Co zrobić z majątkiem bezpotomnych ofiar Szoa?
Niecałe trzy tygodnie przed międzynarodową konferencją Holocaust Era Assets Conference, przyszli uczestnicy zastanawiają się kto powinien mieć prawo do mienia pozostałego po wymordowanych żydowskich właścicielach w sytuacji, gdy nie ocalał żaden spadkobierca. W konferencji wezmą udział przedstawiciele ponad 50 państw i 30 organizacji pozarządowych. Władze Izraela twierdzą, że może to być ostatnia okazja by ustalić zasady rekompensat za utracone żydowskie mienie. Reuven Merhav, który będzie przewodniczyć izraelskiej delegacji, nazwał negocjacje "intensywnymi" i "delikatnymi".

      Udział w konferencji, która ma się odbyć 26 czerwca w Pradze, zapowiedziała delegacja z Polski na czele z Władysławem Bartoszewskim. Zabraknie jednak przedstawicieli polskiej społeczności żydowskiej. Już dziś wiadomo, że Polaków czekają trudne rozmowy. Także na temat przygotowywanej ustawy o zadośćuczynieniu. Zgodnie z nią obywatele polscy (także narodowości żydowskiej), których mienie zostało zabrane w trakcie lub po wojnie, będą mogli liczyć na rekompensaty. Dotyczy to jednak tylko osób żyjących lub ich spadkobierców.

     Większość europejskich krajów sprzeciwia się bowiem restytucji mienia żydowskich właścicieli, po których nie ma już kto dziedziczyć. Delegaci Światowej Żydowskiej Organizacji na rzecz Zwrotu Mienia (WJOPR) na konferencję, uważają że prawo to powinno zostać przeniesione na żydowskie organizacje działające w imieniu nieżyjących spadkobierców.

     "Dotychczas kraje te (m.in Polska i Ukraina - przyp. red.) odmawiały restytucji mienia, powołując się na prawo stwierdzające, że w sytuacji, gdy nie ma spadkobierców, własność przechodzi na rzecz skarbu państwa." powiedział Dawid Peleg, nowomianowany dyrektor WJOPR. "Nie zgadzamy się z takim stwierdzeniem."

     Peleg, były ambasador Izraela w RP, ocenił wartość pozostawionego w Polsce mienia zamordowanych bezpotomnie Żydów na miliardy dolarów. - Powód, dla którego jest tak dużo własności do której nikt nie rości praw, wynika z tego, że Niemcy wymordowali całe rodziny - dodał.

     Peleg, zapytany przez Haarec, czy uda się dojść do porozumienia ze sprzeciwiającymi się takiemu rozwiązaniu spraw krajami środkowoeuropejskimi stwierdził, że "jest to osiągalne". Dodał też, że zaangażowanie amerykańskiego Departamentu Stanu "byłoby pomocne".

     - Wiem, że Polska odnosi się krytycznie do pomysłu oddania własności Żydów, którzy nie mają spadkobierców - powiedział Peleg "Rzeczypospolitej". - Wasz kraj stoi na stanowisku, że to byli polscy obywatele. Przypominam jednak, że ci ludzie nie zostali zamordowani przez Niemców jako Polacy, tylko właśnie jako Żydzi. Mam więc nadzieję, że będzie miejsce na dyskusję i uda nam się przekonać Warszawę. Z uzyskanych pieniędzy powinien zostać utworzony specjalny fundusz, który służyłby trzem celom: pomocy żyjącym jeszcze ocalonym, upamiętnianiu Holokaustu oraz działalności edukacyjnej. - dodał.

     Słowa Pelega cytowane przez Haarec wywołały w Polsce zamieszanie, a w prasie i na forach internetowych wznowiły dyskusję nt. zwrotu żydowskiego mienia. Publicysta Rafał A. Ziemkiewicz, po przeczytaniu artykułu w "Rzeczypospolitej" na swoim blogu napisał:

     "Rząd polski raz już uległ tej presji, godząc się na przekazywanie majątku po niemających prawnego następcy żydowskich gminach wyznaniowych specjalnie w tym celu powoływanym fundacjom. Wiele tych fundacji szybko odsprzedało place po dawnych synagogach deweloperom i zniknęło z łatwo zarobionymi pieniędzmi. Tę lekcję zbyto wstydliwym milczeniem, bo Polacy uznali, że nie wypada jej Żydom wypominać."

       - Można zrozumieć, że pan Ziemkiewicz ma swoje sprecyzowane poglądy polityczne. I ma do tego święte prawo. Należałoby jednak nabyć też trochę wiedzy. Choćby przeczytać ustawę o stosunku Państwa Polskiego do Gmin Wyznaniowych Żydowskich oraz artykuł w Haarecu, który się komentuje. A także dowiedzieć się, że w konferencji nie będą brać udziału organizacje ani przedstawiciele społeczności żydowskiej w Polsce - zanim wspomni się o naszych Gminach. Ja rozumiem, że felieton to specyficzna forma dziennikarstwa, ale nie zwalnia od obowiązku rzetelności. - mówi Piotr Kadlcik, przewodniczący Związku Gmin Wyznaniowych Żydowskich w Polsce. - Dzisiejsze Gminy kontynuują działalność swoich przedwojennych poprzedników. Warto też przypomnieć o tym wszystkim co robimy dla upamiętnienia żydowskiego dziedzictwa w Polsce. O utrzymywaniu funkcjonujących dziś synagog w Warszawie, Wrocławiu, Krakowie czy Łodzi. O działalności edukacyjnej, religijnej i socjalnej. Nie można oceniać Gmin przez pryzmat działalności innych organizacji, tylko w kontekście restytucji mienia i bez znajomości tematu. - dodał.

Źródło: Haarec, Rzeczpospolita, inf. wł

Kuba Wyszyński