Wspólne posiedzenie Rządów Polski i Izraela

Bartoszewski: to znak, że rola Polski w świecie rośnie.

Przewidziane na 24 lutego spotkanie rządów Polski i Izraela to dowód wzrostu znaczenia Polski w światowej polityce - uważa pełnomocnik premiera ds. dialogu międzynarodowego Władysław Bartoszewski. Wspólne posiedzenie polskiego i izraelskiego rządu odbędzie się jednak nie w Tel Awiwie (gdzie mieści się m.in. polska ambasada), a w Jerozolimie, która nie jest uznaną przez ONZ stolicą Izraela. To może wywołać wrażenie, że w palestyńsko-izraelskim konflikcie Warszawa jasno opowie się po stronie Izraela. 

- To dalsze dowartościowanie znaczenia Polski w polityce zagranicznej. Trudno było sobie nawet wyobrazić takie inicjatywy jeszcze kilka lat temu - stwierdził Bartoszewski. Były szef MSZ, a obecnie pełnomocnik premiera ds. dialogu międzynarodowego podkreślił, że spotkanie było inicjatywą rządu Izraela. W spotkaniu - oprócz premierów Donalda Tuska i Benjamina Netanjahu wezmą udział m.in. ministrowie spraw zagranicznych i obrony oraz szefowie resortów gospodarczych, edukacji, kultury i zdrowia.

Nigdy nasze stosunki nie były tak dobre, jak obecnie”

- Jesteśmy przez Izrael postrzegani jako autentycznie życzliwi, gotowi do współdziałania w walce z terroryzmem, szowinizmem, ksenofobią; w walce z fundamentalistami islamskimi w regionie Bliskiego Wschodu, zwłaszcza, gdy weźmie się pod uwagę, jak duża była i jest nasza aktywność w stosunku do naszego potencjału, np. w przypadku Iraku czy Afganistanu - powiedział Władysław Bartoszewski. Dodał też, że "od czasów powstania państwa Izrael w 1948 roku nigdy nie mieliśmy tak dobrych stosunków, jak obecnie". Stosunki na szczeblu wspólnych posiedzeń rządów Polska utrzymuje wyłącznie z Niemcami i Francją. Izrael natomiast - z Niemcami i Włochami. Warszawa i Tel-Awiw zgodnie twierdzą, że spotkanie w Jerozolimie ma być początkiem regularnych konsultacji polsko-izraelskich.

"Chodzi o bardzo konkretne sprawy, a nie o mglistą wizję wielbłąda na pustyni"

- (...) Planowane posiedzenie w Jerozolimie jest wynikiem "obopólnej decyzji premierów, by uwypuklić jakość i znaczenie obecnych stosunków dwóch państw - stwierdził były ambasador Izraela w Polsce, Gerszon Zohar. Spotkanie ma być - według Zohara - przeglądem wzajemnych relacji, ma też doprowadzić do wspólnych inicjatyw w różnych dziedzinach i podpisania umów o rozwijaniu współpracy w dziedzinie badań i rozwoju. Izrael już jest najważniejszym dostawcą nowoczesnych technologii militarnych dla polskich sił zbrojnych. - Widzimy więc, że chodzi o bardzo konkretne sprawy, a nie o mglistą wizję wielbłąda na pustyni - dodał Zohar.

Izrael szuka wsparcia w Europie

Wspólne posiedzenie obu rządów przypadnie jednak na trudny okres po fiasku kolejnej próby negocjacji izraelsko-palestyńskich , którą firmował Waszyngton. W efekcie tego niepowodzenia część krajów rozważa uznanie niepodległości Palestyny, niezależnie od przebiegu dalszych rozmów. Izrael intensywnie stara się zapobiec politycznym precedensom - jednostronne uznanie niepodległości Palestyny przez część państw, w tym m.in. Brazylię, Argentynę i, jak wiadomo ze źródeł dyplomatycznych, także przez kilka państw europejskich, mogłoby nadwątlić dotychczasowy status Izraela na Bliskim Wschodzie i jego pozycję w rozmowach z Palestyńczykami. Także w Polsce izraelski rząd zabiega o poparcie swojego stanowiska na forum UE. Ma to również związek z rozpoczynającą się 1 lipca 2011 roku polską prezydencją w UE. - Oczywiście, że liczymy także na zrozumienie ze strony Polski naszego stanowiska w kwestii palestyńskiej oraz zagrożenia ze strony Iranu" - przyznaje b. ambasador Zohar.

Spotkanie w Jerozolimie. Polska poprze Izrael?

W ostatnim czasie szefowie MSZ państw UE oświadczyli, że we właściwym czasie uznają państwo palestyńskie. Tymczasem miejsce polsko-izraelskiego spotkania może postawić Polskę po stronie Izraela. Jerozolima, choć mieszczą się w niej budynki władz żydowskiego państwa, nie jest oficjalnie uznaną przez ONZ stolicą Izraela. O wschodnią część miasta Izraelczycy toczą spór z Palestyńczykami, którzy chcą ustanowić w niej - po uzyskaniu niepodległości - własną stolicę. W efekcie większość państw utrzymuje ambasady w Tel Awiwie, odkładając kwestię ostatecznego uznania któregoś z miast za stolicę do czasu wejścia w życie porozumienia między Izraelem a Palestyną.
/żródło: gazeta.pl/