym szoku. Wiele narodów tak dużo wycierpiało podczas wojny, a niektórych niczego to nie nauczyło. Nie tego oczekuję od naszych reprezentantów w radzie miasta. To jest komisja kultury? - mówi "Wyborczej" Alicja Kobus, przewodnicząca poznańskiej gminy żydowskiej.
- Nieudany żart - wzdycha prof. Antoni Szczuciński, radny SLD i szef komisji kultury.
- Jeśli to miał być żart, to był nieśmieszny. Mnie to nie bawi, raczej bulwersuje. Porozmawiam z panem profesorem - zapowiada Szymon Szynkowski vel Sęk, szef PiS w radzie miasta.
|