Beduinska studnia a sprawa polska

Zvi Rav-Ner, ambasador Izraela w Polsce musiał tłumaczyć się w MSZ z zniszczenia przez izraelską armię beduińskiej studni, którą wyremontowała Polska Akcja Humanitarna. O interwencji polskiego MSZ i wezwaniu izraelskiego dyplomaty poinformował wiceminister spraw zagranicznych Jerzy Pomianowski. „Podczas rozmowy wyraziłem zaniepokojenie działaniami władz izraelskich” – oświadczył. Chodzi o ujawnioną wczoraj przez „Gazetę Wyborczą” akcję izraelskiego wojska w beduińskiej osadzie Rahava w południowym Hebronie na okupowanym przez Izrael Zachodnim Brzegu Jordanu. W poniedziałek nad ranem wojskowe buldożery zrównały ją z ziemią. Zburzono także jedną z kilku cystern zbierających wodę, które wyremontowała Polska Akcja Humanitarna, za pieniądze MSZ

 

Nie wiemy jak akcję wojska uzasadniał ambasador Rav-Ner. Wiadomo jednak, że osada leży w tzw. „strefie C”, czyli na terytorium, gdzie na każdą inwestycję budowlaną trzeba mieć zezwolenie wojska. Budynki wzniesione tam bez zgody, są regularnie wyburzane.

Michała Sobelman, rzecznik ambasady Izraela w Warszawie, oświadczył: „Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że źródła wody stanowią jeden z najtrudniejszych problemów w dziejach konfliktu na Bliskim Wschodzie. Jednakże ostatnie nasze działania w żaden sposób nie stanowią naruszenia umowy izraelsko-palestyńskiej z września 1995 roku. Niekontrolowana próba wykopania studni na pustyni, zazwyczaj nie rozwiązuje żadnego problemu, natomiast doprowadza do powstania znacznie groźniejszych komplikacji, przede wszystkim do zanieczyszczenia i zasolenia cennych wód podziemnych, a w konsekwencji do zniszczenia istniejących już studni.”

W dalszej części oświadczenia czytamy: „Każda próba wywiercenia nowej studni musi zostać zbadana, a następnie zatwierdzona przez Komisję Międzynarodową, w której zasiadają zarówno przedstawiciele Izraela, Autonomii Palestyńskiej, a także Unii Europejskiej, Rosji i Stanów Zjednoczonych. Nie chodzi tu zresztą jedynie o kwestię prawną, daleko ważniejszy jest aspekt ekologiczny. Jako pouczająca lekcja, pokazującą do czego może doprowadzić niekontrolowana budowa nowych studni, może posłużyć frapujący casus Strefy Gazy. Wycofując się w 2005 r. Izrael pozostawił tam 1500 studni wody pitnej. Od tego czasu Palestyńczycy w sposób piracki wykopali prawie 5 tysięcy dodatkowych, zanieczyszczając już istniejące: w rezultacie spośród przeszło 6 tys. studni zaledwie 300 jest dziś w użyciu” – twierdzi Sobelman. Podkreśla, że „Izrael dostarcza władzom Autonomii większą ilość wody, niż przewiduje to dwustronna umowa z roku 1995.”

Źródło: Znak.org.pl, GW