Po raz 19 przeszedł Marsz Żywych

Oświęcim: po raz 19. przeszedł Marsz Żywych, uczczono ofiary ze Smoleńska

 

Izraelskie flagi niesione wczoraj na czele Marszu Żywych były opasane kirem. Organizatorzy 19. marszu, organizowanego zawsze w Dzień Pamięci Holocaustu, czyli Jom Haszoa, tuż przed wyjściem poinformowali, że jego uczestnicy oddają też hołd tragicznie zmarłej parze prezydenckiej Lechowi i Marii Kaczyńskim oraz wszystkim ofiarom katastrofy w Smoleńsku. Podkreślili, że prezydent i jego żona byli wielkimi przyjaciółmi narodu żydowskiego i Państwa Izrael. Sprzed bramy obozowej z napisem „Arbeit macht frei” w byłym niemieckim obozie Auschwitz I do byłego Auschwitz II-Birkenau przeszło blisko 8 tys. osób.

W marszu obok siebie szli Żydzi m.in. z Francji, USA, Węgier. Była też licząca ok. 2 tys. osób grupa Polaków. Liczne grupy młodzieży polskiej, które uczestniczyły w wydarzeniu, niosły ze sobą biało-czerwone flagi przepasane żałobnym kirem. Również wielu młodych Izraelczyków w geście solidarności z przeżywającymi tragedię narodową Polakami przepasało swoje biało-niebieskie flagi narodowe czarnymi wstążkami.

„Pan prezydent Lech Kaczyński i jego żona Maria byli wielkimi przyjaciółmi narodu izraelskiego i państwa Izrael” – mówił w językach polskim, angielskim i hebrajskim ambasador Izraela w Polsce Zvi Rav-Ner.

Prowadzący ceremonię dr. Shmuel Rosenman z kolei zaznaczył, że marsz wyrusza spod bramy obozowej z napisem "Arbeit macht frei", który niedawno próbowano ukraść.

„Tym, którzy skradli ten napis i próbowali wymazać naszą historię mówimy: wiemy, co sądzić o waszych czynach! Popełniliście poważne przestępstwo przeciwko historii, przeciwko zarówno Żydom jak i Polakom, przeciwko tym, którzy tu zginęli!” – mówił żydowski działacz.

Sygnałem do rozpoczęcia marszu był dźwięk szofaru. Na czele Marszu Żywych szli m.in.: były naczelny rabin Izraela Meir Lau, naczelny rabin Francji Giles Bernheim, ocalony z zagłady dr. Mark Speigelman, a także członkowie Knessetu.

Młodzież żydowska i polska ramię w ramię przeszła do byłego KL Birkenau, gdzie odbyła się główna uroczystość ku czci ofiar Szoa. Na jej zakończenie sześciu ocalonych z Holokaustu odmówiło Kadisz.

Zapłonęło sześć pochodni, symbolizujących sześć milionów ofiar zagłady. Jedna z pochodni poświęcona była pamięci 1,5 mln niewinnych dzieci żydowskich zamordowanych przez Niemców. Odśpiewano także Hatikwę oraz Eli Male Rachamim.

Uczestnicy uroczystości w Birkenau pozostawili tabliczki w kształcie macew z nazwiskami członków ich rodzin – ofiarami Holokaustu. Niektórzy zapalili osobiste lampki pamięci. Pozostawili je obok rampy, do której niegdyś docierały transporty z ludźmi przywiezionymi do obozu zagłady.

Marsze Żywych od 1988 roku organizuje izraelskie ministerstwo oświaty we współpracy z organizacją "March of the Living". Odbywają się tradycyjnie w Dzień Pamięci Ofiar Zagłady (Jom HaSzoa). Począwszy od roku 1996 Marsze odbywają się każdego roku.

Liczbę osób zamordowanych i zmarłych w Auschwitz szacuje się na co najmniej 1,1 mln osób, w tym około 960 tys. Żydów, 70-75 tys. Polaków, 21 tys. Romów, 15 tys. jeńców radzieckich i 10-15 tys. osób innych narodowości.

Miasto Oświęcim, na którego peryferiach utworzono obóz, zamieszkiwało w 1939 roku 14 tys. osób. 60 proc. stanowili Żydzi.

Źródło: EKAI, GW