12 października 2017 roku, w Muzeum Historii Żydów
Polskich POLIN w Warszawie otwarta została wystawa czasowa „Krew łączy i
dzieli”. Tematem wystawy jest krew – płyn fizjologiczny, a zarazem szczególny
typ tkanki łącznej. Warszawska ekspozycja powstała dzięki uprzejmości Muzeum
Żydowskiego w Londynie.
Nie jest ona jednak prostym przeniesieniem eksponatów
ze stolicy Wielkiej Brytanii. Zamierzeniem organizatorów warszawskiej
ekspozycji było dostosowanie jej do polskich realiów. Zamiar ten w pełni się
udał.
Ukazano szerokie znaczenie krwi dla naszego życia. Płyn ten
niezbędny dla naszej egzystencji biologicznej posiada również wiele innych
znaczeń, w tym religijnych i kulturowych. Fakt ten w różny sposób postrzegany
jest w nieco odmienny sposób w rozmaitych kulturach świata.
Krew zawsze posiadała ważne znaczenie dla Żydów i nie tylko dla nich.
Postrzeganie krwi na przestrzeni wieków zawsze charakteryzowało się pewną
dialektyką: świętością i nieczystością, przymierzem i zbrodnią, życiem i
śmiercią.
Nośnik życia – krew pojawia się pierwszy raz na początku Tory w Księdze
Bereszit/Rodzaju 4, 8-11 w historii Kaina i Abla.. Jest tutaj tym, co decyduje
o życiu Abla, a po bratobójstwie staje się tym, co oskarża Kaina przed B-giem.
Na ekspozycji, od tej chwili krew pojawia się w różnych fragmentach Tory i
Tanachu. Przykładowo, jest ona przedmiotem ofiary złożonej B-gu przez Avrahama
na Górze Moria.
Kolejną kwestią, na którą zwrócono uwagę to zagadnienie związków pomiędzy krwią
a tożsamością. Sprawy szczególnie ważnej dla Żydów, gdzie tożsamość narodową
dziedziczy się po matce. Rozpatrując to zagadnienie należy jednak pamiętać, że
przedstawiany na wystawie problem tożsamości zależnej od krwi rodziców jest w
pewnym sensie umowny i stanowi skrót myślowy.
Przez całą historię ludzkości
uważano, że o dziedziczeniu decydowała krew rodziców. Dopiero odkrycie w roku
1953 DNA i wyjaśnienie mechanizmu biologicznego doprowadziło do poglądu, że za
przekazywanie cech, (także ewentualnej tożsamości) odpowiedzialny jest kwas
dezoksynukleinowy (DNA). Warto wspomnieć na marginesie, że każda komórka
organizmu (także krwi) posiada pełny materiał genetyczny DNA, w tym również
niezależnego DNA mitochondrialnego – Teoria Mitochondrialnej Ewy.
Ekspozycja prezentuje obrzęd obrzezania. Wyjaśnia jego sens i przedstawia
sposób jego przeprowadzania. Możemy także zapoznać się z narzędziami, którymi
posługuje się mohel usuwając napletek.
Wśród eksponowanych tematów inną ważną dla żydowskiego życia sprawą związaną z
krwią jest ubój rytualny. Zagadnienie bardzo ważne, bo wzbudzające często silne
emocje wśród osób, które nie rozumieją judaizmu.
O dużym znaczeniu wystawy świadczy podjęcie tematu krwi, w kwestiach które
zarazem łączą i dzielą Żydów i chrześcijan. Obejrzeć możemy, jak
transsubstancjacja według katolickich wierzeń zmieniająca wino w krew jest
kontynuacją żydowskich ofiar z okresu świątynnego.
Szkoda tylko, że związki judaizmu z chrześcijaństwem zaprezentowano tylko na
przykładzie katolicyzmu. Tym bardziej, że w protestantyźmie sens krwi w
liturgii, jakkolwiek także zakorzeniony w judaiźmie, jest zupełnie inny. Nie ma
tutaj transsubstancjacji, lecz u luteranów jest konsubstancjacja, a u kalwinów
transsignifikacja. W obu przypadkach wino reprezentujące krew nie jest ofiarą.
Przedstawiono również jak w stosunkach żydowsko-chrześcijańskich krew służyła
często do wysuwania wobec Żydów fałszywych oskarżeń, np. o tzw. „mord rytualny”
– mordowanie chrześcijańskich dzieci, by pozyskać krew do produkcji macy.
Oskarżenia te nie tylko były podłe, lecz świadczyły o kompletnej ignorancji
zasad judaizmu przez osoby obwiniające Żydów o zbrodnicze działania.
Na wystawie można zapoznać się z plakatami opartymi na stereotypowych
antysemickich wyobrażeniach Żyda. Tutaj także w rozsiewającej nienawiść
propagandzie posłużono się złośliwymi wyobrażeniami „żydowskiej krwi”.
Ekspozycja zawiera też obszerny dział dotyczący medycznego spojrzenia na krew.
Możemy zapoznać się ze znaczeniem krwi w praktyce żydowskich felczerów.
Prezentowane są również przedmioty związane z krwią w żydowskiej medycynie
ludowej.
Odniesieniem do medycyny naukowej jest prezentacja postaci i wyników badań
naukowych Ludwika i Hanny Hirschweldów – odkrywców grup krwi.
Niestety, jak pokazano obok obiektywnej medycyny naukowej pojawiała się również
medycyna pseudonaukowa. Jej gorzkimi owocami tzw. „badań nad krwią” był rasizm
i eugenika.
Wystawa w Muzeum Polin jest bardzo dobrze i w sposób interesujący przygotowana.
Jest pięknie ozdobiona zarówno przez liczne starodruki, jak też przez
współczesne ilustracje. Wielką zaletą ekspozycji są liczne stawiane pytania, na
które nie stara się odpowiadać, prowokując gościa wystawy do samodzielnych
przemyśleń.
Wystawa jest godna polecenia, by zobaczyć ją samodzielnie.
Autorowi tych słów brakowało w ekspozycji jednego ważnego stwierdzenia.
„Wszystko i wszyscy pochodzimy od tego samego, jedynego B-ga, a krew łączy nie
tylko z innymi ludźmi, lecz również ze zwierzętami. A jeżeli zauważymy, że krew
to ewolucyjnie zmodyfikowany chlorofil, dostrzeżemy również pokrewieństwo ze światem
roślin”.
Wojciech Meixner
|